Najnowsza „Polityka” (nr 30/3373, 20.-26.07.2022) przynosi między innymi fotoreportaż z JETE – jak w skrócie Czesi nazywają elektrownię atomową w Temelínie. Już sam tytuł mówi wszystko: „Czeski orgazm, polska impotencja”. Generalnie rzecz biorąc jest to orgia zachwytów tytułowym orgazmem czeskim połączona z masochistycznym samobiczowaniem nad polską impotencją jądrową. Przyjemność najwyraźniej jest podwójna – pisze Aureliusz M. Pędziwol, współpracownik BiznesAlert.pl.
To ja już tylko to i owo sprostuję.
- „Czeski Temelin i polski Żarnowiec to industrialne bliźnięta. Podobna technologia – reaktory wodno-ciśnieniowe typu WWER (radzieckie, ale nowszej generacji niż RBMK używane w Czarnobylu).”
– Jak można przeczytać w Wikipedii: „Elektrownia w Żarnowcu docelowo miała się składać z czterech bloków energetycznych napędzanych reaktorami WWER-440 o łącznej mocy ok. 1600 MW”. W Temelínie natomiast miały stanąć cztery reaktory WWER-1000, każdy o mocy 981 MW. Stanęły dwa; dziś, po rekonstrukcji mają po 1086 MW, czyli więcej, niż miałby Żarnowiec w wersji niezredukowanej do dwóch reaktorów, nawet gdyby i tam ich moc została podciągnięta z pierwotnych 440 do 510 MW, jak to się stało w drugiej czeskiej elektrowni atomowej w Dukovanach (JEDU). Czyli elektrownie Żarnowiec i Temelín od początku nie miały być bliźniakami. Żarnowiec miał być raczej bliźniakiem JEDU, a także EBO i EMO, czyli dwóch słowackich elektrowniach atomowych Bohunice i Mochovce, czy bułgarskiego Kozłoduja (a zapewne i podobnych elektrowni działających w Rosji i innych krajach), gdzie postawiono po cztery reaktory WWER-440. Z tym, że w Bohunicach pierwsze dwa bloki były starszego typu 230 i zostały uruchomione już w 1978 i 1982, a po wejściu Słowacji do Unii musiały zostać wyłączone (blok 1 w 2006, blok 2 w 2008 roku). W Kozłoduju wszystkie cztery reaktory były typu 230 i zostały wyłączone już w 2006 roku – po uzgodnieniu z Unią, do której Bułgaria przystąpiła 1 stycznia 2007. Wszystkie pozostałe reaktory (czyli dwa w EBO i po cztery w EMO i JEDU) są nowszego typu 213 i działają nadal.
Prawdopodobnie w Żarnowcu stanęłyby te nowsze, ale tego nie sprawdziłem.
- „Tak się składa, że paliwo do reaktora kupowali od Rosjan. Ludzie z biura prasowego nie są specjalnie rozmowni w tej kwestii. W czeskiej prasie też pojawiły się o to pytania. Oficjalne źródła uspokajały, że operator ma wystarczająco duże zapasy, żeby na bieżąco wymieniać paliwo (…) Z paliwem też nie ma lekko. Transporty są utajnione.”
– Aż tak tajne przez poufne to nie jest. Otóż 4 kwietnia czeska gazeta „Hospodárzské noviny” informowała, że „do Czech przyleciał po raz trzeci od początku wojny na Ukrainie samolot z ładunkiem paliwa jądrowego z Rosji (…) Według spółki energetycznej CEZ, do której należą obie krajowe elektrownie jądrowe, chodziło o planową dostawę (…) Temelín ma teraz paliwo na więcej niż dwa lata, Dukovany na trzy”.
- „W kwestii energetyki jądrowej Polacy mają wyjątkowe osiągnięcia. Pół wieku budowania bez wybudowania. Wydanie kilku miliardów bez efektu. Dwa niezrealizowane rządowe programy budowy elektrowni jądrowej.”
– Te osiągnięcia nie są aż tak wyjątkowe, w porównaniu z austriackim. Austria zbudowała mianowicie w Zwentendorfie nad Dunajem elektrownię atomową do samego końca (budowa wcale nie była przerwana, jak tu napisano: https://pl.wikipedia.org/wiki/Elektrownia_j%C4%85drowa_Zwentendorf). A gdy już była gotowa, rząd kanclerza Kreisky’ ego rozpisał na 5 listopada 1978 roku referendum w sprawie jej uruchomienia. Przy frekwencji 64,1 procent 1.606.308 jego uczestników, czyli 50,47 procent głosujących powiedziało „nie“ i elektrownia nigdy nie została uruchomiona. Kosztowała równo 14 miliardów szylingów. Dziś to by był miliard euro, ale oczywiście te pieniądze miały wówczas znacznie większą siłę nabywczą.
- „Atom nie tylko pozbawiony jest opłat, ale odpada również ryzyko szantażu energetycznego.”
– W wypadku Temelína Czesi rzeczywiście mają możliwość przestawienia się z paliwa rosyjskiego na inne i przymierzają się do przetargu w tej sprawie, bo w świecie jest już kilku dostawców produkujących paliwo dla reaktorów WWER1000. Ale dla reaktorów WWER440 paliwo produkuje tylko jedna firma: rosyjski TVEL należąca do holdingu Rosatom. Od niej w stu procentach uzależnione są JEDU, EBO i EMO. I byłby Żarnowiec, gdyby powstał.