Jeśli chińskim władzom nie uda się przywrócić równowagi w swojej gospodarce, konieczny może być powrót do tradycyjnych źródeł wzrostu, ostrzega Agencja Moody’s. Cel samowystarczalności technologicznej Pekinu może nie zostać osiągnięty.
Chińska gospodarka stoi przed wyzwaniami strukturalnymi, takimi jak starzenie się społeczeństwa, spowolnienie PKB i spadająca stopa zwrotu z kapitału, w związku z czym wzrost gospodarczy Chin znajdzie się pod presją w ciągu najbliższych trzech do siedmiu lat, napisała w raporcie makroekonomicznym agencja ratingowa Moody’s Investors Service.
Agencja ostrzega, że w najgorszym przypadku Chiny mogą powrócić do tradycyjnych czynników wzrostu, takich jak inwestycje w nieruchomości i infrastrukturę, w którym to przypadku średnioroczny wzrost gospodarczy spadnie do 3,5 procent w latach 2023–2030, podała agencja w raporcie.
Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w latach 2015-2022 średnioroczny wzrost PKB Chin wyniósł 5,9 procent (w 2022 spadł do 3 procent).
Gospodarka ChRL kuleje
Według prognoz ONZ ze względu na spadający wskaźnik urodzeń (co jest częściowo konsekwencją polityki jednego dziecka wycofywanej w 2015 roku) liczba ludności w wieku produkcyjnym w Chinach spadnie do 767 mln do 2050 roku z 998 mln w 2019 roku. Wydłużenie średniej długości życia (według Banku Światowego w 2021 roku wyniosła 78 lat wobec 72 lat w 2000 roku) wiąże się z kolei ze wzrostem obciążeń społecznych.
Nadmierne inwestycje w nieruchomości i infrastrukturę, wysoki poziom zadłużenia i stosunkowo powolne reformy gospodarcze spowalniają wzrost produktywności i zmniejszają efektywność inwestycji kapitałowych, twierdzi Moody’s.
Do dotychczasowych czynników wzrostu gospodarczego w Chinach Moody’s wymienia urbanizację (osiągnęła 65 procent w 2022 roku wobec 29 procent w 1995 roku), inwestycje kapitałowe i eksport. Jednak wszystkie z nich praktycznie „osiągnęły swój szczyt, więc nawet jeśli rząd będzie nadal udzielał im takiego samego wsparcia, nie będzie takich samych skutków” – stwierdza agencja.
W szczególności wzrost eksportu „stał się bardziej niepewny”. Rosnące koszty pracy w porównaniu z innymi rynkami wschodzącymi oznaczają, że „konkurencyjność Chin spada w stosunkowo tanich segmentach produkcji”.
Chiny są przyzwyczajone do nazywania siebie „globalną fabryką”, ale nie ma to już większego znaczenia. W ciągu ostatniej dekady średnie płace w Państwie Środka znacząco wzrosły, a napięcia geopolityczne i groźba inwazji Tajwan zwiększają ryzyko lokowania produkcji w ChRL, wskazała jesienią 2022 roku amerykańska organizacja non-profit Reshoring Institute.
Z jej obliczeń wynika, że średnie zarobki pracowników produkcyjnych i operatorów maszyn w Chinach są już wyższe niż w Tajlandii, Malezji, Wietnamie, Meksyku czy Indiach. Ceny pracy rosną, a wielu producentów wybiera inne rynki np. Indie, Wietnam, Indonezja.
– Koszty pracy w ChRL są już średnio wyższe niż w Rosji – mówi Siergiej Łukonin, szef sektora gospodarczo-politycznego Chin w IMEMO RAS. – Jednak Chiny są duże, różne prowincje rozwijają się w różny sposób, a niektóre z nich pozostają w tyle. Produkt końcowy uwzględnia nie tylko wkład pracy, ale także inne czynniki produkcji np. klimat. Zatem nadal taniej jest zbudować elektrownię w Chinach niż na Syberii, gdzie panują trudne warunki klimatyczne – przekonuje ekspert.
Władze ChRL za główny przedmiot swojej uwagi zadeklarowały rozwój wysokich technologii, wzrost krajowej konsumpcji, poprawę systemu ubezpieczeń społecznych i kontynuację reform rynkowych, zauważa Moody’s.
W świetle tego programu Agencja w podstawowym przypadku oczekuje, że średnioroczny wzrost PKB Państwa Środka w latach 2023-2030 wyniesie 4,2 procent. W tym roku chiński przywódca Xi Jinping wezwał do przyspieszenia procesu uzyskiwania samowystarczalności technologicznej kraju. Strategia okazała się skuteczna w sektorach pojazdów elektrycznych i ogniw słonecznych, gdzie chińskie firmy stały się światowymi liderami, twierdzi Moody’s. – Jednak sukces w rozwoju innych sektorów, takich jak półprzewodniki, roboty i silniki lotnicze, będzie obarczony znacznymi trudnościami – ostrzegają ekonomiści agencji.
Szybki rozwój w tych obszarach zależy od importowanego know-how i kluczowych rozwiązań technologicznych, jednak Zachód ogranicza sprzedaż sprzętu do produkcji półprzewodników do Chin, a także inwestycje w chiński przemysł technologiczny. – Spodziewamy się jednak pewnego postępu w rozwoju tych dobrze prosperujących sektorów, co przełoży się na utrzymanie inwestycji w środki trwałe jako ważnego źródła wzrostu w średnim okresie – pisze Moody’s.
