Chmal: Władza powinna zaufać łupkowym inwestorom

22 października 2014, 13:06 Energetyka

Ekspert Instytutu Sobieskiego, Tomasz Chmal wymieniony przez prestiżowy ranking Chambers Europe 2014 wśród najlepszych europejskich prawników w dziedzinie „Energy&Natural Resources” był moderatorem prawnego panelu na wczorajszej konferencji „Polski Gaz Ziemny 2020 – Doświadczenia, bariery, szanse”. Dziś przekazał naszemu portalowi swoje oceny wynikające z tej konferencji.

– Uwarunkowania prawne, w jakich pojawia się nowa branża przemysłowa w Polsce mówiąc oględnie nie były sprzyjające. Jednak postulaty firm zainteresowanych poszukiwaniem węglowodorów niekonwencjonalnych w Polsce dają pewne efekty. Prace nad „specustawą łupkową” to dość przekonywujący dowód, że coś się dzieje. Na pewno zbyt powoli, jak w filmie ze zwolnioną prędkością taśmy, na pewno zmiany prawne trzeba było wprowadzić znacznie wcześnie, bo mamy kilkuletnie opóźnienie, które  się mści – powiedział dziennikarzowi BiznesAlert.pl Tomasz Chma.

– Ten wątek był ostro zarysowany na wczorajszej konferencji i warto, żeby z niego wyciągnąć wnioski – ocenia nasz rozmówca – Towarzyszyła mu dyskusja o biurokracji z całym kompletem problemów. Biurokracji na wszystkich poziomach – od rządowego do samorządowego. Biurokracji oczywiście nieracjonalnej, traktującej inwestycje i inwestorów, jako zło konieczne. Muszę podkreślić – powiedział nam ekspert – że jednak taki negatywny stosunek, taka widoczna nieufność do inwestorów dotyczy akurat tej wydobywczej branży. W innych branżach jest lepiej, są ekonomiczne strefy specjalne, różne preferencje. Realistycznie patrząc trzeba postawić pytanie, czy uda się reaktywować ten projekt „Polski gaz z łupków”. Nie jestem tu zbyt wielkim optymistą, zwłaszcza, że wciąż decydującym motywem relacji administracji z inwestorami w tej branży było „zabrać im pieniądze”.

– Dobrze oceniam całą dyskusję na wczorajszej Konferencji, także, dlatego, że była bez polityki i politycznych odniesień, wyłącznie merytorycznie zajmująca się kwestią, „co możemy zrobić”.  I tu pojawiło mi się trochę optymizmu, jeśli tej nowej branży da się oddech w dłuższej perspektywie, efekty jednak będą –  stwierdza Chmal, i dodaje: – Z pewnością potrzebny jest w Polsce jeden resort energetyki, mówię o tym od dość dawna. Obecnie kwestie tego ogromnego i strategicznego sektora należą do kompetencji czterech ministerstw – środowiska, gospodarki, skarbu państwa i finansów. A także w jakimś stopniu do resortu infrastruktury. Formalnie za politykę energetyczną odpowiada Ministerstwo Gospodarki, jednak w praktyce jest zupełnie inaczej.

– Inicjatywa, bardzo rozsądna, „specustawy” łupkowej wyszła z Ministerstwa Skarby Państwa. To rozproszenie kompetencji też sprzyja nadmiarowi biurokracji, chaosowi decyzyjnemu, niekonsekwencjom, lista wad byłaby długa.  Nie ma oczywiście gwarancji, że wprowadzenie ministerstwa energetyki wszystkiego nie załatwi, jeden resort – to niby proste, ale wszystkiego nie załatwia.  Ręczne sterowanie energetyką może być realizowane nadal, także ze szczebla biurokracji rządowej. Najważniejsze jest zaufanie do inwestorów, to nie wymaga ani wielkich zmian systemowych, ani inwestycji, tylko wyeliminowania uprzedzeń władzy – mówi na zakończenie ekspert.