(Reuters/Wojciech Jakóbik)
Ceny ropy naftowej wzrosły w zeszłym tygodniu po dobrych danych ekonomicznych z USA, decyzjach banku centralnego Chin i spodziewanej decyzji OPEC w sprawie redukcji eksportu ropy naftowej, która ma podnieść cenę surowca. Brent kosztował w zeszłym tygodniu około 80 dolarów za baryłkę.
Tymczasem eksperci cytowani przez Reutersa ostrzegają, że jeśli kartel naftowy nie zainterweniuje na rynku, cena czarnego surowca w Europie (Brent) spadnie do 70 a w USA (WTI) do 60 dolarów.
Jednocześnie jednak kwestionują oni zdolność OPEC do dalszego wpływania na ceny, ponieważ rośnie wydobycie ropy poza OPEC. Czterech z pięciu największych eksporterów nie należy do organizacji.
Poza tym w ramach kartelu trwa spór państw członkowskich o celowość obniżki eksportu. Arabia Saudyjska jest przeciwko interwencji, Iran uzależnia swoje stanowisko od decyzji Zachodu w sprawie jego programu atomowego zapowiedzianej na dzisiaj. Libia, Rosja i Wenezuela wspierają jak największe cięcia. Spotkanie OPEC odbędzie się w ten piątek 27.11 w Wiedniu.
Tymczasem import ropy naftowej z OPEC do USA jest najniższy od 30 lat. To kolejny czynnik obniżki cen. Amerykanie pobierają mniej surowca od kartelu, więc zostaje go więcej na rynku dla innych odbiorców, co tworzy presję cenową.