icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Chocholski: Nowe wiatraki nie szkodzą infradźwiękami

W rozmowie z Głosem Pomorza prof. Dr hab. Andrzej Chocholski opowiada o elektrowniach wiatrowych i ich wpływie na środowisko naturalne. Kierownik zakładu gospodarki energetycznej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie uspokaja. Jego zdaniem nie ma obaw, że wiatraki szkodzą przyrodzie i ludziom.

– Dla nowych konstrukcji wiatraków nie ma obawy o nadmierną emisję infradźwięków, bowiem dzisiaj producent przed sprzedażą musi przeprowadzić badania testowe danej serii czy nawet konkretnego egzemplarza siłowni wiatrowej. Zatem na pewno muszą one spełniać wymagania odnośnie hałasu. Inaczej takie urządzenie nie dostanie certyfikatu dopuszczającego do użytkowania – wskazuje. – Problemem mogą być siłownie z tak zwanego repoweringu, czyli stare, użytkowane na przykład przez niemiecką firmę przez kilkanaście lat i po liftingu odsprzedane polskiej spółce do dalszej eksploatacji (po zdecydowanie mniejszej cenie niż nowa siłownia tej samej mocy). Są z nimi takie same problemy, jak ze starymi samochodami sprowadzanymi z Zachodu. Głowy nikt za to nie da, a jednak połowa Polaków takimi jeździ. Na szczęście chyba już nie ma takich zakupów używanych wiatraków, bowiem na polskim rynku jest wiele spółek z obcym kapitałem inwestujących w nowe i nowoczesne rozwiązania.

– Przed wydaniem zgody na budowę władze lokalne żądają od inwestora dostarczenia oceny wpływu na środowisko danej inwestycji. Urzędów, które biorą w tym udział jest tak wiele, że nie ma obaw wydano je bez przeprowadzenia stosownych analiz w tym także hałasu. O ile wiem, nie ma oficjalnych przepisów dotyczących minimalnej odległości farmy wiatrowej od
zabudowań, a są one, jak powiedziałem, przyjmowane z doświadczenia, to jest minimum 500 m od zabudowań – mówi prof. Chocholski.

Źródło: Głos Pomorza

W rozmowie z Głosem Pomorza prof. Dr hab. Andrzej Chocholski opowiada o elektrowniach wiatrowych i ich wpływie na środowisko naturalne. Kierownik zakładu gospodarki energetycznej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie uspokaja. Jego zdaniem nie ma obaw, że wiatraki szkodzą przyrodzie i ludziom.

– Dla nowych konstrukcji wiatraków nie ma obawy o nadmierną emisję infradźwięków, bowiem dzisiaj producent przed sprzedażą musi przeprowadzić badania testowe danej serii czy nawet konkretnego egzemplarza siłowni wiatrowej. Zatem na pewno muszą one spełniać wymagania odnośnie hałasu. Inaczej takie urządzenie nie dostanie certyfikatu dopuszczającego do użytkowania – wskazuje. – Problemem mogą być siłownie z tak zwanego repoweringu, czyli stare, użytkowane na przykład przez niemiecką firmę przez kilkanaście lat i po liftingu odsprzedane polskiej spółce do dalszej eksploatacji (po zdecydowanie mniejszej cenie niż nowa siłownia tej samej mocy). Są z nimi takie same problemy, jak ze starymi samochodami sprowadzanymi z Zachodu. Głowy nikt za to nie da, a jednak połowa Polaków takimi jeździ. Na szczęście chyba już nie ma takich zakupów używanych wiatraków, bowiem na polskim rynku jest wiele spółek z obcym kapitałem inwestujących w nowe i nowoczesne rozwiązania.

– Przed wydaniem zgody na budowę władze lokalne żądają od inwestora dostarczenia oceny wpływu na środowisko danej inwestycji. Urzędów, które biorą w tym udział jest tak wiele, że nie ma obaw wydano je bez przeprowadzenia stosownych analiz w tym także hałasu. O ile wiem, nie ma oficjalnych przepisów dotyczących minimalnej odległości farmy wiatrowej od
zabudowań, a są one, jak powiedziałem, przyjmowane z doświadczenia, to jest minimum 500 m od zabudowań – mówi prof. Chocholski.

Źródło: Głos Pomorza

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze artykuły