Najważniejsze informacje dla biznesu

Brytyjski socjolog dla Biznes Alert: we wszystkich wyborach wewnątrz UE stawką jest zachowanie suwerenności

Główną stawką wszystkich wyborów odbywających się teraz w Unii Europejskiej jest zachowanie, albo utrata suwerenności państw członkowskich – mówi w rozmowie z Biznes Alertem prof. Frank Furedi, brytyjski socjolog i jeden z czołowych europejskich intelektualistów.

„Patrząc z dystansu na polską scenę polityczną, łatwo zauważyć, że elektorat centro-lewicy, którego symbolem stał się Donald Tusk, cechuje się wysokim poziomem organizacji. To daje kandydatom takim jak Rafał Trzaskowski znaczną przewagę w wyborach, gdyż ich zaplecze jest bardziej zjednoczone niż to, które posiadają politycy prawicy, tacy jak Karol Nawrocki” – ocenia Furedi.

„Jednak gdyby Nawrocki, Mentzen i Braun potrafili wyłonić jednego kandydata i wspólnie go poprzeć, ich szanse na zwycięstwo byłyby znacznie większe” – uważa socjolog.

„Z perspektywy wewnętrznej podziały na prawicy mogą wydawać się nie do przezwyciężenia, lecz w kontekście większej gry politycznej warto pamiętać, że po przeciwnej stronie stoi europejska oligarchia i opresyjny system. W zestawieniu z tym przeciwnikiem prawicowe konflikty wewnętrzne nabierają małostkowego charakteru” – przestrzega naukowiec. 

Jego zdaniem, prawica – zarówno polska, jak i europejska – musi dostrzec, że ma do czynienia z potężnym rywalem, który wymaga pełnej mobilizacji. 

„Spory personalne można wyjaśnić później, bo nadchodzące wybory są zbyt istotne, by pozwolić sobie na rozgrywanie wewnętrznych gier politycznych. Brukselska oligarchia jasno określiła stawkę tej walki – jej kluczowym celem jest centralizacja Unii Europejskiej i ograniczenie suwerenności państw członkowskich. Wybory, które nadchodzą, mogą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości Europy jako wspólnoty suwerennych narodów – lub przeciwnie: dla jej przekształcenia w scentralizowane superpaństwo” – przewiduje Frank Furedi.

Choć socjolog dostrzega rosnący sprzeciw społeczeństw europejskich wobec dalszego przekazywania władzy do Brukseli, a co za tym idzie postępującej utraty kontroli nad granicami, nielegalną imigracją legendowaną jako poszukiwanie azylu, problemami budżetowymi i erozją bezpieczeństwa, to – jak wskazuje – ruchy suwerenistyczne nie stanowią jeszcze masowego, jednolitego zrywu, lecz są rozproszonymi inicjatywami, które brukselski system potrafi skutecznie neutralizować.

„Przykładem była Rumunia. George Simion, lider suwerenistycznej opozycji, zyskał realne szanse na zwycięstwo, co wywołało paniczną reakcję establishmentu. Siły polityczne, które dotąd pozostawały wobec siebie w opozycji, zjednoczyły się, by nie dopuścić do jego wygranej. Tego rodzaju reakcja pokazuje, jak bardzo struktury unijne boją się wyłomu w dotychczasowym porządku. Dla wielu środowisk patriotycznych w Europie Rumunia miała być symbolicznym początkiem zmian, a jej porażka okazała się bolesnym rozczarowaniem” – podkreśla ekspert.

„Władza, z której korzysta establishment – od pieniędzy po wpływy medialne – zostanie użyta do obrony obecnego układu za wszelką cenę. Dlatego tak ważne jest, by środowiska prawicowe, zarówno w Polsce, jak i w Europie, uświadomiły sobie skalę wyzwania i potrzebę wspólnego działania. Nadchodząca druga tura wyborów w Polsce może być punktem zwrotnym – ale tylko wtedy, gdy prawica przestanie dzielić się wewnętrznie i skupi się na wspólnym celu” – konkluduje Frank Furedi.

Furedi jest brytyjskim socjologiem pochodzenia węgierskiego. Wyemigrował na Zachód wraz z rodzicami po Powstaniu 1956 roku. Jest emerytowanym profesorem Uniwersytetu Kent i dyrektorem brukselskiego think tanku MCC. W Polsce ukazała się jego wydana przez PiW książka pt. „Gdzie się podziali wszyscy intelektualiści?”, w której twierdzi, że intelektualistów zastępują dziś „łatwostrawni guru”, a stan współczesnej myśli uległ spłyceniu.

