Najnowsza propozycja reformy dyrektywy tytoniowej to najlepszy dowód na to, że brukselska biurokracja, jak nikt inny, potrafi ignorować głos ludzi, dane naukowe i ekonomiczny, zdrowy rozsądek.
Blisko 19 tys. osób wzięło udział w konsultacjach dot. dyrektywy tytoniowej. To blisko dziewięć razy więcej niż średnia unijna. Najwięcej, bo blisko 5 tys. opinii, nadesłali Francuzi i Szwedzi. Kolejni na liście są Włosi, Polacy i Niemcy. Zdecydowana większość była przeciw radykalnym podwyżkom podatków, zwłaszcza na alternatywy dla papierosów.
Cios w brzuch
Skąd takie zainteresowanie? Unijna dyrektywa tytoniowa wprowadza zakaz sprzedaży e-papierosów (także tych bez nikotyny) i woreczków nikotynowych osobom poniżej 18. roku życia, a także zakaz ich sprzedaży internetowej i w automatach.
Inne kluczowe zmiany obejmują zakaz palenia w niektórych przestrzeniach publicznych, np. na plażach, w parkach i obiektach sportowych, oraz zakaz sprzedaży wkładów tytoniowych o smakach od 18 stycznia 2026 r.
Szwedzki portal Vejpkollen opisał toczącą się debatę między organizacjami konsumenckimi, skupiającymi użytkowników snusu i saszetek nikotynowych i organizacjami, które lobbują na rzecz wyższych podatków na te wyroby.
Te ostatnie zwracają uwagę, że większość opinii w konsultacjach dotyczących podatków na wyroby tytoniowe była przeciwna wyższym podatkom.
– To dla nas jak cios w brzuch – słyszymy, że nasze opinie nie mają znaczenia – skomentował unijne propozycje Samuel Lundell, prezes szwedzkiej organizacji Snusarnas Riksförbund.
– Według oficjalnych danych mamy w kraju dwa pokolenia bez dymu. I właśnie to osiągnięcie chce zniszczyć Bruksela – podkreślał Patrik Strömer, sekretarz generalny Swedish Snus Manufacturers.
Kraj bez dymu
Szwecja jest liderem Unii Europejskiej w redukcji liczby dorosłych palaczy papierosów. Według ostatnich szacunków tamtejszego Ministerstwa Zdrowia papierosy pali mniej niż 5 proc. dorosłej populacji i Szwecja jest pierwszym „krajem bez dymu papierosowego” według oficjalnej nomenklatury Unii Europejskiej.
Kluczowymi elementami szwedzkiego programu antypapierosowego są rozbudowane programy profilaktyczne i edukacyjne, ale także zachęty fiskalne do korzystania z saszetek tytoniowych i nikotynowych przez ppalaczy. Z saszetek nikotynowych i snusów korzysta ponad 16 proc. Szwedów.
W ubiegłym roku szwedzkie Ministerstwo Finansów podjęło decyzję o podniesieniu akcyzy na papierosy, przy jednoczesnej obniżce akcyzy na snus i saszetki nikotynowe. Szwecja ma jeden z najniższych w Europie poziomów zachorowalności na raka płuc i choroby układu krążenia wywołane przez palenie papierosów.
Biurokratyczna hańba
Według raportu Komisji Europejskiej, w 2023 roku sektor wyrobów tytoniowych zatrudniał około 41 tys. osób w całej Unii Europejskiej, a pośrednio utrzymuje dziesiątki tysięcy miejsc pracy w rolnictwie, przetwórstwie i handlu.
– Dlatego nie można po prostu „wyregulować” czyjegoś życia z dnia na dzień. Niektóre kraje stracą tysiące miejsc pracy – komentuje unijny dyplomata, który pragnie zachować anonimowość wiedząc, że dotyka bardzo wrażliwego tematu.
Polityka Brukseli coraz bardziej oddala się od realnych potrzeb społeczeństw, ignorując wypracowane modele skutecznej profilaktyki publicznej i przemysłową rzeczywistość Europy. Jeśli Unia Europejska nie zacznie słuchać głosu danych, może niedługo obudzić się w ekonomicznej ruinie, z hańbą biurokratycznego dogmatu ciągnącą się przez dekady…
– To nie produkty alternatywne są problemem, lecz dogmatyczne podejście urzędników Komisji Europejskiej – podsumowuje Patrik Strömer.
WUS/BA








