icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Żerański: Trudne partnerstwo orła i smoka to szansa na refleksję przed 2025 rokiem

– Wizyta w Chinach polskiego prezydenta była w Polsce dość szeroko komentowana. Siedemdziesiąt pięć lat stosunków dyplomatycznych to dobra okazja aby zastanowić się, jak Polska powinna odnaleźć się w chińskiej polityce zagranicznej, nie tylko jako element Europy Środkowej, ale także jaka będzie nasza prezydencja wobec Chin w 2025 roku – pisze Jan Żerański, współpracownik BiznesAlert.pl.

  • Polska musi pamiętać, że jest jedynie elementem układanki globalnej, tylko tyle i aż tyle.
  • Chiny nie zastąpią, wbrew temu co części prawicy się wydaje, Stanów Zjednoczonych choćby z uwagi na odległości oraz rozbieżne interesy strategiczne.
  • Dużych chińskich inwestycji w Polsce jest mało. Wciąż w pamięci pozostaje afera z COVEC, czy skandal szpiegowski z Huawei. Także liczby nie są optymistyczne.
  • Zupełnie inaczej sprawy wyglądają, jeśli spojrzymy na relacje polsko-chińskie w kontekście prezydencji unijnej. Polska obejmie ją w gorącym okresie – podkreśla Jan Żerański.

Pięć zasad chińskiego smoka

Analizując chińską politykę zagraniczną warto wyjść od czegoś, co nazywa się Pięć Zasad Pokojowego Współistnienia. To zbiór reguł, które Chiny w dyplomacji stosują od siedmiu dekad, wprowadzonych jeszcze przez premiera Zhou Enlaia oraz indyjskiego premiera Jawaharlala Neru w 1954 roku. Pięć Zasad Pokojowego Współistnienia to zasada wzajemnej nieagresji, zasada poszanowania integralności, zasada wzajemnego szacunku rozumiana jako szanowanie integralności terytorialnej oraz niepodległości, zasada nieingerencji w sprawy wewnętrzne, zasada win-win określająca ramy współpracy przynoszące korzyści obu stronom; i wreszcie pokojowe współistnienie.

Pomimo dziejowych zawirowań – ostatecznie sam zawarty traktat między Indiami a Chinami wygasł a między oboma państwami wybuchła wojna w 1962 roku – pięć głównych zasad przewija się w kontaktach między Pekinem a jego partnerami od lat. Polska musi zawsze o nich pamiętać ponieważ stanowią one jeden z elementów zarówno wobec kajów afrykańskich, gdzie Chiny konsekwentnie próbują rozwijać kontakty, jak również Europy. Rzecz jasna interesy strategiczne kraju mogą powodować pewne ruchy Chin, które wydają się sprzeczne z tymi zasadami (jak wsparcie Rosjan w wojnie z Ukrainą).

Polska musi pamiętać, że jest jedynie elementem układanki globalnej, tylko tyle i aż tyle. Pod tym względem nie mają racji krytycy wizyty w Chinach. Chiński smok nie zniknie z mapy świata, a strategiczna stabilność globu nie jest możliwa bez udziału chińskich partnerów. W żadnym razie nie oznacza to, że Unia Europejska ma się zgadzać na wszystko, a jej kraje członkowskie rezygnować z własnych interesów. Unia musi bronić swoich interesów, oraz członków, a ci swoich interesów strategicznych.

Chiny nie zastąpią, wbrew temu co części prawicy się wydaje, Stanów Zjednoczonych choćby z uwagi na odległości oraz rozbieżne interesy strategiczne, to jednak pozostaną ważnym partnerem naszych partnerów w Unii Europejskiej oraz samej Unii. A Polska jako członek Unii Europejskiej może to wykorzystać, jeśli sama będzie potrafiła wzmocnić swoją pozycję.

Zanim do tego dojdzie trzeba rozwijać stosunki gospodarcze, uważając, żeby jednocześnie nie przekroczyć granicy, jaką przekroczył Wiktor Orban. Pod tym względem wizyta w Chinach jest jak najbardziej wskazana nawet jeśli stanowi zaledwie drobny kamyczek w budowie długotrwałego politycznego krajobrazu. Wydaje się, ze rozumie to zarówno duży pałac, jak i mały. Z dużymi graczami globalnymi polskie piekiełko powinno być odkładane na bok.

Efekty wizyty prezydenta Polski na koniec kadencji, choć z perspektywy producentów drobiu przywieziona umowa jest zapewne dobrą informacją, to dopiero etap rozwoju relacji. Przed Polską i Chinami czas na wypracowanie modelu współpracy uwzględniającego polityczne otoczenie,oraz perspektywę objęcia przez Polskę unijnej prezydencji w 2025 roku.

Dużych chińskich inwestycji w Polsce jest mało. Wciąż w pamięci pozostaje afera z COVEC, czy skandal szpiegowski z Huawei. Także liczby nie są optymistyczne. Deficyt handlowy w wymianie między naszymi krajami wynosił 45 miliardów dolarów. Relacje napędza import. Z danych GUS wynika, że w 2023 roku importowaliśmy z Chin towary warte 51,3 miliarda dolarów. Dotyczy to głónie to elektroniki.

