icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Gaz jeszcze długo będzie drogi, ale wrota niezależności stoją przed Polską otworem

Analitycy wyceniają drożej gaz już nie tylko w dostawach w 2022 roku, ale i rok czy dwa lata później. Pomogą dostawy spoza Rosji, bo Gazprom wciąż ogranicza eksport do Europy. Z tego względu rewers Gazociągu Jamalskiego stoi dla Polaków otworem i najwyraźniej daje źródło konkurencyjnego gazu.

Agencja Bloomberg informuje, że ceny gazu, który ma być dostarczany w latach 2023-2024 i później są już wyceniane coraz wyżej przez obecny kryzys energetyczny. Rynek obawia się dłuższych problemów z dostawami przez widmo ataku Rosji na Ukrainę. Ten nie jest jeszcze przesądzony, ale Europa sprowadza ponad 40 procent gazu od dostawcy rosyjskiego, Gazpromu. Ewentualna przerwa dostaw przez Ukrainę wymagałaby wprowadzenia drakońskich praw, w tym ograniczenia zużycia gazu w przemyśle, a rekordy cenowe z końca 2021 roku zostałyby dodatkowo przebite.

Pierwsze kontrakty na 2023 i 2024 rok są wyceniane na ponad 40 euro za megawatogodzinę i jest to rekord w porównaniu z ostatnim maksymalnym pułapem w okolicach 30 euro. Ceny w kontraktach na 2022 rok wynoszą około 100 euro za megawatogodzinę, ale 40 euro to i tak 50-100 procent więcej od średniej z ostatniej dekady. Wiele będzie zależało od pogody wpływającej na poziom zapotrzebowania na gaz w Europie, ale także USA, które póki co ślą gaz na rynki światowe, ale w razie ataku zimy mogą go potrzebować u siebie. Jednakże według analizy ośrodka Bruegel import gazu spoza Rosji nie wystarczy do uzupełnienia niedoborów, więc będą konieczne ograniczenia konsumpcji.

Tymczasem dostawy LNG do Europy biją rekordy. Dane Gas Infrastructure Europe z 28 stycznia przytoczone przez Kommiersanta sugerują, że do Europy docierały średnio 334 mln m sześc. w porównaniu z rekordem z listopada 2019 roku sięgającym 329 mln m sześc. W styczniu ma dotrzeć do Europy 10,36 mld m sześc. LNG po regazyfikacji. W grudniu było to 7,3 mld m sześc. Kommiersant przewiduje jednak, że ceny w Azji mogą być bardziej atrakcyjne od europejskich bo według agencji Platts już teraz wskaźnik Japan Korea Marker wycenia LNG na 28,3 dolary za MMBTU a ceny w kontraktach delivery ex ship w Europie są wyceniane na 27,99 dolarów za tę samą ilość.

Dostawy gazu od rosyjskiego Gazpromu spadły w styczniu do średniej 233 m sześc. dziennie według wyliczeń Kommiersanta. Widać to także w danych Gaz-System na temat wykorzystania Gazociągu Jamalskiego. Dobowa rezerwacja mocy Jamału w kierunku zachodnim jest zerowa od miesiąca. Rosjanie ograniczają dostawy gazu do Europy realizując jedynie zobowiązania kontraktowe.

To jednak szansa na większe dostawy spoza Rosji. Niemcy rozważają import LNG przez Polskę, a brak rezerwacji Gazociągu Jamalskiego w kierunku zachodnim pozwala maksymalnie wykorzystywać ten szlak do dostaw przeciwnym kierunku. Dane Gaz-System pokazują, że 29 stycznia na rynek polski dotarło 142 490 644 kWH z Zachodu przez punkt Mallnow na granicy z Niemcami. Zbliżona ilość została potem rozprowadzona przez punkty łączące Jamał z krajowym systemem przesyłowym. Można podejrzewać, że skoro Polacy maksymalizują wykorzystanie tego szlaku, to cena dostaw z jego użyciem jest konkurencyjna w porównaniu z kontraktem jamalskim realizowanym minimalnie, zgodnie z klauzulą take or pay zmuszającą do zakupu określonej ilości bez względu na potrzeby.

