– W Chinach perspektywy gospodarcze na 2024 rok nie prezentują się kolorowo. Zachodni kapitał ucieka, największe giełdy notują wielkie spadki, a gospodarka mierzy się na najniższym wzrostem PKB od trzech dekad. Z drugiej strony Pekin jeszcze ma w zanadrzu kilka opcji, ale wykorzystanie ich byłoby katastrofą dla całego świata – pisze Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
- Główne giełdy w Hongkongu, Szanghaju i Shenzhen notują odpływ kapitału, co nadal jest jest spowodowane konsekwencjami po pandemii Covid-19, trwającą od dziesięcioleci bańką spekulacyjną na rynku nieruchomości oraz napięciami geopolitycznymi.
- W 2023 roku chińska gospodarka wzrosła o 5,2 procent, jednak jest to jeden z najgorszych wyników od trzech dekad, a wielu analityków uważa, że Chiny fałszują rzeczywiste dane.
- Szok psychologiczny związany z pogorszeniem koniunktury uderza mocniej niż w innym kraju, ponieważ chiński rząd i społeczeństwo przyzwyczaiły się do wysokiego wzrostu PKB, jaki miał miejsce w ciągu ostatnich trzech dekad.
- Sytuacja gospodarcza jest daleka od optymizmu. W sytuacji gdy niezadowolenie społeczne wzrośnie, Xi może chętniej rozważyć większą eskalację lub inwazję na Tajwan.
Nowy rok ze spadkiem na giełdzie
Na początku stycznia agencja Xinhua podała, że chińskie giełdy w Szanghaju, Shenzhen i Hong Kongu odnotowały gwałtowne spadki. Kiepskie nastroje wśród inwestorów nadal są spowodowane konsekwencjami pandemii Covid-19, wyniszczającymi gospodarkę lockdownami, trwającą od dziesięcioleci bańką spekulacyjną na rynku nieruchomości oraz napięciami geopolitycznymi.
Jak dotąd w styczniu indeks CSI 300 spadł o 6 procent, indeks Shanghai Composite Index spadł o 7 procent, a indeks Hang Seng w Hongkongu, w którym notowana jest większość największych chińskich firm, spadł o ponad 12 procent, osiągając najniższy poziom od dwóch dekad. Sytuacja ta grozi niestabilnością dla krajowej waluty, a w odpowiedzi Bank Ludowy Chin próbuje ustabilizować juana.
Gospodarka teoretycznie rośnie
Spadki na giełdach osłabiły niedawne wysiłki Pekinu, który kreował różowy obraz ożywienia gospodarczego. Według danych Narodowego Biura Statystycznego, PKB Chin w 2023 roku wzrósł o 5,2 procent, co jest w obecnych trudnych czasach jest relatywnie dobrym wynikiem, jednak jest to jeden z najniższych wyników od trzech dekad. W 2022 roku wzrost gospodarczy wyniósł 2,7 procent.
Co ważne, analitycy spoza Chin poddają w wątpliwość oficjalne chińskie dane. Agencja Reuters zwraca uwagę na sceptycyzm, jaki przejawiają eksperci z Rhodium Group, którzy twierdzą, że ubiegłoroczny wzrost PKB wyniósł zaledwie 1,5 procent. Wydaje się, że w zeszłym roku szczególnie powszechne było w Chinach fałszowanie oficjalnych danych.
Rozbieżność między oficjalnym optymizmem Państwa Środka a pesymizmem reszty świata leży u podstaw spadków na giełdach, które są głównie spowodowane bezprecedensową wyprzedażą akcji przez zagranicznych inwestorów, która rozpoczęła się w drugiej połowie 2023 roku, a w tym roku trend ten nasili się.
Daleko od optymizmu
Sytuacja na giełdach nie ma tak dużego znaczenia dla chińskiej gospodarki jak na Zachodzie, ponieważ jedynie ułamek majątku gospodarstw domowych inwestowany jest w akcje. Jednak najważniejszy wskaźnik chińskiej gospodarki – rynek nieruchomości – jest permanentnie krytycznej sytuacji. Portal Caixin podaje, że zarówno ceny nowych domów, jak i inwestycje w nieruchomości spadły w 2023 roku i nadal spadają, a sprzedaż nowych domów jest jeszcze gorsza i spadła o 34 procent w porównaniu z 2022 roku.
Wszystko to nie oznacza, że ogólnie chińska gospodarka jest na skraju załamania. Jednak szok psychologiczny związany z pogorszeniem koniunktury uderza mocniej niż w innym kraju, ponieważ chiński rząd i społeczeństwo przyzwyczaiły się do wysokiego wzrostu PKB, jaki miał miejsce w ciągu ostatnich trzech dekad.