A jednak czasem trafiają się duże inwestycje, niedawno chiński gigant elektroniczny Tencent wykupił polskiego producenta gier Techland w ramach budowy swojego soft power. Nie była to jedyna inwestycja w sektor rozrywki nad Wisłą. Chińska firma kupiła także Bloober Team.

Czy za tymi inwestycjami pójdą kolejne projekty, w inne branże? Potrafię sobie wyobrazić, że chińscy inwestorzy zaczną inwestować w polskie firmy produkcyjne, tworzyć seriale, czy inwestować np. w kluby piłkarskie.

Wyzwania przed prezydencją

Zupełnie inaczej sprawy wyglądają, jeśli spojrzymy na relacje polsko-chińskie w kontekście prezydencji unijnej. Polska obejmie ją w gorącym okresie. W Waszyngtonie może dojść do zmiany władzy w Białym Domu. Jest duże prawdopodobieństwo, że Donald Trump zaostrzy politykę Ameryki wobec Chin nakładając np. kolejne cła.

Perspektywa wojny handlowej na linii Bruksela-Pekin czy Waszyngton-Pekin stanie się jednym z elementów polskiej prezydencji. Ból głowy będzie jeszcze większy, gdyby relacje miedzy zachodem a Pekinem pogorszyły się np. w sytuacji zaognienia sytuacji na Tajwanie. Względnie dobre relacje Warszawy i Pekinu, nawet jeśli gospodarczo jest wiele do zrobienia, mogą pomagać w utrzymaniu stabilności świata – na przykład w przypadku inwazji Chin na Tajwan – oraz unikania niepotrzebnych napięć.

Warszawa będzie musiała zająć się chociażby kwestią relacji EU-Pekin w kontekście wpływu Chin na globalne ocieplenie. Problemem pozostaje też ekspansja chińskich samochodów elektrycznych. Wyzwania to także sztuczna inteligencja w chińskiej wersji, soft power Chin, cyberataki, jak również kwestia metali ziem rzadkich, których Chiny są głównym dostarczycielem do Unii Europejskiej. Pozostaje też wspieranie praw człowieka. Dobre relacje, także osobiste, na linii Warszawa-Pekin, mogą okazać się kluczowe do sprawnego zarządzania prezydencją.

Unia Europejska nałożyła cła na chińskie elektryki

– Wizyta w Chinach polskiego prezydenta była w Polsce dość szeroko komentowana. Siedemdziesiąt pięć lat stosunków dyplomatycznych to dobra okazja aby zastanowić się, jak Polska powinna odnaleźć się w chińskiej polityce zagranicznej, nie tylko jako element Europy Środkowej, ale także jaka będzie nasza prezydencja wobec Chin w 2025 roku – pisze Jan Żerański, współpracownik BiznesAlert.pl.

  • Polska musi pamiętać, że jest jedynie elementem układanki globalnej, tylko tyle i aż tyle.
  • Chiny nie zastąpią, wbrew temu co części prawicy się wydaje, Stanów Zjednoczonych choćby z uwagi na odległości oraz rozbieżne interesy strategiczne.
  • Dużych chińskich inwestycji w Polsce jest mało. Wciąż w pamięci pozostaje afera z COVEC, czy skandal szpiegowski z Huawei. Także liczby nie są optymistyczne.
  • Zupełnie inaczej sprawy wyglądają, jeśli spojrzymy na relacje polsko-chińskie w kontekście prezydencji unijnej. Polska obejmie ją w gorącym okresie – podkreśla Jan Żerański.

Pięć zasad chińskiego smoka

Analizując chińską politykę zagraniczną warto wyjść od czegoś, co nazywa się Pięć Zasad Pokojowego Współistnienia. To zbiór reguł, które Chiny w dyplomacji stosują od siedmiu dekad, wprowadzonych jeszcze przez premiera Zhou Enlaia oraz indyjskiego premiera Jawaharlala Neru w 1954 roku. Pięć Zasad Pokojowego Współistnienia to zasada wzajemnej nieagresji, zasada poszanowania integralności, zasada wzajemnego szacunku rozumiana jako szanowanie integralności terytorialnej oraz niepodległości, zasada nieingerencji w sprawy wewnętrzne, zasada win-win określająca ramy współpracy przynoszące korzyści obu stronom; i wreszcie pokojowe współistnienie.

Pomimo dziejowych zawirowań – ostatecznie sam zawarty traktat między Indiami a Chinami wygasł a między oboma państwami wybuchła wojna w 1962 roku – pięć głównych zasad przewija się w kontaktach między Pekinem a jego partnerami od lat. Polska musi zawsze o nich pamiętać ponieważ stanowią one jeden z elementów zarówno wobec kajów afrykańskich, gdzie Chiny konsekwentnie próbują rozwijać kontakty, jak również Europy. Rzecz jasna interesy strategiczne kraju mogą powodować pewne ruchy Chin, które wydają się sprzeczne z tymi zasadami (jak wsparcie Rosjan w wojnie z Ukrainą).

