Bütikofer/Łoskot-Strachota: Niemcy już teraz płacą cenę polityczną za Nord Stream 2

20 października 2021, 07:20 Energetyka

Nord Stream 2, zainicjowany wkrótce po aneksji Krymu przez Rosję, nigdy nie był projektem europejskim, tylko rosyjsko-niemieckim. Geostrategicznym celem Rosji od samego początku było ominięcie Ukrainy, jeśli chodzi o eksport gazu, a tym samym wbicie klina między Ukrainę a UE, a następnie wywarcie na Ukrainę większej presji (…). Współudział Niemiec można skomentować tylko słowami francuskiego męża stanu Charlesa-Maurice’a de Talleyrand-Périgord: „To więcej niż zbrodnia, to błąd” – piszą niemiecki europoseł z ramienia Zielonych/EFA Reinhart Bütikofer i analityczka Agata Łoskot-Strachota na łamach Die Welt.

Rury. Fot. Nord Stream 2
Rury. Fot. Nord Stream 2

– Berlin nie powinien być dumny, że ten błąd został popełniony wbrew krytyce ze strony Komisji Europejskiej, przeciw większości, a czasem masowemu sprzeciwowi wśród państw członkowskich UE, przeciw większości w Parlamencie Europejskim, oczywistym interesom Ukrainy i niechęci geostrategicznej USA. Jest to triumf Moskwy. Dwóch niemieckich kanclerzy, Gerhard Schröder i Angela Merkel, utworzyło tandem, początkowo nieświadomie, potem dobrowolnie, wspierany przez swoje partie, który uparcie bronił rzekomych niemieckich interesów przeciwko Europie i przeciwko większości niemieckich partnerów, a tym samym odegrał istotną rolę w rękach prezydenta Rosji Władimira Putina. Niemcy już teraz płacą sporą cenę polityczną za Nord Stream 2. Wynikająca z tego utrata zaufania i wiarygodności Niemców w Warszawie, Kijowie, większości nadbałtyckich stolic, Brukseli, Waszyngtonie i innych miejscach nadal będzie miała wiele skutków. Rząd federalny, który wyłoni się po wyborach 26 września, dziedziczy duży ciężar – czytamy.

– Nowy rząd federalny będzie miał trzy opcje. Może pozostać głuchy na krytykę albo przynajmniej próbować poważnie pilnować środków kompensacyjnych, (…) albo wycofać poparcie polityczne z gazociągu, choć byłoby to o wiele za późno; i pracować na rzecz pełnego wdrożenia ducha i litery unijnej dyrektywy gazowej. USA rzekomo sprzeciwiały się Nord Stream 2 tylko dlatego, że chciały sprzedawać własny gaz łupkowy. Ukrainie i Polsce zarzucano, że do tej pory jedynie pilnowały opłat za gazociągi przez ich terytorium. Fakty pokazują, jak absurdalne jest to w przypadku Polski. Roczny zysk z przesyłu rosyjskiego gazu przez polski odcinek gazociągu Jamał-Europa ograniczony jest do około pięciu milionów euro. Ponadto dochody trafiają do EuroPol Gazu, który w 48 procentach należy do rosyjskiego Gazpromu – piszą autorzy.

– Inwestycje na dużą skalę w całkowicie nową infrastrukturę energetyczną związaną z paliwami kopalnymi są również bezsensowne z ekonomicznego punktu widzenia, ponieważ europejska strategia klimatyczna zakłada szybkie zmniejszenie zużycia gazu ziemnego, a zamiast tego poleganie na ekologicznym wodorze. Według aktualnych prognoz UE i Międzynarodowej Agencji Energetycznej zapotrzebowanie na gaz ziemny w UE i Niemczech będzie spadać od lat 30. jeszcze szybciej niż zakładano do niedawna w ramach ambitnych celów klimatycznych i trwającej transformacji energetycznej. Tym samym nawet spadające wydobycie gazu w UE nie uzasadnia budowy nowej dużej drogi eksportu gazu, zwłaszcza że istniejące gazociągi mają wolne moce przesyłowe. Nord Stream 2 albo stanie się przeszkodą na drodze transformacji energetycznej, ponieważ rurociąg ten wzmocni i wydłuży kajdany uzależnienia od paliw kopalnych, albo stanie się zrujnowaną inwestycją, osieroconym aktywem, jeśli ta blokada się nie powiedzie – oceniają.

– Mówiąc abstrakcyjnie, solidarność jest często uważana za niezbędny warunek spójności europejskiej. Solidarność jest niezbędna, zwłaszcza między sąsiadami takimi jak Polska i Niemcy. Polska uczyniła z tej solidarności kierunek swojej polityki podczas zjednoczenia Niemiec. Niemcy zareagowały aktywnie opowiadając się za szybką integracją Polski z NATO i UE. W niedawnej przeszłości obie strony często nie były z siebie zadowolone. Musielibyśmy więcej inwestować w nasze zorientowane na przyszłość społeczeństwo. Natomiast Nord Stream 2 okazuje się prawdziwą kością niezgody. W tej sprawie Berlin był niestety niezwykle słabo słyszalny ze względu na uzasadnione interesy Polski, innych krajów nadbałtyckich i Ukrainy. Wyrządziło to ogromne szkody dla solidarności europejskiej. Ponieważ Polska i Niemcy podzielają troskę o to, by nie zachęcać do agresywnej polityki Putina, musimy też starać się pogodzić politykę energetyczną. Nord Stream 2 został zbudowany, ale jeszcze nie działa. Można go powstrzymać, ale tylko pod warunkiem nawiązania współpracy polsko-niemieckiej i pełnego uznania interesów Ukrainy i innych europejskich sąsiadów. Dotychczas polityka wobec Nord Stream 2 wprowadziła nas w ślepy zaułek. Ale nowy rząd federalny stwarza również nową szansę – piszą.

Opracował Michał Perzyński