Think tank Aurora Energy Research przekonuje, że Polska nie zdąży zbudować atomu na czas. – Nie uwzględniamy go w naszym scenariuszu centralnym ani Net Zero – tłumaczy Filip Piasecki w komentarzu dla BiznesAlert.pl. Jego zdaniem pierwszy reaktor może powstać w 2036 roku, czyli trzy lata po oficjalnym terminie.
– Powody są ekonomiczne, finansowe i techniczne – przekonuje. – Odnawialne Źródła Energii i gaz są tańsze co najmniej w scenariuszu bez zerowej emisji CO2. Przy zerowej emisji wiele będzie zależało od kosztów nowych technologii jądrowych, ale obietnice tańszego atomu za dziesięć lat są formułowane od co najmniej pięćdziesięciu lat.
– Nowe elektrownie jądrowe trudno finansować bez znacznego wsparcia rządu. Żadna firma polska nie jest zainteresowana budową – tłumaczy Piasecki. – Energetyka jądrowa ma zastąpić moc elektrowni Bełchatów, której może zabraknąć węgla brunatnego w późnych latach dwudziestych, a więc nie będzie gotowa na czas.
Filip Piasecki przekonuje, że bardziej realistyczna data ukończenia elektrowni jądrowej w Polsce to 2036 roku i jego zdaniem ten pogląd jest podzielany przez część administracji rządowej w Polsce. Program Polskiej Energetyki Jądrowej zakłada budowę pierwszego reaktora do 2033 roku.
Opracował Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Polska nie musi się bać drugiego Czarnobyla, ale drugiego Żarnowca