Bezpieczeństwo żywnościowe Polski nie jest zagrożone, bo według Grupy Azoty dają je stabilne dostawy gazu od PGNiG oraz utrzymanie produkcji nawozów.
– Grupa Azoty jest największym nabywcą gazu w kraju, a cały proces technologiczny jest oparty o gaz ziemny. Wojna w Ukrainie nie przeszkadza w realizacji naszego kontraktu z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem – przekonuje wiceprezes Grupy Azoty Filip Grzegorczyk w komentarzu dla BiznesAlert.pl. – Odrębną kwestią pozostaje to, że wojna w Ukrainie każe planować strategiczne wykorzystanie gazu w Grupie Azoty, o czym mówiłem już rok temu. W aspekcie energetycznym, powinno się to stać poprzez zmianę technologii i przechodzenie na odnawialne źródła energii.
– Kiedy planowaliśmy i wpisaliśmy do strategii stopniowe odchodzenie od gazu jako źródła energii, nie było jeszcze wojny w Ukrainie. Na dzisiaj czujemy się bezpiecznie – zapewnia Grzegorczyk. Grupa Azoty produkuje na pełnej mocy. Działanie naszego sektora jest strategiczne, bo ma związek z bezpieczeństwem żywnościowym. W tym kontekście nie widzimy zagrożeń. Część naszej konkurencji zaprzestała produkcji, kiedy ceny gazu poszły w górę, ale zapewniam rolników, że nasze dostawy są stabilne.
Prezes Grzegorczyk odniósł się także do wpływu sankcji na funkcjonowanie akcjonariusza mniejszościowego Azotów, czyli rosyjskiego Acronu posiadającego około 20 procent ich akcji. – W tej sytuacji zastosowanie znajdą przepisy, rozporządzenia Unii Europejskiej oraz przepisy polskiej ustawy sankcyjnej. Wykonywanie prawa z tych akcji jest zamrożone – powiedział rozmówca BiznesAlert.pl.
Opracował Wojciech Jakóbik