Marcowa rocznica katastrofy w elektrowni jądrowej w Fukushimie i kwietniowa tej w Czarnobylu co roku nakręcają dyskusję o sensie i przyszłości energetyki atomowej. Przy okazji jednak, niepotrzebnie, budzą się demony – pisze Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka Outriders.
Atom w UE
Z danych Eurostatu wynika, że w 2019 roku w trzynastu państwach członkowskich Unii Europejskiej pracowało łącznie 106 reaktorów jądrowych, które produkowały 765 337 GWh energii elektrycznej, czyli około 26 procent całkowitej produkcji energii elektrycznej we Wspólnocie. Jednocześnie, jak wynika z obliczeń think-tanku Ember, w 2020 roku produkcja elektrowni jądrowych w Unii spadła o 10 procent. To prawdopodobnie rekordowy spadek, większy nawet niż w 2011 roku, kiedy Niemcy wyłączyły swoje reaktory po wypadku w Fukushimie. Produkcja we Francji, która jest przecież europejską królową atomu, spadła o 44 TWh (11 procent) ze względu na czasowe wyłączenia jednostek EDF, z kolei w Szwecji o 17 TWh – po części ze względu na zamknięcie Ringhals 1 pod koniec 2019 roku. Spadek w Niemczech, które na 2022 roku zaplanowały wyłączenie ostatniego reaktora, wyniósł 11 TWh ze względu zamknięcie elektrowni Phillipsburg. W Belgii natomiast spadek produkcji atomowej wyniósł 9 TWh (20 procent) ze względu na problemy z flotą – jak podaje neimagazine.com dopiero w styczniu 2021 roku. Belgijska Federalna Agencja Kontroli Jądrowej (FANC) zatwierdziła ponowne uruchomienie Tihange 2 po inspekcji przeprowadzonej podczas planowanego wyłączenia, która wykazała, że mikro pęcherzyki wodoru w ścianach zbiornika tego reaktora Tihange 2 nie zmieniły się i nie pojawiły się nowe (w latach 2012-2015 reaktory Doel 3 i Tihange 2 zostały wyłączone po wykryciu mikropęcherzyków wodoru w stalowych ścianach zbiorników ciśnieniowych reaktora).
Obecnie na całym świecie pracuje ponad 400 reaktorów atomowych, ich liczba nieznacznie zmniejszyła się w ciągu ostatniej dekady, ale wciąż budowane są nowe. W magazynie Brief w Outriders pisaliśmy ostatnio, że nawet Japonia będzie musiała zbudować nowe reaktory atomowe oraz uruchomić większość zamkniętych po katastrofie w Fukushimie w 2011 roku, aby osiągnąć neutralność klimatyczną pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 roku. Sęk w tym, że ok. 39 procent Japończyków chce zamknięcia każdej elektrowni jądrowej w kraju. Po katastrofie w Fukushimie Japonia przestała korzystać z wszystkich swoich 54 reaktorów przepraszając się wówczas z energetyką węglową.
Podejście naszych sąsiadów do energetyki atomowej jest skrajnie różne. Jak wspomniałam, Niemcy ją skreślili, ale Czesi z kolei zdecydowali, że rozbudują swoje Dukovany. Najwięcej emocji budzi chyba białoruski Ostrowiec, którego powstawanie w 2017 roku miałam okazję oglądać, wybudowany przez Rosatom tuż przy granicy z Litwą, która obawia się o swoje bezpieczeństwo (sama wyłączyła już dawno reaktory w Ignalinie i zrezygnowała z atomówki w Visaginie po referendum, w którym społeczeństwo powiedziało atomowi nie). Zwłaszcza, że w czasie budowy dochodziło tam do różnych wypadków (w tym uszkodzenia korpusu reaktora – podczas transportu zahaczył o słup trakcyjny, a był zamiennikiem poprzedniego, który podczas prac spadł z dźwigu). Lutowy wstępny raport ekspertów Europejskiej Grupy Regulatorów Bezpieczeństwa Nuklearnego zawiera wniosek, że budowa rosyjskiego atomu na Białorusi w Elektrowni Ostrowiec spełnia standardy bezpieczeństwa w najważniejszych obszarach, choć warto pamiętać, że stress testy wykazały niemal 30 naruszeń.
Polska w swej opublikowanej niedawno strategii energetycznej do 2040 roku również zakłada budowę reaktorów jądrowych. Pierwszy miałby według tych planów zostać uruchomiony w 2033 roku. W listopadzie 2020 roku resort klimatu sprawdził po raz kolejny atomowe nastroje Polaków. Poparcie dla takiej inwestycji wyraziło 62,5 procent badanych, zdecydowanie na nie było 31,6 procent. 46 procent respondetów nie ma nic przeciwko elektrowni jądrowej obok ich miejsca zamieszkania.
Sondaż przeprowadziła firma Danae metodą CATI na reprezentatywnej grupie 2110 osób w wieku 15-75 lat.
Świat w sprawie atomu jest mocno podzielony. Niemcy już zapowiedzieli, że będą naciskać na Komisję Europejską w sprawie wygaszania energetyki atomowej. Z kolei na przykład Stany Zjednoczone mają zgoła inne plany. Czy w takim razie atom podzieli z czasem losy węgla? Niewątpliwie będzie to emocjonująca dyskusja, która jeszcze długo potrwa.