EnergetykaEnergia elektryczna

Chmal: Import energii to za mało, by rozwiązać problemy polskiej elektroenergetyki

Po fali upałów Polska zmagała się z ograniczeniami dostaw energii dla odbiorców przemysłowych. W celu zapobieżenia takim przypadkom w przyszłości należy działać. Jak? Kupować więcej energii zza granicy czy budować własne rezerwy mocy? Komentuje Tomasz Chmal, ekspert. ds energetyki.

– Sprowadzanie energii z zagranicy nie jest niczym zdrożnym, szczególnie w sytuacji kryzysowej. Istotne jest, aby zdać sobie sprawę z podstawowego dylematu w tym zakresie tj. : czy energia jest takim samym towarem jak inne i powinniśmy iść w kierunku otwartego rynku energetycznego ze wszystkimi tego konsekwencjami pozytywnymi i negatywnymi, czy też energia to produkt dość szczególny ze względu na horyzont i kompleksowość inwestycji, pewność dostaw w długim okresie, itp. – mówi rozmówca BiznesAlert.pl.

– Wybierając wariant liberalny otwieramy się na import energii; kupujemy „czystą” i niedrogą energię z Ukrainy, Niemiec czy Kaliningradu. Ci, którzy mają przewagę konkurencyjną (produkcja poza UE, ogromne nakłady poniesione we wcześniejszych okresach) wygrywają rynek w państwach ościennych. Elektrownie, kopalnie w kraju mają problemy ze zbytem własnej produkcji, borykają się ze zgromadzeniem kapitału na inwestycje, ograniczają produkcję, w konsekwencji upadają, a ich miejsce zajmuje energia z importu. Rynek energii (jak każdy inny) musi zakładać swoją nieefektywność, a tym samym powinien brać pod uwagę spekulacje (a’la Enron w Kalifornii w 2000), grę na blackout w celu wymuszenia na politykach określonych działań (systemy wsparcia, gwarancje etc.). To oczywiście celowo przerysowana wizja aby lepiej zakreślić ramy dylematu – przekonuje Chmal. – Alternatywą (znów skrajną) jest autarkia energetyczna. Państwo uniemożliwia albo przynajmniej utrudnia wprowadzanie na rynek energii i surowców z importu przez co rynek się degeneruje. Energia jest droga, produkowana nieefektywnie, króluje lenistwo umysłowe z wyparciem ze świadomości postępu technologicznego w energetyce oraz  możliwości z tym związanych. Obie te skrajne wizje należy odrzucić lecz jakiś azymut działań państwo musi sobie wyznaczyć. Wydaje się, że Polsce bliżej jest dziś do tego drugiego modelu, a jako reakcję naprawczą wiele osób wskazuje model liberalny. Takie myślenie uważam za błędne.

– W mojej ocenie podejmując decyzje importowe w energetyce, a szerzej budując model strategii sektora energetycznego kraju należałoby wyjść od własnych dobrze uświadomionych interesów. Na nie składają się: dostępne zasoby, miejsca pracy, przewidywalna i pewna cena energii (niekoniecznie najtańsza), kreowanie wartości dodanej dla całej gospodarki w długim okresie, racjonalizacja subsydiów i systemów wsparcia pod kątem zdefiniowanych interesów państwa a nie jednej czy drugiej grupy interesu (lobby węglowe, OZE czy inne). Wychodząc od interesów Państwa zasadnym byłoby myśleć o eksporcie energii, a tym samym import nie powinien być priorytetem – kwituje nasz rozmówca.


Powiązane artykuły

Elektrownia jądrowa Vogtle z reaktorem AP1000 w USA. Źródło: Westinghouse

Program jądrowy Polski doczekał się konsultacji. Ich finał pod koniec lipca

Ministerstwo przemysłu poinformowało, że Program polskiej energetyki jądrowej (PPEJ) trafił do konsultacji publicznych. To dokument kreślący plan budowy, uruchomienia i...
Gazprom. Źródło: Flickr

Gazprom przegrał spór z Ukrainą. Miliardowe odszkodowanie

Międzynarodowy trybunał wydał wyrok dotyczący sporu Naftogazu i Gazpromu, dotyczącego przesyłu gazu do Europy. Na rzecz ukraińskiej spółki orzeczono ponad...

Jest zgrzyt na linii prezydent-rząd. „Premier próbuje wymusić podpis”

Jest odpowiedź prezydenta Andrzeja Dudy na decyzję rządu o dołączeniu poprawki w sprawie mechanizmu mrożenia cen energii do nowelizacji ustawy...

Udostępnij:

Facebook X X X