– Chiny i Europa to liderzy w segmencie energetyki odnawialnej, ale podążają różnymi ścieżkami. Współpraca między nimi przyśpieszyłaby transformację energetyczną, ale nie wolno zapominać o bezpieczeństwie – pisze Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Na tegorocznym szczycie klimatycznym wszystkie państwa zobowiązały się do potrojenia zdolności w zakresie energetyki odnawialnej, co było zalecane przez Międzynarodową Agencję Energii Odnawialnej, która ogłosiła, że cel ten będzie konieczny, aby świat mógł wrócić na drogę prowadzącą do wywiązania się z porozumienia paryskiego.
Chińska transformacja przyspiesza, a Europa ugrzęzła
Warto zwrócić uwagę, że podpisując tę deklarację Chiny będą musiały osiągnąć około 2700 GW energii odnawialnej do 2030 roku. Jednak zgodnie z deklaracjami chińskiej Narodowej Komisji Energii w tym roku w kraju zostaną dodane ok. 200–230 GW energii wiatrowej i słonecznej, co wskazuje, że cel ten jest realny.
Jak pokazują dane Narodowego Biura Statystycznego za 2022 rok, największy udział w produkcji energii elektrycznej miał węgiel (63 procent), hydroelektrownie (14 procent), energia wiatrowa (9 procent), atom (5 procent), fotowoltaika (5 procent), gaz ziemny (3 procent) i biomasa (1 procent). Łącznie OZE stanowiły prawie 30 procent zainstalowanej mocy wytwórczej w Chinach.
Z drugiej strony wydaje się mniej prawdopodobne, aby Europa potroiła swoją własną moc w wytwarzaniu energii odnawialnej, która na koniec 2022 roku wynosiła 750 GW. Według danych Eurostat w zeszłym roku 23 procent energii zużytej pochodziło ze źródeł odnawialnych, co oznacza wzrost o 1,1 punkt procentowy w porównaniu z 2021 rokiem.
Aby osiągnąć ten cel, należałoby ponad trzykrotnie zwiększyć obecną liczbę instalacji. Obecnie różne kraje pracują nad usprawnieniem przepisów i przyspieszeniem budowy odnawialnych źródeł energii. Jednak mimo spadających kosztów instalacji wiatrowych i fotowoltaicznych, wysokie stopy procentowe stanowią główną przeszkodę dla kosztownych projektów.
Chiński szał węglowy trwa w najlepsze
Należy wspomnieć, że w 2021 roku Państwo Środka doznało dolegliwych przerw dostaw prądu, co doprowadziło do zmiany priorytetów energetycznych Komunistyczne Partii Chin. Gdy reszta świata wychodziła z pandemii koronawirusa, a chińskie fabryki zostały otwarte, aby zaspokoić globalny popyt, ceny energii elektrycznej jesienią 2021 roku gwałtownie wzrosły.
Według oficjalnych dokumentów władze lokalne w Chinach zatwierdziły więcej nowych elektrowni węglowych w pierwszych kwartale 2023 roku niż w całym 2021 roku. Ze zgód przeanalizowanych przez Greenpeace wynika, że między styczniem a marcem tego roku zatwierdzono co najmniej 20,45 GW nowych mocy węglowej, w porównaniu z 8,63 GW w tym samym okresie w 2022 roku. W całym 2021 roku zatwierdzono 18 GW mocy węglowych.
W tym aspekcie pojawiają się zupełnie odmienne wizje węgla w systemie energetycznym. Dla Chin węgiel jest stabilizatorem całego miksu i bardziej koncentrują się na bezpieczeństwie energetycznym. Natomiast Europa nie patrzy przychylnie na paliwa kopalne, choć w dobie kryzysu energetycznego chce oprzeć się na gazie jako paliwie przejściowym.
Mimo że roczny przyrost zeroemisyjnej mocy w Państwie Środka jest imponujący, to władze centralne cały czas zezwalają na budowę nowych elektrowni węglowych, co stawia istotę transformacji energetycznej pod wielkim znakiem zapytania i jest wielkim paradoksem.
Synergia na rzecz neutralności klimatycznej
Mimo licznych napięć geopolitycznych Europa może walczyć ze zmianami klimatycznymi bez Chin, choć wtedy będzie jej trudniej, gdyż kraj ten jest światowym liderem i największym producentem w segmencie elektromobilności, paneli fotowoltaicznych i turbin wiatrowych. Zwiększając skalę własnych innowacji i produkcji w zakresie czystej energii, Europa musi także współpracować z Państwem Środka.