Główną stawką wszystkich wyborów odbywających się teraz w Unii Europejskiej jest zachowanie, albo utrata suwerenności państw członkowskich – mówi w rozmowie z Biznes Alertem prof. Frank Furedi, brytyjski socjolog i jeden z czołowych europejskich intelektualistów.

„Patrząc z dystansu na polską scenę polityczną, łatwo zauważyć, że elektorat centro-lewicy, którego symbolem stał się Donald Tusk, cechuje się wysokim poziomem organizacji. To daje kandydatom takim jak Rafał Trzaskowski znaczną przewagę w wyborach, gdyż ich zaplecze jest bardziej zjednoczone niż to, które posiadają politycy prawicy, tacy jak Karol Nawrocki” – ocenia Furedi.

„Jednak gdyby Nawrocki, Mentzen i Braun potrafili wyłonić jednego kandydata i wspólnie go poprzeć, ich szanse na zwycięstwo byłyby znacznie większe” – uważa socjolog.

„Z perspektywy wewnętrznej podziały na prawicy mogą wydawać się nie do przezwyciężenia, lecz w kontekście większej gry politycznej warto pamiętać, że po przeciwnej stronie stoi europejska oligarchia i opresyjny system. W zestawieniu z tym przeciwnikiem prawicowe konflikty wewnętrzne nabierają małostkowego charakteru” – przestrzega naukowiec. 

Jego zdaniem, prawica – zarówno polska, jak i europejska – musi dostrzec, że ma do czynienia z potężnym rywalem, który wymaga pełnej mobilizacji. 

„Spory personalne można wyjaśnić później, bo nadchodzące wybory są zbyt istotne, by pozwolić sobie na rozgrywanie wewnętrznych gier politycznych. Brukselska oligarchia jasno określiła stawkę tej walki – jej kluczowym celem jest centralizacja Unii Europejskiej i ograniczenie suwerenności państw członkowskich. Wybory, które nadchodzą, mogą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości Europy jako wspólnoty suwerennych narodów – lub przeciwnie: dla jej przekształcenia w scentralizowane superpaństwo” – przewiduje Frank Furedi.

Choć socjolog dostrzega rosnący sprzeciw społeczeństw europejskich wobec dalszego przekazywania władzy do Brukseli, a co za tym idzie postępującej utraty kontroli nad granicami, nielegalną imigracją legendowaną jako poszukiwanie azylu, problemami budżetowymi i erozją bezpieczeństwa, to – jak wskazuje – ruchy suwerenistyczne nie stanowią jeszcze masowego, jednolitego zrywu, lecz są rozproszonymi inicjatywami, które brukselski system potrafi skutecznie neutralizować.

„Przykładem była Rumunia. George Simion, lider suwerenistycznej opozycji, zyskał realne szanse na zwycięstwo, co wywołało paniczną reakcję establishmentu. Siły polityczne, które dotąd pozostawały wobec siebie w opozycji, zjednoczyły się, by nie dopuścić do jego wygranej. Tego rodzaju reakcja pokazuje, jak bardzo struktury unijne boją się wyłomu w dotychczasowym porządku. Dla wielu środowisk patriotycznych w Europie Rumunia miała być symbolicznym początkiem zmian, a jej porażka okazała się bolesnym rozczarowaniem” – podkreśla ekspert.

„Władza, z której korzysta establishment – od pieniędzy po wpływy medialne – zostanie użyta do obrony obecnego układu za wszelką cenę. Dlatego tak ważne jest, by środowiska prawicowe, zarówno w Polsce, jak i w Europie, uświadomiły sobie skalę wyzwania i potrzebę wspólnego działania. Nadchodząca druga tura wyborów w Polsce może być punktem zwrotnym – ale tylko wtedy, gdy prawica przestanie dzielić się wewnętrznie i skupi się na wspólnym celu” – konkluduje Frank Furedi.

Furedi jest brytyjskim socjologiem pochodzenia węgierskiego. Wyemigrował na Zachód wraz z rodzicami po Powstaniu 1956 roku. Jest emerytowanym profesorem Uniwersytetu Kent i dyrektorem brukselskiego think tanku MCC. W Polsce ukazała się jego wydana przez PiW książka pt. „Gdzie się podziali wszyscy intelektualiści?”, w której twierdzi, że intelektualistów zastępują dziś „łatwostrawni guru”, a stan współczesnej myśli uległ spłyceniu.

Najnowsze artykuły