icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Chmal: Ropa wraca do bardziej racjonalnej ceny

KOMENTARZ

Tomasz Chmal

Ekspert ds. energetyki

Niska cena ropy uderza nie tylko w firmy rosyjskie ale także wielkie międzynarodowe koncerny jak Shell, BP, ExxonMobile. To oczywiście przełoży się na politykę eksploatacji, a ta na redukcję zatrudnienia. Dojdzie do ograniczenia produkcji z trudniejszych, mniej opłacalnych złóż oraz wstrzymane zostaną poszukiwania w trudnych obszarach jak np. Arktyka.  Być może na taniejącą ropę nie należy patrzeć przez pryzmat ostatnich 6 miesięcy lecz choćby ostatnich 10 lat i wtedy okaże się, że wracamy do bardziej racjonalnego rynku. Średnia ceny za baryłkę ropy w 2004 wynosiła nieco ponad 37 USD. Jeszcze niższe ceny były przed 2004 rokiem. Z tej perspektywy okres po 2008 roku (z wyjątkiem 2009) za średnim cenami powyżej 80 USD za baryłkę należałoby uznać za wypadek przy pracy. Damien Hirst, współczesny artysta brytyjski, stworzył pracę pod znamiennym tytułem „What goes up, must come down”. Powinna ona stać się mottem całego rynku surowcowego.   

W Europie spadające ceny ropy powinny przełożyć się na niższe ceny gazu w kontraktach długoterminowych. Będzie tak ponieważ ceny te są ze sobą dość ściśle powiązane z pewnym przesunięciem czasowym. To dodatkowo osłabi budżet Federacji Rosyjskiej. Niższe ceny ropy i gazu dla Europy to znakomita wiadomość dla konsumentów i szansa na wyjście z recesji. Oczywiście istnieje także ryzyko związane z bardziej intensywnym wykorzystaniem surowców jako narzędzia politycznego oddziaływania.

Interesujące będzie obserwować jak niska cena ropy wpłynie na inwestycje łupkowe. Prawdopodobnie dojdzie do ich ograniczenia. Nie mniej ciekawy będzie wpływ niskich cen ropy na rynek energetyki odnawialnej. Wydaje się, że także na tym rynku dojdzie do pewnego przewartościowania. Wiele państw dojdzie do przekonania, że być może lepiej poczekać na dalszy rozwój technologii OZE niż zbyt pośpiesznie kreować rynki w oparciu o systemy wsparcia.

 

KOMENTARZ

Tomasz Chmal

Ekspert ds. energetyki

Niska cena ropy uderza nie tylko w firmy rosyjskie ale także wielkie międzynarodowe koncerny jak Shell, BP, ExxonMobile. To oczywiście przełoży się na politykę eksploatacji, a ta na redukcję zatrudnienia. Dojdzie do ograniczenia produkcji z trudniejszych, mniej opłacalnych złóż oraz wstrzymane zostaną poszukiwania w trudnych obszarach jak np. Arktyka.  Być może na taniejącą ropę nie należy patrzeć przez pryzmat ostatnich 6 miesięcy lecz choćby ostatnich 10 lat i wtedy okaże się, że wracamy do bardziej racjonalnego rynku. Średnia ceny za baryłkę ropy w 2004 wynosiła nieco ponad 37 USD. Jeszcze niższe ceny były przed 2004 rokiem. Z tej perspektywy okres po 2008 roku (z wyjątkiem 2009) za średnim cenami powyżej 80 USD za baryłkę należałoby uznać za wypadek przy pracy. Damien Hirst, współczesny artysta brytyjski, stworzył pracę pod znamiennym tytułem „What goes up, must come down”. Powinna ona stać się mottem całego rynku surowcowego.   

W Europie spadające ceny ropy powinny przełożyć się na niższe ceny gazu w kontraktach długoterminowych. Będzie tak ponieważ ceny te są ze sobą dość ściśle powiązane z pewnym przesunięciem czasowym. To dodatkowo osłabi budżet Federacji Rosyjskiej. Niższe ceny ropy i gazu dla Europy to znakomita wiadomość dla konsumentów i szansa na wyjście z recesji. Oczywiście istnieje także ryzyko związane z bardziej intensywnym wykorzystaniem surowców jako narzędzia politycznego oddziaływania.

Interesujące będzie obserwować jak niska cena ropy wpłynie na inwestycje łupkowe. Prawdopodobnie dojdzie do ich ograniczenia. Nie mniej ciekawy będzie wpływ niskich cen ropy na rynek energetyki odnawialnej. Wydaje się, że także na tym rynku dojdzie do pewnego przewartościowania. Wiele państw dojdzie do przekonania, że być może lepiej poczekać na dalszy rozwój technologii OZE niż zbyt pośpiesznie kreować rynki w oparciu o systemy wsparcia.

 

Najnowsze artykuły