Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku rosną po mocnym spadku w poniedziałek, który nastąpił w wyniku nasilenia się krytyki przez prezydenta USA Donalda Trumpa działań amerykańskiej Rezerwy Federalnej i jej szefa Jerome’a Powella, a to wstrząsnęło globalnymi rynkami – informują maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na V kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 63,73 dolarów, wyżej o 1,03 procent.
Brent na ICE na VI jest wyceniana po 66,72 dolarów za baryłkę, po zwyżce o 0,69 procent, a w poniedziałek po spadku o 2,5 procent.
Trump ostrzega, a rynek reaguje
Prezydent USA Donald Trump ostrzegł, że amerykańska gospodarka może spowolnić, jeśli Fed nie obniży stóp procentowych. Jest to najnowsza fala krytyki przez amerykańskiego prezydenta szefa Fed Jerome’a Powella.
Donald Trump ma rozważać zwolnienie Powella, a to skłoniło inwestorów w poniedziałek do wyprzedaży akcji amerykańskich spółek, obligacji i dolara.
W ten rynkowy „chaos” została też w poniedziałek wciągnięta ropa naftowa, a surowiec już i tak jest pod presją z powodu obaw o eskalację napięć handlowych na świecie, co może skutkować osłabieniem zapotrzebowania na energię.
Nadchodzące spotkanie zadecyduje o cenach ropy
– Na razie na horyzoncie trudno jest dostrzec jakiś czynnik, który wywołałby mocniejsze wzrosty cen ropy naftowej – ocenia Vandana Hari, współzałożycielka firmy konsultingowej Vanda Insights.
– Inwestorzy będą skupiać uwagę na wszelkich komentarzach dotyczących handlu w związku ze spotkaniami w tym tygodniu Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, co może wpłynąć na rynkowe nastroje – dodaje.
Analitycy przypominają, że na globalne giełdy paliw w tym miesiącu powróciły większe dostawy ropy z krajów sojuszu OPEC+. To wywołuje obawy, że wkrótce może pojawić się nadpodaż surowca i wzrośnie presja na jego ceny.
Biznes Alert / PAP
USA są zaniepokojone uzależnieniem swojej armii od chińskich surowców