– Obiekty infrastruktury krytycznej są objęte obowiązkową ochroną. Przy czym występują istotne różnice w zależności od rodzaju obiektu. Inne są wymagania dotyczące wspomnianego zakładu produkującego broń, a odmienne – elektrowni. Dlatego jedne instytucje mają własne służby ochrony, inne wynajmują firmy zewnętrzne – mówi w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Łukasz Baranowski, szef Zarządu Wywiadu Ekonomicznego.
BiznesAlert.pl: Panie prezesie, jak duża jest branża ochrony? Pracowników tak zwanych firm ochroniarskich widzimy przede wszystkim w sklepach czy galeriach handlowych. Ale wykonują oni też bardziej odpowiedzialne zadania.
Łukasz Baranowski: Rynek jest duży, łącznie liczy około 200 tysięcy pracowników agencji ochrony. Występuje przy tym kilku dużych graczy. Największe przedsiębiorstwa zatrudniają po kilkanaście tysięcy ludzi. Jest ich kilka i one dominują na rynku. Oczywiście działa w tym przypadku efekt skali. Duża firma ma większe możliwości jeśli chodzi o inwestycje w sprzęt czy kontrakty (czasem ogólnopolskie) z wielkimi zleceniodawcami, takimi jak duże sieci handlowe. I to jest ogromna zaleta takich przedsiębiorstw. Niestety, w pewnym momencie niektóre firmy zaczęły łączyć usługi ochrony z czystościowymi (porządkowymi). Moim zdaniem to błąd. One tracą swój charakter. Złośliwi mówią wtedy o cieciu z mopem.
To jest zresztą szerszy problem. Te przedsiębiorstwa mało płacą swoim pracownikom. Zatrudniają ludzi słabo wykształconych i niewyszkolonych. Ten rynek jest zepsuty. Stawki są bowiem zaniżane w walce konkurencyjnej. Dopóki nie powstrzyma się tego zjawiska, nie ma szans na poprawę jakości usług. Na szczęście rząd wprowadził minimalną stawkę godzinową. W efekcie zapewne parę firm padnie. Chyba że znajdą sposób obejścia nowych wymogów. Przyszłość pokaże, jak wybrną z tej sytuacji.
Ale są też lepsze przykłady.
Niektóre firmy mają określony profil działalności. Na przykład specjalizują się w ochronie osobistej czy innych rodzajach ochrony na wysokim poziomie (ochrona obiektów, zabezpieczenia technicznego czy ochrona konwojów). Między innymi moja firma świadczy tego rodzaju usługi. Oczywiście są one droższe, a takich firm jest niewiele. Zakładają je przeważnie byli funkcjonariusze służb albo jednostek specjalnych.
Na marginesie: pracowaliśmy niedawno dla pewnego klienta, świadcząc usługi wywiadowczo-detektywistyczne. Przy okazji przyglądaliśmy się pracy działającej tam agencji ochrony. Między innymi zwróciliśmy uwagę na używane tam radiotelefony. To są raczej amatorskie walkie-talkie, a nie sprzęt profesjonalny.
Wróćmy do ochrony z prawdziwego zdarzenia. Jak w każdej branży, niezbędne są szkolenia.
I tak się dzieje w dobrych firmach. Prowadzone są przede wszystkim szkolenia uniwersalne, dla wszystkich pracowników, na przykład sposoby stosowania środków przymusu bezpośredniego, znajomość przepisów prawa czy choćby ćwiczenia fizyczne. Ale oprócz tego, także szkolenia specjalistyczne. Inaczej wygląda przecież praca w galerii handlowej, a inaczej w zakładzie produkującym broń.
Czy są agencje przygotowane do ochrony obiektów infrastruktury krytycznej?
Obiekty infrastruktury krytycznej są objęte obowiązkową ochroną. Przy czym są istotne różnice w zależności od rodzaju obiektu. Inne są wymagania dotyczące wspomnianego zakładu produkującego broń, a odmienne – elektrowni. Dlatego jedne instytucje mają własne służby ochrony, inne wynajmują firmy zewnętrzne. Oczywiście są również tacy fachowcy, choć ta dziedzina wymaga dużej wiedzy na każdym poziomie zatrudnienia. Konieczna jest bowiem znajomość specyfiki obiektu, zasad jego funkcjonowania, zagrożeń z tym związanych i tak dalej.
Od ubiegłego roku plany ochrony obiektów infrastruktury krytycznej muszą być uzgadniane nie tylko z komendą wojewódzką Policji, ale także z delegaturą Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To jest nowy przepis, a więc wszyscy ciągle się uczymy.
Coraz bardziej zagraża nam cyberprzestępczość, a nawet cyberterroryzm. Czy Pana zdaniem jesteśmy dobrze przygotowani do obrony?
To zjawisko stosunkowo nowe i niezwykle szerokie. Jeżeli mówimy o cyberterroryzmie, przykładem może być atak na Estonię przeprowadzony kilka lat temu prawdopodobnie z Federacji Rosyjskiej. Mniej poważne przypadki obserwujemy na całym świecie. Cyberterroryści sprawdzają, w jaki sposób można zakłócić funkcjonowanie podstawowych systemów państwowych. Natomiast cyberprzestępczość taka jak ataki na banki, nie mówiąc o przedsiębiorstwach, jest już właściwie codziennością. Dlatego trzeba poświęcać coraz więcej sił i środków na obronę. Zabezpieczanie własnych systemów, opracowywanie sposobów zwalczania, szkolenie ludzi – jest ciągle wiele do zrobienia.
Rozmawiał Mieczysław T. Starkowski