Końcówka minionego tygodnia na rynku miedzi była wyjątkowo słaba. W piątek notowania tego metalu w Stanach Zjednoczonych spadły o ponad 2%, schodząc tym samym poniżej poziomu 2,90 USD za funt i docierając do rejonu 2,85 USD za funt. Na tych poziomach notowania miedzi znów wpadły w konsolidację, która utrzymuje się na tym rynku na początku bieżącego tygodnia – pisze Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ.
W piątek impulsem do zniżek notowań miedzi były rozczarowujące dane makro w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych. Uwagę inwestorów zwróciły przede wszystkim dane z USA, ponieważ problemy strefy euro znane są nie od dziś, natomiast amerykańska gospodarka jak dotąd trzymała się mocno na tle pozostałych gospodarek świata. Sygnały, że i ten kraj ugiął się pod naciskiem spowolnienia gospodarczego, budzą obawy dotyczące popytu na surowce powiązane z koniunkturą, w tym miedź.
Te obawy są jednak obecnie równoważone przez zapowiedzi spadku produkcji miedzi w Peru już w tym tygodniu. Chińska spółka MMG ogłosiła, że ze względu na protesty lokalnej społeczności i blokadę dróg prowadzących do kopalni Las Bambas, w najbliższych dniach ogłoszona zostanie tzw. force majeure (stan „siły wyższej”), a więc niektóre kontrakty na dostawy miedzi z tej kopalni nie zostaną zrealizowane. Las Bambas to jedna z największych kopalń miedzi w Peru, odpowiadająca za produkcję na poziomie 385 tysięcy ton miedzi w poprzednim roku. Na razie nie wiadomo, jak długo ten stan może potrwać, jednak MMG deklaruje otwartość na negocjacje.
Z technicznego punktu widzenia, zejście notowań miedzi poniżej poziomu 2,87-2,90 USD za funt może martwić w kontekście ponownego znalezienia się w konsolidacji, w której notowania poruszały się przez wcześniejsze kilka miesięcy. Na razie jednak nie wiadomo, czy obecne okolice cenowe utrzymają się na dłużej.
DM BOŚ