„Co mają ze sobą wspólnego: Pendolino, zbiornik w Raciborzu, gazoport w Świnoujściu i kanał na Mierzei Wiślanej? Choć projekty te dotyczą całkowicie odmiennych gałęzi infrastruktury, łączy je łańcuchowa nieudolność w planowaniu i realizacji inwestycji za tanie lub darmowe pieniądze” – pisze w felietonie dla portalu „RynekInfrastruktury.pl” Rafał Bałdys, wiceprezes ZBPUI i PZPB oraz członek Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Infrastruktury”.
– To zupełnie jak z powiedzeniem, że z teorią mamy do czynienia wtedy, kiedy wszystko jest wiadome, ale nic nie działa. Praktyka jest taka, że kiedy wszystko działa, to w zasadzie nikt nie wie dlaczego. Umiejętne połączenie teorii i praktyki sprawia, że nic nie działa i nikt nie wie dlaczego. My (jako społeczeństwo) tę rzadką umiejętność posiadamy – uważa dalej Rafał Bałdys.
Wiele światła na przyczyny takiego stanu rzeczy rzuciły podsłuchane rozmowy polityków partii rządzącej. Odwołany minister od infrastruktury Sławomir Nowak w prywatnej i zgaduję, że szczerej rozmowie zastanawiał się, jak rozładować zbiornikowce ze skroplonym gazem w porcie w… Gdańsku.
– Nie chcę nawet zgadywać, jak wyobrażał to sobie minister, bo jakoś musiał (przeładunek na kontenery?) – stwierdza Bałdys. Jego zdaniem tym samym, były Pan minister pokazał wszystkim, którzy zawodowo zajmują się budową polskiej infrastruktury, jak się tę kiełbasę naprawdę robi z poziomu szefa resortu. Nie może zatem dziwić, że podległe mu jednostki odpowiedzialne za robienie cywilizacyjnego skoku mogą nieskrępowanie testować własne modele realizacji projektów, które w większości z rzeczywistością zderzają się dopiero na placu budowy, albo jak w przypadku Pendolino podczas certyfikacji.
– Wykonanie kanału na Mierzei Wiślanej wpisuje się w łańcuchową nieudolność publicznego inwestowania. Przypomnijmy, że podjęto próbę opracowania dokumentów programowych dla tego przedsięwzięcia i sfinansowania go z programu pomocowego 2007-2013, ale w styczniu bieżącego roku KE zakwestionowała poprawność opracowania ze względu niedostateczną ocenę wpływu inwestycji na obszary Natura 2000 – uważa Rafał Bałdys. – Czy to wina wykonawcy dokumentów programowych wyłonionego najpewniej w oparciu o kryterium najniższej ceny, czy może zamawiający nie umiał odebrać opracowania – nie wiadomo. Wiadomo, że straciliśmy dwa lata z procesu inwestycyjnego, bo teraz trzeba zaczynać cały proces od początku i to pomimo, że część dokumentów już opracowano. (…) Nie zmarnujmy kolejnej szansy i zacznijmy tę inwestycję od zaraz. Zróbmy to dobrze, zaufajmy międzynarodowym standardom i doświadczeniom, nie forsujmy ułomnych „modeli” wypracowanych w ostatnich latach, bo one nie działają.
– Wykorzystajmy nowoczesne narzędzia BIM i IPD, mądrze wybierzmy konsultantów, projektantów i wykonawców – niech zarobią oni i ich podwykonawcy. Oczywiście, że to będzie wymagało w procesie inwestowania więcej, ale będzie na czas i dobrej jakości, co pomoże zaoszczędzić w przyszłości – stwierdza Rafał Bałdys.
Całość tekstu:
http://www.rynekinfrastruktury.pl/artykul/50/1/nieudolne-inwestycje-rzadu-felieton.html