Polska musi pamiętać, że jest jedynie elementem układanki globalnej, tylko tyle i aż tyle. Pod tym względem nie mają racji krytycy wizyty w Chinach. Chiński smok nie zniknie z mapy świata, a strategiczna stabilność globu nie jest możliwa bez udziału chińskich partnerów. W żadnym razie nie oznacza to, że Unia Europejska ma się zgadzać na wszystko, a jej kraje członkowskie rezygnować z własnych interesów. Unia musi bronić swoich interesów, oraz członków, a ci swoich interesów strategicznych.

Chiny nie zastąpią, wbrew temu co części prawicy się wydaje, Stanów Zjednoczonych choćby z uwagi na odległości oraz rozbieżne interesy strategiczne, to jednak pozostaną ważnym partnerem naszych partnerów w Unii Europejskiej oraz samej Unii. A Polska jako członek Unii Europejskiej może to wykorzystać, jeśli sama będzie potrafiła wzmocnić swoją pozycję.

Zanim do tego dojdzie trzeba rozwijać stosunki gospodarcze, uważając, żeby jednocześnie nie przekroczyć granicy, jaką przekroczył Wiktor Orban. Pod tym względem wizyta w Chinach jest jak najbardziej wskazana nawet jeśli stanowi zaledwie drobny kamyczek w budowie długotrwałego politycznego krajobrazu. Wydaje się, ze rozumie to zarówno duży pałac, jak i mały. Z dużymi graczami globalnymi polskie piekiełko powinno być odkładane na bok.

Efekty wizyty prezydenta Polski na koniec kadencji, choć z perspektywy producentów drobiu przywieziona umowa jest zapewne dobrą informacją, to dopiero etap rozwoju relacji. Przed Polską i Chinami czas na wypracowanie modelu współpracy uwzględniającego polityczne otoczenie,oraz perspektywę objęcia przez Polskę unijnej prezydencji w 2025 roku.

Dużych chińskich inwestycji w Polsce jest mało. Wciąż w pamięci pozostaje afera z COVEC, czy skandal szpiegowski z Huawei. Także liczby nie są optymistyczne. Deficyt handlowy w wymianie między naszymi krajami wynosił 45 miliardów dolarów. Relacje napędza import. Z danych GUS wynika, że w 2023 roku importowaliśmy z Chin towary warte 51,3 miliarda dolarów. Dotyczy to głónie to elektroniki.

A jednak czasem trafiają się duże inwestycje, niedawno chiński gigant elektroniczny Tencent wykupił polskiego producenta gier Techland w ramach budowy swojego soft power. Nie była to jedyna inwestycja w sektor rozrywki nad Wisłą. Chińska firma kupiła także Bloober Team.

Czy za tymi inwestycjami pójdą kolejne projekty, w inne branże? Potrafię sobie wyobrazić, że chińscy inwestorzy zaczną inwestować w polskie firmy produkcyjne, tworzyć seriale, czy inwestować np. w kluby piłkarskie.

Wyzwania przed prezydencją

Zupełnie inaczej sprawy wyglądają, jeśli spojrzymy na relacje polsko-chińskie w kontekście prezydencji unijnej. Polska obejmie ją w gorącym okresie. W Waszyngtonie może dojść do zmiany władzy w Białym Domu. Jest duże prawdopodobieństwo, że Donald Trump zaostrzy politykę Ameryki wobec Chin nakładając np. kolejne cła.

Perspektywa wojny handlowej na linii Bruksela-Pekin czy Waszyngton-Pekin stanie się jednym z elementów polskiej prezydencji. Ból głowy będzie jeszcze większy, gdyby relacje miedzy zachodem a Pekinem pogorszyły się np. w sytuacji zaognienia sytuacji na Tajwanie. Względnie dobre relacje Warszawy i Pekinu, nawet jeśli gospodarczo jest wiele do zrobienia, mogą pomagać w utrzymaniu stabilności świata – na przykład w przypadku inwazji Chin na Tajwan – oraz unikania niepotrzebnych napięć.

Warszawa będzie musiała zająć się chociażby kwestią relacji EU-Pekin w kontekście wpływu Chin na globalne ocieplenie. Problemem pozostaje też ekspansja chińskich samochodów elektrycznych. Wyzwania to także sztuczna inteligencja w chińskiej wersji, soft power Chin, cyberataki, jak również kwestia metali ziem rzadkich, których Chiny są głównym dostarczycielem do Unii Europejskiej. Pozostaje też wspieranie praw człowieka. Dobre relacje, także osobiste, na linii Warszawa-Pekin, mogą okazać się kluczowe do sprawnego zarządzania prezydencją.

Unia Europejska nałożyła cła na chińskie elektryki

Najnowsze artykuły