Bułgaria daje sygnał. Chce pomóc rosyjskiej ropie ominąć Turcję
(Novinite/Wojciech Jakóbik)
![](https://biznesalert.pl/wp-content/uploads/2015/12/person-731319_960_7201.jpg)
Bułgarski rząd wraca do projektu ropociągu, który może uniezależnić Rosję od tranzytu ropy przez cieśniny tureckie. Sofia wypuściła nowe obligacje na finansowanie konsorcjum, które będzie odpowiedzialne za budowę.
Ropociąg Burgas-Aleksandroupolis został odrzucony przez rząd premiera Bojko Borysowa w 2010 roku. Parlament zatwierdził zamrożenie projektu pod koniec 2011 roku. Obecnie władze bułgarskie przypomniały, że mają zobowiązanie finansowe jako udziałowiec konsorcjum Trans Balkan Pipeline BV zarejestrowanego w Amsterdamie. Zostało ono powołane przez rządy Bułgarii, Grecji i Rosji. Udziały w nim posiadają Tranieft, Rosnieft i Gazprom Nieft (pakiet kontrolny 51 procent akcji), oraz rządy Bułgarii i Grecji (po 24,5 procent udziałów). Koszt budowy jest szacowany na 1 mld euro. Sofia wstrzykuje w projekt 88 tysięcy lewów za pomocą emisji obligacji. Nie jest to wysoka kwota, ale sygnalizuje zainteresowanie projektem wymierzonym w pośrednictwo Turcji w dostawach rosyjskiej ropy na rynki światowe.
Ropociąg pozwalający słać ropę z Rosji przez Morze Czarne i Bałkany pozwoliłby na pominięcie cieśnin tureckich. W obliczu rosnącego napięcia w relacjach Moskwy z Ankarą jest to rozwiązanie tym bardziej atrakcyjne dla Rosjan. Co ciekawe, projekt wzbudził zainteresowanie amerykańskiego Chevrona. Ropociąg przez Bułgarię mógłby posłużyć do tranzytu kazachskiej ropy słanej z portu w Noworosyjsku.
Projekt zakłada dostawy 15-23 mln ton rocznie w pierwszej fazie, 35 mln w drugiej i potencjalnie do 50 mln ton ropy naftowej rocznie w wersji maksymalnej.
Więcej: Stępiński: Syndrom sztokholmski Bułgarii wobec Rosji