Marzenie pogoni za Ameryką oddala się
Co oznacza spowolnienie drugiej gospodarki świata w skali globalnej? Tempo wzrostu PKB na poziomie 2,7 procent w 2022 roku i 5,2 procent w zeszłym roku prawdopodobnie sprawi, że do 2050 roku chińska gospodarka pozostanie za Stanami Zjednoczonymi w tyle.
Po raz pierwszy od dziesięcioleci różnice we wzroście gospodarczym dwóch mocarstw przechyla się na stronę Stanów Zjednoczonych. Może to oznaczać bardziej ostrożną politykę, jaką będzie prowadził Pekin, jednak Xi Jinping może wybrać radykalny scenariusz w postaci odwrócenia opinii publicznej od słabnącej gospodarki i przeprowadzić inwazję na Tajwan.
Trump znowu szokuje
W wywiadzie z 21 stycznia w NBC News były prezydent USA Donald Trump i główny kandydat w prawyborach Partii Republikańskiej na urząd prezydenta w 2024 roku oskarżył Tajwan o przejmowanie amerykańskiego biznesu związanego z produkcją półprzewodników i stwierdził, że wysłanie amerykańskich żołnierzy na Tajwan „nie wchodzi w grę” w przypadku chińskiej inwazji. Uwagi te mogą dać do myślenia wielu chińskim jastrzębiom, dla których ewentualna prezydentura Trumpa w Białym Domu byłaby szansą, a niektórzy z nich nadal głośno wspierają jego kandydaturę.
Należy wspomnieć, że Trump za czasów swojej prezydentury był niekonsekwentny w stosunku do Chin, choć w jego administracji znalazło się wielu urzędników, którzy zajmowali twarde stanowisko wobec Pekinu. Jednak on sam wielokrotnie chwalił chińskiego prezydenta Xi Jinpinga, zniósł ograniczenia handlowe wobec chińskiej firmy ZTE po tym, jak Organizacja Trumpa zawarła umowy finansowe w Chinach, i ułaskawił republikańskiego biznesmena i lobbystę Elliotta Broidy’ego, który przyznał się do naruszenia zagranicznych przepisów dotyczących lobbingu na rzecz interesów Chin i Malezji.
Huti szkodzą chińskim dostawom
Amerykańska kampania zbrojna przeciwko rebeliantom Huti na Morzu Czerwonym postawiła Pekin przed sporym dylematem. Z jednej strony kardynalną zasadą chińskiej retoryki geopolitycznej jest to, że Stany Zjednoczone mylą się, zwłaszcza gdy używają siły militarnej. Z drugiej strony Państwo Środka jest uzależnione od handlu morskiego, zwłaszcza przez Kanał Sueski, i w przeszłości współpracowało ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie działań antypirackich.
W przypadku ataków jemeńskich rebeliantów reakcja Chin była wyjątkowo ostrożna, gdyż potępiono działania Huti, jednocześnie nie popierając ataków USA. Niedawno chiński MSZ oświadczył, że należy położyć kres „nękaniu statków cywilnych” na Morzu Czerwonym, ale zakończenie wojny Izraela z Hamasem powinno być najwyższym priorytetem. Tymczasem finansowani przez Iran Huti zobowiązali się nie uderzać w statki chińskie ani rosyjskie, choć napięcia negatywnie też wpłyną na dostawy towarów i surowców energetycznych do Państwa Środka.
To będzie ciężki rok dla Chin
Spadki na chińskich giełdach wyraźnie pokazują pesymistyczne nastawienie inwestorów do sytuacji gospodarczej w Państwie Środka, a słabnąca gospodarka i napięcia geopolityczne jeszcze bardziej utrudnią Pekinowi powrót na ścieżkę solidnego rozwoju. Ponadto tykająca bomba w postaci rynku nieruchomości nadal będzie wielką niewiadomą dla całej gospodarki, a wybuch kryzysu będzie miał wpływ na cały świat.
Dla chińskiego społeczeństwa obecna sytuacja jest wielkim szokiem, gdyż od 30 lat przyzwyczajono się do wysokiego wzrostu gospodarczego. Obecny wzrost PKB w wysokości ponad 5 procent jest jednym z najgorszych wyników i poddaje w wątpliwość legitymizację Komunistycznej Partii Chin, która utożsamiała swoje rządu z rozwojem gospodarczym i stabilnością. W sytuacji gdy niezadowolenie społeczne wzrośnie, Xi może chętniej rozważyć większą eskalację lub inwazję na Tajwan, co byłby dla niego polityczną ucieczką do przodu.
Chińscy twardogłowi będą uważnie śledzić wybory w USA i kibicować Trumpowi, gdyż jest on niechętny do zacieśniania relacji z tajwańskimi władzami i odmawia militarnego wsparcia nawet w przypadku inwazji. Jego ewentualna wygrana postawiłaby wszystkich zachodnich sojuszników w Azji w niezwykle trudnym położeniu.
Niemieckie i japońskie firmy wątpią w odrodzenie gospodarcze Chin