W miarę jak konsumpcja krajowa zwiększa udział w PKB Państwa Środka i słabnie rola eksportu, bilans handlowy Pekinu na rachunku bieżącym będzie miał tendencję do równoważenia się z historycznie utrzymującymi się nadwyżkami, przewiduje Moody’s.
Według MFW od połowy lat 90., kiedy pojawiają się dostępne statystyki, na rachunku bieżącym Chin zawsze utrzymuje się nadwyżka (w 2022 roku dodatnie saldo wyniosło 418 mld dolarów – dzięki rekordowej nadwyżce w handlu zagranicznym towarami na poziomie 878 mld dolarów). Agencja spodziewa się, że wzrost konsumpcji krajowej zwiększy popyt na import towarów i usług. Jednak oddzielenie gospodarek Chin i Stanów Zjednoczonych ograniczy handel niektórymi towarami technologicznymi.
– Chiny od dawna opierają się na krajowej konsumpcji finalnej, co oznacza zmniejszenie wkładu eksportu w kształtowanie chińskiego PKB – ocenia Łukonin. – Jednak eksport się nie zmieni. Co do tezy o wzroście importu, to wręcz przeciwnie, import teoretycznie może nawet spaść, bo w idealnym przypadku podstawą polityki Chin jest produkowanie i konsumowanie na rynku wewnętrznym – stwierdził Łukonin.
Nadwyżka handlowa Chin prawdopodobnie tylko wzrośnie, uważa Andriej Gnidczenko, czołowy ekspert CMASF. – Bilans handlowy Chin osiągnął szczyt w 2022 roku i pozostaje silny. Odnotowana przez wielu ekspertów obecna słabość popytu krajowego w Chinach wręcz przeciwnie, powinna ograniczyć popyt na import – twierdzi ekspert. A eksport (być może do krajów ASEAN i Afryki) jako „sprawdzony sposób” pozostaje kuszącą metodą „wyjścia” z ewentualnego kryzysu – uważa Gnidczenko.
Konsekwencje dla Rosji
Na koniec 2022 roku obroty handlowe pomiędzy Chinami i Rosją wzrosły o 29 procent w porównaniu do roku poprzedniego i osiągnęły rekordową kwotę 190 mld dolarów. Od stycznia do lipca 2023 roku obroty handlowe pomiędzy obydwoma krajami wzrosły o 36,5 procent rok do roku i osiągnęły 134 miliardy dolarów, podało chińskie Narodowe Biuro Statystyczne.
Warto zwrócić uwagę, że jeśli w całkowitym wolumenie chińskiego handlu zagranicznego Rosja stanowi 3 procent, to w całkowitych rosyjskich obrotach handlowych udział Chin w 2022 roku wynosi 22 procent (jeśli skupimy się na chińskich statystykach i danych Rosyjskiej Federalnej Służby Celnej) Jednak rosyjskie służby celne nie udostępniają danych dla poszczególnych krajów.
Gnidczenko powiedział, że nawet przy spowolnieniu chińskiego eksportu Rosja raczej nie odczuje zauważalnych konsekwencji. Obecnie udział Chin w światowym eksporcie pozostaje znacząco wyższy niż przed pandemią (według najnowszych danych World Trade Monitor za maj-czerwiec ok. 15 procent). – Spowolnienie chińskiego eksportu trwa od ponad miesiąca, ale na jego tle dostawy do Rosji stają się coraz bardziej aktywne, to znaczy powstała korzystna dla obu stron sytuacja, gdy Rosja może nasycić rynek krajowy, a Chiny mogą wspierać spadający eksport – zauważył ekspert.
Technologiczna zależność Rosji od Chin z pewnością wzrośnie. Jednak sektory, który Pekin wciąż udoskonala, można pomyśleć o połączeniu sił i stworzeniu wspólnych projektów badawczych – w tym przypadku nowe technologie powstające w tych sektorach nie będą już chińskie, ale wspólne – sugeruje Gnidczenko. – Rola rynku rosyjskiego dla Chin w ostatnim czasie znacznie wzrosła. Mogą one zacząć postrzegać naszą gospodarkę jako platformę „wprowadzania” nowych towarów. Tym samym Rosja stała się już największym rynkiem samochodów w Chinach z dużą marżą. Mamy tu do czynienia zarówno z przejawem zależności, jak i możliwością wykorzystania priorytetu własnego rynku dla rozwoju wspólnych projektów na stosunkowo korzystnych warunkach – przekonuje ekspert.
– W przyszłości Chiny będą bardziej rygorystycznie kontrolować transfer technologii, kraj jest zainteresowany czerpaniem korzyści z ich rozwoju naukowo-technologicznego – mówi Łukonin. – Prawdopodobnie niektóre technologie mogą być dla nas niedostępne ze względów bezpieczeństwa, a Chiny nie będą chciały ich transferować – podsumowuje.
RCB / Jacek Perzyński
Perzyński: Chińska gospodarka popada w mrok i pociągnie za sobą cały świat