EnergetykaWęgiel. energetyka węglowa

Baca-Pogorzelska: Niedobory węgla to nie straszenie Czarnym Ludem

KWK Brzeszcze

– Najmniejsze zapasy od lat, ciepłownie skarżące się na niedobory paliwa, a z drugiej strony kłopoty z koncesjami i zamykanie kopalń. Oto węglowa logika Polski – pisze  komentarzu dlaBiznesAlert.pl Karolina Baca-Pogorzelska.

Jeszcze całkiem niedawno rozpisywaliśmy się o milionach ton niesprzedanego paliwa na przykopalnianych zwałach. Nadpodaż surowca była ogromna. A dziś okazuje się, że czarnego złota po prostu nam brakuje. Ba, nie tylko czarnego – mamy też kłopoty z węglem brunatnym.

Jeśli prześledzimy plany techniczno-ekonomiczne (tzw. PTE) spółek węglowych i zobaczymy, jakie było ich wykonanie w 2016 roku, to będzie szok. Jeśli tak ma wyglądać restrukturyzacja górnictwa, to ratuj się kto może. Na przykład taka Polska Grupa Górnicza, która powstała 1 maja 2016 r., a dziś przejmuje Katowicki Holding Węglowy mimo 2,5 mld zł dokapitalizowania i chwalenia się zyskiem w ostatnim kwartale 2016 r. po prostu leży. Nasza największa spółka górnicza nie wydobyła w ubiegłym roku ponad 3 mln ton węgla w stosunku do założonych planów. Rekordzistką była tu rudzka kopalnia Halemba, w której wydobycie było mniejsze o 57 proc. od zakładanego. Zdumiewające jest to, że resort energii zabronił zarządowi PGG nie tylko mówić, ale nawet myśleć o zamknięciu tej przynoszącej rocznie 150 mln zł strat kopalni. Dla porównania generujący 100 mln zł strat rocznie Krupiński w Suszcu (Jastrzębska Spółka Węglowa) zakończył już wydobycie, demontuje sprzęt i wywiesza tabliczkę z napisem „zamknięte do odwołania” – bo niestety w tym absurdalnym losowaniu wyciągnął zapałkę bez łebka.

Wracając jednak do PGG. Spółka ograniczyła w 2016 r. CAPEX aż o 36 proc., co już odbija się wydobywczą czkawką. Niedoinwestowany KHW, który ma być przez PGG przejęty, też nie wykonał jakiejś jednej czwartej planu. A ten producent z kolei odpowiada w dużej mierze za produkcję węgli grubych trafiających do odbiorców indywidualnych. Dla porządku dodam tylko, że JSW będąca największym w UE producentem węgla koksowego, czyli bazy do produkcji stali, też ma potężne kłopoty wydobywcze z tym surowcem, m.in. przez problemy na kopalni Pniówek. Ale woli zamknąć kopalnię Krupiński zamiast choć spróbować zbadać opłacalność dojścia do jej złóż węgla koksowego, którego w naszym kraju brakuje i który przemysł stalowy po prostu importuje. Wystarczy spytać Mittala, jak bardzo irytują go już problemy dostaw z JSW.

Reasumując – o ile energetyka ma jeszcze jako takie zapasy paliwa, tak przemysł stalowy, ciepłownictwo i przysłowiowy Kowalski mają już kłopoty. Dobrze, że sezon grzewczy się kończy, bo straszenie zimnymi kaloryferami nie robi chyba aż takiego wrażenia. Ale brak ciepłej wody w kranie, zwłaszcza z przytykach politycznych, może się za chwilę okazać problematyczny.Podobnie jak brak prądu. Bo i tego może nam zabraknąć. Tak, wiem. O tym blackoucie to wszyscy mówią, a nikt go nie widział, prawda?

Pochylmy się jednak na chwilę nad kłopotami z węglem brunatnym. Z niego wytwarzamy w Polsce około 30 proc. energii. Największym producentem węgla brunatnego i energii z niego jest PGE – właściciel największej elektrowni konwencjonalnej w Bełchatowie. W Bełchatowie, gdzie w sąsiedniej kopalni właśnie kończy się złoże, a decyzje o kolejnej odkrywce nawet nie zapadły. PiS lobbuje bowiem za sąsiednim Złoczewem, z którego dowożenie paliwa na odległość 60 km jest niemal nierealne (transport węgla brunatnego ze względu na dużą zawartość wody jest niemal niemożliwy). Z kolei sama PGE po cichutku liczy na budowę odkrywki w okolicach Gubina, gdzie złoże jest większe i lepsze jakościowo. Tyle, że opór społeczny też jest większy niż w przypadku Złoczewa. A decyzje trzeba podejmować praktycznie już.

Kłopoty ma też ZE PAK, który w tym roku musi wyłączyć elektrownię Adamów i kopalnię węgla brunatnego Adamów (unijne przepisy nie dały tu żadnych szans). Spółka kontrolowana przez Zygmunta Solorza-Żaka liczyła jednak na dłuższą pracę kopalni Konin oraz elektrowni Konin, Pątnów I i Pątnów II. Tymczasem najpierw miesiącami kopalnia nie dostała zgody na odrolnienie gruntów pod nową odkrywkę Ościsłowo. A gdy zgodę już dostała okazało się, że – przynajmniej na razie – nie dostanie decyzji środowiskowej niezbędnej do ubiegania się o koncesję. Tymczasem od przyszłego roku w konińskich odkrywkach zacznie brakować węgla, co w efekcie może skutkować wyłączeniami części bloków ZE PAK. A firma ta odpowiada za produkcję ok. 7 proc. energii elektrycznej w Polsce. Zastanawiam się więc, kiedy zaczniemy sobie po cichutku nucić: „Nic się nie stało, górnicy nic się nie stało”. Bo mam wrażenie, że naprawdę już bardzo wkrótce.

 


Powiązane artykuły

Orlen zwiększa moce importu i magazynowania LPG w Szczecinie

Orle Paliwa zakończył rozbudowę Terminalu Gazu Płynnego w Szczecinie, znacząco zwiększając swoje możliwości w zakresie importu i magazynowania LPG. W...

Iran w odpowiedzi na zarzuty MAEA zintensyfikuje wzbogacanie uranu

Rada Gubernatorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) formalnie uznała w czwartek, że po raz pierwszy od 20 lat Iran nie...
Wojciech Rosiński, dyrektor finansowy Polskich Elektrowni Jądrowych. Fot. PEJ

Atom na Pomorzu ma kolejne fundusze. Wejdzie na rynek

Polskie Elektrownie Jądrowe pozyskały listy wsparcia na ponad 70 procent zakładanej kwoty finansowania projektu jądrowego na Pomorzu. Pozostałe 30 procent...

Udostępnij:

Facebook X X X