(PRIME/Natural Gas Europe/Wojciech Jakóbik)
Choć Turcy dalej wyrażają zainteresowanie rosyjskim projektem Turkish Stream, to dużo bardziej zaawansowany jest Gazociąg Transanatolijski. Udziałowcem projektu zostało brytyjskie BP.
Agencja Prime cytuje ministra energetyki i surowców naturalnych Turcji Tanera Yildiza, który ocenił, że gazociągi Turkish Stream i TANAP są równie istotne dla jego kraju.
– Turcja wdraża różne projekty we współpracy z Azerbejdżanem, Rosją i Turcją. Kontynuujemy rozmowy z Moskwą na temat realizacji Turkish Stream. Nasze zainteresowanie projektem nie zmalało. Rywalizacja projektów nie wchodzi w grę. Potrzebujemy zarówno TANAP (Gazociągu Transanatolijskiego) jak i Turkish Stream – zadeklarował Turek. Podkreślił, że Komisja Europejska wspiera projekt anatolijski i prezentuje w jego kontekście „pozytywne nastawienie”.
Tymczasem Magsud Mammandow z konsorcjum TANAP przekonuje w rozmowie z Natural Gas Europe, że gazociąg może posłużyć różnym dostawcom, nie tylko Azerbejdżanowi. Zapowiedział, że Turkish Stream nie zaszkodzi jego projektowi, bo zostanie zrealizowany później, niż gazociąg z Azerbejdżanu do Turcji. Poinformował także, że umowy na dostawy przez TANAP są już podpisane, głównie z krajami bałkańskimi. Dodał, że prowadzone są rozmowy na temat dopuszczenia do gazociągu gazu z Turkmenistanu, Iraku i złóż śródziemnomorskich. Podkreślił, że przepustowość TANAP ma sięgnąć do 31 mld m3 rocznie.
Projekt Gazociągu Transanatolijskiego przewiduje transport gazu z azerskich pól Szach Deniz do zachodnich granic Turcji. W początkowym okresie przepustowość gazociągu wynosić ma 16 mld m. sześć. gazu rocznie. Spośród tego 6 mld m. sześć trafi do Turcji, zaś reszta wolumenu będzie transportowana do Europy. Turcja otrzyma gaz w 2018 roku, do Europy zaś trafi on na początku roku 2020, po zakończeniu prac nad Gazociągiem Transadriatyckim – TAP. Koszt inwestycji TANAP będzie wahał się pomiędzy 10, a 11 miliardami dolarów.
Udziałowcy konsorcjum projektu Gazociągu Transanadolijskiego (TANAP) oczekują, że BP niebawem zakończy negocjacje o przystąpieniu do struktury własnościowej konsorcjum i że równie sprawnie zostaną zakończone techniczne kwestie z tym związane. Przedstawił te informacje przedstawiciel TANAP na konferencji energetycznej Adriatic Oil & Gas Summit w Budwie (Czarnogóra). 13 marca telewizja turecka Haber TV poinformowała, że BP podpisało z konsorcjum TANAP umowę o podziale udziałów i otrzymało 12 procent udziałów w projekcie.
BP jest już w konsorcjum, które zagospodarowuje pole Szach Deniz na azerbejdżańskich wodach terytorialnych Morza Kaspijskiego.
– Porozumienie jeszcze nie jest podpisane, ale uszczegółowiane są jeszcze tylko techniczne problemy. Mamy pewne techniczne różnice, ale myślę, że BP w żadnym wypadku nie wycofa się z opcji – oświadczył Magsud Mammad. Pozostali udziałowcy konsorcjum TANAP to azerska spółka państwowa (58 proc. udziału) i turecki operator BOTAS, który niedawno powiększył swój udział z 20 do 29 proc.
Inwestycje związane z budową Południowego Korytarza Gazowego osiągną poziom 45-48 mld dolarów – informuje azerski SOCAR. Są one związane z budową dwóch gazociągów: Gazociągu Transadriatyckiego (TAP) i Transanatolijskiego (TANAP) oraz modernizacją Gazociągu Południowokaukaskiego (SCP).
W założeniach pierwsza nitka gazociągu Turkish Stream, długości 900 km będzie mieć przepustowość 15,75 mld m3 rocznie, ale z gotowymi czterema nitkami rura będzie transportować 63 m3 gazu rocznie. Z tego wolumenu gazu ponad 47 mld m3 rocznie będzie dostarczane do nowego węzła gazowego na granicy turecko-greckiej. Turcja ustaliła z Gazpromem 8 lutego, że chce pobierać tym szlakiem 16 mld m3 rocznie.
South Stream Transport został opuszczony przez włoskie ENi, niemiecki Wintershall i francuski EDF po tym jak Gazprom niespodziewanie ogłosił, że wycofuje się z realizacji projektu South Stream mającego dostarczać gaz z Rosji, przez Morze Czarne i Bułgarię do klientów europejskich.
Ma go zastąpić wspomniany Turkish Stream wychodzący z akwenu czarnomorskiego na wybrzeżach tureckich, skąd ma dostarczać gaz na granicę grecko-turecką, już bez udziału partnerów europejskich.