Baca-Pogorzelska: Kolejna karuzela kadrowa w spółkach

7 marca 2017, 11:00 Energetyka

Tomasz Gawlik nie jest już prezesem Jastrzębskiej Spółki Węglowej, a Józef Pawlinów wiceprezesem tej spółki. PKP straciła zarząd przed weekendem, a Energa ma nowego prezesa. Wbrew pozorom coś łączy te spółki… – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Siedziba JSW. Fot. JSW S.A.
Siedziba JSW. Fot. JSW S.A.

Do odwołania Tomasza Gawlika z funkcji prezesa JSW podejść było kilka. Poniedziałkowe najskuteczniejsze. Oficjalnie – uzasadnienia brak. Nieoficjalnie – wewnętrzny konflikt w zarządzie, gdzie ostatnio decyzje podejmowane były w głosowaniu 1 do 4, czyli prezes kontra wszyscy jego zastępcy. Wielu osobom nie podobało się też, że Gawlik kojarzony był ze starą gwardią JSW, bo ze spółką jest związany od wielu lat.

Jednak to nie jego dymisja jest tu na kluczem do połączenia tego, z czym mamy do czynienia w JSW, Enerdze i PKP, bo postanowiłam porównać decyzje personalne w tych spółkach z zupełnie innych przyczyn. Chodzi mianowicie o zarzuty korupcyjne, które dotyczą ex-wiceprezesa JSW, członków zarządu PKP oraz prezesa Energi.

W piątek minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk odwołał czterech członków zarządu spółki PKP. Prokuratura postawiła im zarzuty korupcyjne dotyczące profilaktyki zagrożeń m.in. na dworcach przy okazji Światowych Dni Młodzieży (chodziło o umowę za 1,9 mln zł, która została zawarta bez przetargu). Sprawa rozegrała się błyskawicznie.

W innym resorcie, czyli resorcie energii przy okazji zarzutów korupcyjnych mamy do czynienia z pewnego rodzaju schizofrenią. Otóż eks-wiceprezes JSW, Józef Pawlinów  od czterech lat ma zarzuty za ponad 20 łapówek na łączną kwotę 110 tys. zł, ale do winy się nie przyznał. Kilka tygodni temu prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie, czyli w tzw. „aferze klejowej”. Pawlinowa mieli korumpować przedstawiciele producenta klejów i pianek dla górnictwa – spółki Minova Ekochem. Sprawa w mediach niedawno odżyła, Pawlinów zrezygnował. Zresztą o rezygnacji myślał już wcześniej – właśnie m.in. z powodu wspomnianego konfliktu w zarządzie JSW (doszło m.in. do sporu o dyrektorów kopalń spółki).

A co do tego wszystkiego ma Energa? Jej nowy prezes Daniel Obajtek, były wójt Pcimia i były szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma trzy zarzuty. Jeden dotyczy rządów w Pcimiu – w 2010 r. miał przyjąć 50 tys. zł łapówki w zamian za wpływ na wyniki przetargu na budowę kanalizacji. Zapewniał, że jest niewinny. Dwa inne zarzuty dotyczą z kolei wcześniejszych lat jego pracy w firmie Elektroplast. Miał ją narazić na ok. 1,5 mln zł straty i wyłudzić ok. 0,8 mln zł. Do tego także się nie przyznaje.

Radio Zet podało kilka dni temu, że próbowało ustalić, czy nowy prezes przy okazji konkursu w giełdowej Enerdze złożył dokumenty o niekaralności. Bezskutecznie.

Zastanawiam się więc, z jakiego klucza dobierani są zarządzający spółkami kontrolowanymi przez Skarb Państwa, a nadzorowanymi przez resort energii. Albo inaczej – jaki jest klucz do reagowania na pewne zdarzenia, które być może w ferworze walki po prostu zostały przeoczone, w końcu nikt nie jest doskonały. Podejście resortu ministra Adamczyka i resortu ministra Krzysztofa Tchórzewskiego jest odmienne. Ale może to po prostu efekt krótkiej ławki kadrowej PiS?