Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. podpisała z Gdańsk Shipyard Group sp. z o.o., GSG Towers sp. z o.o. oraz Stocznią Gdańsk S.A. ramową umowę inwestycyjną. Dotyczy ona restrukturyzacji spółek z grupy Gdańsk Shipyard Group, kontrolowanych przez ukraińskiego biznesemena Siergieja Tarutę z Doniecka, posiadających dotąd 75 proc. udziałów w Stoczni Gdańsk SA (pozostałe 25 proc. należały do ARP). Umowa przewiduje m.in. objęcie oraz nabycie przez ARP udziałów w kapitale zakładowym GSG Towers oraz restrukturyzację finansową spółek z grupy Gdańsk Shipyard Group.
– O szczegóły umowy ARP z Gdańsk Shipyard Group, GSG Towers i Stocznią Gdańska na pewno będę pytał podczas najbliższego posiedzenia sejmowej komisji skarbu państwa zapowiedzianej na ten tydzień – informuje w rozmowie z naszym portalem pos. Andrzej Jaworski (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji Skarbu Państwa, b. prezes Stoczni Gdańskiej.
Poseł na wszystkie oficjalne komunikaty dotyczące polskiego przemysłu stoczniowego i Stoczni Gdańskiej patrzy z dużą rezerwą.
– Dlatego, że z jednej strony zwracam uwagę – podobnie jak wszyscy – na to, by miejsca pracy w Stoczni Gdańskiej zostały ochronione – mówi dalej Andrzej Jaworski. – Z drugiej jednak strony musimy też pamiętać, że każde działanie podejmowane obecnie, zwłaszcza odnoszące się do finansowania, musi mieć uzasadnienie ekonomiczne. Pamiętam, że gdy była podpisywana umowa prywatyzacyjna, stwierdzano jednoznacznie, że nowy właściciel Stoczni Gdańskiej zachowa w niej produkcję statków.
Bo – jak zaznacza Jaworski – na tym nam zależy, a nie na produkcji jakichś elementów. Taka działalność mogłaby być jedynie dodatkiem.
– Ta umowa prywatyzacyjna miała bardzo konkretne zapisy, które miały bronić zachowania produkcji statków w SG – przypomina b. prezes SG. – O tym, jak to wygląda w praktyce, próbuję się od dłuższego czasu dowiedzieć. Nie wiadomo bowiem, czy te zapisy może zmienił b. minister skarbu Aleksander Grad czy jakiś inny polityk. To jest dla mnie najbardziej niepokojące w odniesieniu do obecnych problemów SG.