Alert

Pekin stoi za cyberatakiem na kambodżańską opozycję. „Uczą się od Rosji”

Ekran hakera fot. pixabay.com

W przededniu krajowych wyborów w Kambodży, chińscy hakerzy zaatakowali tutejszą opozycję – członków parlamentu, organizacje pozarządowe, media i instytucje polityczne – podała amerykańska firma FireEye zajmująca się cyberbezpieczeństwem. Chińska grupa hakerska nosi kryptonim TEMP.Periscope i korzysta z serwerów zlokalizowanych na wyspie Hainan.

Chinom zależy na Kambodży

Pekin zaprzeczył oskarżeniom. – Po raz pierwszy słyszymy o tej sytuacji. Stanowisko chińskiego rządu w sprawie cyberbezpieczeństwa jest jasne: nie pozwalamy nikomu na ataki hakerskie – poinformował w środę chiński MSZ. Obecny przywódca Kambodży Hun Sen przez wiele lat zamykał usta krytycznym wobec niego mediom, rozwiązał największe opozycyjne ugrupowanie – Kambodżańską Partię Narodowego Ratunku – i umieścił jej lidera Kema Sokhę w więzieniu, a jego córka Monovithya Kem jest regularnie dręczona listami z pogróżkami. Ofiarą chińskiego cyberataku padły też kambodżańskie organizacje walczące o prawa człowieka. Chiny wspierają dyktatora Hun Sena, udzielając mu licznych pożyczek na rozbudowę infrastruktury, mimo że jego reżim był wielokrotnie potępiany przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone.

„Chińczycy uczą się od Rosjan”

Ostatnie lata oznaczają dla Kambodży odwrót od proamerykańskiej polityki i zacieśnianie stosunków z Pekinem, co Chińczycy wykorzystują do rozszerzania swoich wpływów w regionie Azji Południowo-Wschodniej. FireEye twierdzi, że cyberataki na systemy wyborcze innych państw to „szkoła Rosji” – najjaskrawszym przykładem jest ingerencja w ostatnie amerykańskie wybory prezydenckie czy w brytyjskie referendum nad Brexitem w tym samym roku. – Chińczycy uczą się na rosyjskim przykładzie – skonkludowali Amerykanie. W zeszłym tygodniu władze Tajwanu ostrzegały przed możliwą chińską ingerencją w wybory lokalne, kiedy strona internetowa tutejszej Demokratycznej Partii Postępowej została zhakowana. Podobne incydenty miewały miejsce dużo wcześniej: w 2009 roku ofiarą chińskiego cyberataku padły tybetańskie organizacje na uchodźctwie w Indiach.

Financial Times/Michał Perzyński


Powiązane artykuły

Chora dyrektywa tytoniowa

Najnowsza propozycja reformy dyrektywy tytoniowej to najlepszy dowód na to, że brukselska biurokracja, jak nikt inny, potrafi ignorować głos ludzi,...

Legislacyjny Frankenstein

Na warszawskich salonach ktoś uznał, że polska gospodarka jest zbyt silna, a prawo zbyt logiczne — i tak powstał projekt...

Rolnicy na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Udostępnij:

Facebook X X X