Bloomberg/Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Polonizacja mocy Gazociągu Jamalskiego

Analitycy wyceniają drożej gaz już nie tylko w dostawach w 2022 roku, ale i rok czy dwa lata później. Pomogą dostawy spoza Rosji, bo Gazprom wciąż ogranicza eksport do Europy. Z tego względu rewers Gazociągu Jamalskiego stoi dla Polaków otworem i najwyraźniej daje źródło konkurencyjnego gazu.

Agencja Bloomberg informuje, że ceny gazu, który ma być dostarczany w latach 2023-2024 i później są już wyceniane coraz wyżej przez obecny kryzys energetyczny. Rynek obawia się dłuższych problemów z dostawami przez widmo ataku Rosji na Ukrainę. Ten nie jest jeszcze przesądzony, ale Europa sprowadza ponad 40 procent gazu od dostawcy rosyjskiego, Gazpromu. Ewentualna przerwa dostaw przez Ukrainę wymagałaby wprowadzenia drakońskich praw, w tym ograniczenia zużycia gazu w przemyśle, a rekordy cenowe z końca 2021 roku zostałyby dodatkowo przebite.

Pierwsze kontrakty na 2023 i 2024 rok są wyceniane na ponad 40 euro za megawatogodzinę i jest to rekord w porównaniu z ostatnim maksymalnym pułapem w okolicach 30 euro. Ceny w kontraktach na 2022 rok wynoszą około 100 euro za megawatogodzinę, ale 40 euro to i tak 50-100 procent więcej od średniej z ostatniej dekady. Wiele będzie zależało od pogody wpływającej na poziom zapotrzebowania na gaz w Europie, ale także USA, które póki co ślą gaz na rynki światowe, ale w razie ataku zimy mogą go potrzebować u siebie. Jednakże według analizy ośrodka Bruegel import gazu spoza Rosji nie wystarczy do uzupełnienia niedoborów, więc będą konieczne ograniczenia konsumpcji.

Tymczasem dostawy LNG do Europy biją rekordy. Dane Gas Infrastructure Europe z 28 stycznia przytoczone przez Kommiersanta sugerują, że do Europy docierały średnio 334 mln m sześc. w porównaniu z rekordem z listopada 2019 roku sięgającym 329 mln m sześc. W styczniu ma dotrzeć do Europy 10,36 mld m sześc. LNG po regazyfikacji. W grudniu było to 7,3 mld m sześc. Kommiersant przewiduje jednak, że ceny w Azji mogą być bardziej atrakcyjne od europejskich bo według agencji Platts już teraz wskaźnik Japan Korea Marker wycenia LNG na 28,3 dolary za MMBTU a ceny w kontraktach delivery ex ship w Europie są wyceniane na 27,99 dolarów za tę samą ilość.

Dostawy gazu od rosyjskiego Gazpromu spadły w styczniu do średniej 233 m sześc. dziennie według wyliczeń Kommiersanta. Widać to także w danych Gaz-System na temat wykorzystania Gazociągu Jamalskiego. Dobowa rezerwacja mocy Jamału w kierunku zachodnim jest zerowa od miesiąca. Rosjanie ograniczają dostawy gazu do Europy realizując jedynie zobowiązania kontraktowe.

To jednak szansa na większe dostawy spoza Rosji. Niemcy rozważają import LNG przez Polskę, a brak rezerwacji Gazociągu Jamalskiego w kierunku zachodnim pozwala maksymalnie wykorzystywać ten szlak do dostaw przeciwnym kierunku. Dane Gaz-System pokazują, że 29 stycznia na rynek polski dotarło 142 490 644 kWH z Zachodu przez punkt Mallnow na granicy z Niemcami. Zbliżona ilość została potem rozprowadzona przez punkty łączące Jamał z krajowym systemem przesyłowym. Można podejrzewać, że skoro Polacy maksymalizują wykorzystanie tego szlaku, to cena dostaw z jego użyciem jest konkurencyjna w porównaniu z kontraktem jamalskim realizowanym minimalnie, zgodnie z klauzulą take or pay zmuszającą do zakupu określonej ilości bez względu na potrzeby.

Bloomberg/Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Polonizacja mocy Gazociągu Jamalskiego

Najnowsze artykuły