Blas: Politycy prawie nic wiedzą o sekretach traderów (ROZMOWA)

29 czerwca 2023, 07:20 Energetyka

– Niektórzy decydenci zdają sobie sprawę z tego, że nie wiedzą prawie nic o traderach, a kiedy próbują uzyskać informacje, nie są w stanie – powiedział Javier Blas z Bloomberga. Jest on wraz z Jackiem Farchy współautorem książki pt. „World for Sale”, która w tym roku ukazała się w języku polskim.

Javier Blas i Jack Farchy. Fot. autorów.
Javier Blas i Jack Farchy. Fot. autorów.

BiznesAlert.pl: Skąd wziął się pomysł na tytuł Panów książki? Jaka jest jego geneza?

Wraz z Jackiem Farchy, który jest współautorem książki, chcieliśmy podsumować, czym zajmuje się przemysł surowcowy i jakie ma podejście do biznesu. Długo dyskutowaliśmy o tym z ludzmi pracującymi w tym otoczeniu. Jeden z nich użył sformułowania „wszystko jest na sprzedaż”, później ktoś dopowiedział, że „świat jest na sprzedaż” i tak powstał tytuł roboczy, który nie zmienił się już w procesie redakcyjnym, co przecież niejednokrotnie się zdarza. To dobry opis świata handlu towarami, handlowcy są w stanie sprawić, że każda rzecz jest na wyciągnięcie ręki i nie łamią przy tym prawa. W dzisiejszych czasach branża mocno zwraca uwagę na kwestie prawne i moralne, ale w dalszym ciągu ma w sobie pierwiastek podejścia w stylu „cel uświęca środki” przy każdej transakcji.

Jaki wpływ na traderów ma kryzys energetyczny?

Kryzys energetyczny i inwazja Rosji na Ukrainę stworzyły okazję dla handlarzy, ponieważ energia i surowce były jeszcze bardziej opłacalne. Ważnym aspektem jest duża zmienność i wahania na rynku, które dają im wiele możliwości. Jeśli spojrzymy na łączną rentowność Glencore, Vitol, Cargil i Trafigura, w 2021 roku było to 20 miliardów dolarów, a w 2022 roku już 50 miliardów. W przeszłości, rok z zyskiem na poziomie 10 miliardów dolarów był traktowany jako dobry wynik. Podsumowując, w 2022 roku, te podmioty zarobiły cztery razy więcej niż w poprzednim.

Kraje zachodnie nałożyły sankcje na poszczególne towary, co generalnie wpłynęło to na dostępność rosyjskich surowców energetycznych na rynku. Pojawili się nowi traderzy, większość z Bliskiego Wschodu, Chin i Azji. Handlują oni towarami z wykorzystaniem aktywów niezachodnich. To oznacza nowe starcie handlarzy towarami blisko związanymi z Chinami czy Rosją, która jest jednym z największych eksporterów surowców na świecie. Rosjanie korzystają z nowej sieci handlu towarami, co pozwala im na dalsze działanie mimo sankcji.

Czy to oznacza, że nadszedł czas na podatek od zysków nadzwyczajnych, zaproponowany przez Międzynarodową Agencję Energetyczną i Komisję Europejską?

Z perspektywy handlowców towarami, 2022 rok był najlepszy w historii, a mimo to nie ma podatku od zysków nadzwyczajnych. Udało im się umknąć uwadze decydentów, którzy skupili się na BP, Shellu i innych. Unia Europejska i Wielka Brytania wprowadziły ceny maksymalne, ale nie dotknęły one traderów. To dlatego, że zazwyczaj mają swoje azyle w rajach podatkowych, takich jak Cypr czy Dubaj. Rządy mają trudności z ich opodatkowaniem, nie posiadają odpowiedniego narzędzia, a sami politycy nie wydają się być zainteresowani takim rozwiązaniem.

Czyli panuje wolna amerykanka?

Wydaje mi się, że tak. Kryzys energetyczny otworzył jednak oczy niektórym urzędnikom. Nasza książka też w tym pomogła, gdyż otrzymaliśmy informację zwrotną, że pomogliśmy nieco rozjaśnić sytuację i mogli się edukować na ten temat.

To był jeden z powodów, dla których wraz z Jackiem napisaliśmy tę książkę. Niektórzy decydenci zdają sobie sprawę z tego, że nie wiedzą prawie nic o traderach giełdowych, a kiedy próbują uzyskać informacje, nie dostają ich. Być może chcą to zmienić. Warto zwrócić uwagę na raport Banku Anglii, którego głównym wnioskiem jest brak przejrzystości handlu towarami. Sytuacja na Londyńskiej Giełdzie Metali i kryzys energetyczny skłoniły ludzi w Brukseli i banki centralne do przemyślenia tej kwestii. Próbowali zdobyć informacje, ale okazało się to zbyt trudne. To jest problem. Raport International Monetary Fund z kwietnia 2022 roku stwierdza, że „te firmy są w dużej mierze nieuregulowane, w większości prywatne, w dużym stopniu polegają lub są finansowane przez banki-dealerów”. Oznacza to, że niewielu z nich musi coś zgłaszać. To nie jest korzystna sytuacja i czas na pewne ruchy decydentów.

Czy obrót surowcami to ekscytujące zajęcie?

To wielkie pieniądze, ale oczywiście odznacza się dość ryzykowną specyfiką. Niewielu przedsiębiorców patrzy na wojnę jako na szansę, może handlarze bronią. Z drugiej strony nikt, kogo znam z branży surowcowej, nie żałuje. Szybko przechodzą na emeryturę jako bogaci ludzie.

Raporty z rynków towarowych są również ciekawe. Kiedy zaczynałem, widziałem ludzi kupujących kilka milionów baryłek irańskiej ropy przez telefon, jakby to był bochenek chleba. To było fascynujące. To biznes, który ma ogromny wpływ na nasze życie. Oczywiście są duże sumy pieniędzy, bo to są zasoby strategiczne. Nic nie może działać bez elektryczności, paliw, żywności i tak dalej. Rynek ten ma kluczowe znaczenie dla światowej gospodarki. Są historie przygodowe, barwne postacie do opisania, wiele z nich zostało wymienionych w naszej książce. Jest przykład dyrektora, który prosto z Londynu pojechał na wojnę w Libii tylko po to, żeby zawrzeć umowę na ropę. W grę wchodzi wielka polityka i rynki. Inna sprawa, że ​​kiedy zaczynałem, branża nie była zainteresowana rozmową z dziennikarzami. Nic tak nie przyciąga dziennikarza, jak powiedzenie mu: odejdź. Robiąc to, prawie błagasz ich, aby poświęcili więcej uwagi.

Brzmi jak OPEC+ w ostatnim czasie, nieprawdaż?

Dokładnie. Dla mnie i Jake’a było to prawie osobiste wyzwanie. Natychmiastowe pytanie w takiej sytuacji brzmi: co oni ukrywają? Jaki jest ich sekret?

Rozmawiał Wojciech Jakóbik