Według rankingu magazynu Energy Digital wśród dziesięciu największych producentów turbin wiatrowych aż czterech pochodziło z Chin (Goldwind, Envision, Shanghai Electric, CSIC). Natomiast w przypadku paneli fotowoltaicznych to firma Jinko Solar jest największym na świecie producentem, która działa aż w 160 krajach.
Należy zwrócić uwagę, że Chiny nadal korzystają z europejskiej wiedzy specjalistycznej w zakresie integracji odnawialnych źródeł energii, a inwazja Rosji na Ukrainie oraz kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom pokazały konieczność transformacji energetycznej.
Europa budzi się z letargu
Rządy państw Unii Europejskiej zobowiązały się do podjęcia pilnych działań na rzecz energetyki wiatrowej. 19 grudnia ministrowie energii 23 państw podpisali Europejską Kartę Wiatru (ang. European Wind Charter), która zakłada uproszczenie procesu wydawania pozwoleń dla energetyki wiatrowej, zmiana zasad aukcji dla źródeł wiatrowych oraz 10-letnie plany rozwoju.
Dokument ten ma działać na rzecz ochrony europejskiego przemysłu wiatrowego przed dominacją chińskich producentów. Europejscy producenci z branży wiatrowej oraz Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) podkreślają, że budowanie lokalnego, silnego i odpornego przemysłu dla zapewnienia ciągłości i poprawy ekonomiki przyszłych projektów OZE jest kluczowe na rzecz ochrony własnych firm przed napływem tańszych turbin z Chin.
Ponadto w lutym 2021 roku Komisja Europejska zatwierdziła Europejska Inicjatywa Solarna (ang. European Solar Initiative). Inicjatywa ma na celu zwiększenie zdolności produkcyjnej fotowoltaiki w Europie do 20 GW do 2025 roku, uwolnienie 40 miliardów euro rocznie i stworzenie 400 tysiecy nowych bezpośrednich i pośrednich miejsc pracy w całym łańcuchu wartości fotowoltaiki.
Warto wspomnieć, że w 2021 roku jedynie 4 procent zainstalowanych na terenie UE modułów PV wyprodukowano w Europie, przeważająca większość pochodziła z Azji, gros z Chin.
Nie wolno zapominać o bezpieczeństwie
Państwo Środka będzie liderem w światowej produkcji instalacji zeroemisyjnych, jednak to co powinno budzić obawy to funkcjonująca fuzja cywilno-wojskowa w Chinach. Warto wspomnieć, że w 2017 roku rząd w Pekinie wprowadził ustawę o bezpieczeństwie narodowym, która zakłada obowiązek współpracy krajowych firm w sytuacji, gdyby chińskie władze chciałby dokonać aktu sabotażu na terenie innego państwa. Z uwagi na zależność Europy od Chin istnieje poważna obawa, że chińskie turbiny lub panele fotowoltaiczne zwyczajnie mogą przestać działać, gdyby doszło do eskalacji napięć między Pekinem a Brukselą.
Ponadto, we wrześniu Komisja Europejska ogłosiła wszczęcie śledztwa ws. chińskich subsydiów państwowych, które dotują krajowych producentów samochodów elektrycznych. Według danych KE w tym roku chińskie firmy zdobyły 8 procent udziału na europejskim rynku aut zeroemisyjnych, a w 2025 roku mogą zdobyć aż 15 procent.
Problem polega na tym, że chińscy producenci tacy jak BYD, Nio, Xpeng mogą zdalnie doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego w Europie, wyłączając z użytkowania swoje samochody. Dochodzenie zakończy się w drugiej połowie 2024 roku i istnieje ryzyko, że ewentualne cło na chińskie pojazdy elektryczne spotka się z odpowiedzią Pekinu.
Trudno będzie znaleźć złoty środek
Synergia między szybko rozwijającym się sektorem zeroemisyjnych technologii w Państwie Środka a europejskim doświadczeniem rynkowym i technologią to najszybsza droga ku neutralności klimatycznej. Wspólne działania mogą przyspieszyć postęp w kierunku zrównoważonej, odpornej i skutecznej transformacji energetycznej. Stworzenie własnych zakładów produkcyjnych niezależnych od Państwa Środka w Europie jest możliwe, ale proces ten zajmie więcej czasu, a rozwiązania są potrzebne teraz. Z drugiej strony relacje między biznesem a polityką w Chinach są zbyt silne, a napięcia geopolityczne sprawiają, że Brukselę a Pekin dzieli coraz więcej, a to może okazać czynnikiem decydującym. Europa musi pamiętać o bezpieczeństwie oraz innych problemach w relacjach z Chinami.
Perzyński: Europa wypowiada wojnę chińskim samochodom elektrycznym na kroplówce