Najważniejsze informacje dla biznesu

Cła, chaos i chińska strategia. Jak Trump napędza alternatywny porządek gospodarczy Pekinu

Podczas gdy Donald Trump kontynuuje swoją twardą politykę wobec Chin, nakładając rekordowe cła, Pekin nie tylko odpowiada retorsjami, ale także przyspiesza działania na rzecz stworzenia nowego porządku handlowego. Eksperci ostrzegają: krótkowzroczna polityka USA może mieć długofalowe skutki, których największym beneficjentem będą właśnie Chiny.

W kwietniu 2025 roku administracja Donalda Trumpa ogłosiła nowy pakiet ceł na towary z Chin. Ich wysokość sięga nawet 125 procent, a w niektórych przypadkach nawet 145 procent – m.in. z uwagi na tzw. „taryfę fentanylową” – podaje amerykańska gazeta New York Post. Decyzja, choć uzasadnia troskę o zdrowie publiczne może utrudnić współpracę w walce z nielegalnym fentanylem, który w znacznie mierze pochodzi z Azji.

Odpowiedź Chin była szybka na początku Pekin nałożył 84 procent cła na amerykańskie produkty, a komentarze chińskiego MSZ i państwowych mediów podkreślają stanowczość rządu Xi Jinpinga w obronie interesów narodowych. Kolejny ruch, który wykonali Chiny było ogłoszenie, że podnoszą od soboty cła na import towarów z 84 procent do 125 procent. 

Nałożenie przez USA rażąco wysokich ceł na Chiny poważnie narusza międzynarodowe i gospodarcze zasady handlu, podstawowe prawa gospodarcze i zdrowy rozsądek oraz jest całkowicie jednostronnym zastraszaniem i przymusem – stwierdziło chińskie ministerstwo finansów w oświadczeniu.

Chińska odpowiedź: strategia zamiast reakcji

Zdaniem prof. Benjamina Bartona z University of Nottingham Malaysia, Pekin nie działa impulsywnie. – To nie tylko reakcja na działania USA, ale część większej strategii, której celem jest uniezależnienie się od Stanów Zjednoczonych – tłumaczył w rozmowie.

Profesor podkreślił, że inicjatywy takie jak „Made in China 2025” czy pogłębiona współpraca z krajami Globalnego Południa to świadome kroki w kierunku stworzenia alternatywnego porządku handlowego. – Chiny starają się opracować system, który pozwoli im promować inne waluty niż dolar i zmniejszyć zależność od USA – mówił Barton.

Trump niechcący wzmacnia chińską pozycję

Polityka Trumpa może przynieść efekty odwrotne do zamierzonych. – Grożenie partnerom taryfami w krótkim okresie dostarcza Chinom amunicji do budowania alternatywnego porządku – podkreślił Barton. Jego zdaniem, kraje azjatyckie i rozwijające się mogą uznać Pekin za bardziej przewidywalnego partnera niż Waszyngton.

Dla firm takich jak Apple czy Nvidia, które produkują w Chinach i zależą od tamtejszych łańcuchów dostaw, nowa fala ceł to realne straty. Grozi to nie tylko podwyżkami cen dla konsumentów, ale również destabilizacją rynków finansowych.

Trump chce tego samego co w pierwszej kadencji – porozumienia, które zmusi Chiny do kupowania amerykańskich produktów – przypominał Barton. Różnica polega na tym, że Pekin dziś gra długofalowo i z większą determinacją niż kilka lat temu.

W Chinach wojna celna nie jest traktowana jako zagrożenie, ale jako okazja do mobilizacji społeczeństwa. – Kryzys zawsze jest okazją – to słowa Mao Zedonga, chętnie cytowane dziś przez rzeczników chińskiego MSZ. Rząd Xi Jinpinga wykorzystuje napięcia z USA do konsolidacji władzy i legitymizacji swojej pozycji.

Nowy porządek zamiast status quo?

W tym czasie Chiny konsekwentnie wzmacniają swoją pozycję w Azji, Afryce i Ameryce Południowej – inwestując, podpisując dwustronne umowy i promując juana jako walutę transakcyjną. – To naprawdę daje Chinom możliwości, by przekonać innych, że USA nie są już tak wiarygodnym partnerem – konkludował Barton.

Polityka Donalda Trumpa wobec Chin może paradoksalnie przyspieszyć budowę alternatywnego ładu gospodarczego, w którym Pekin odgrywać będzie kluczową rolę. Zamiast podporządkować sobie chińską gospodarkę, USA mogą stracić wpływy na rynkach globalnych – a wraz z nimi status dominującego gracza w handlu międzynarodowym.

PAP/ New York Post / Biznes Alert

USA podbijają cła wobec Chin do ponad 100 procent. Ekspert: Konflikt może zaszkodzić walce z fentanylem

Podczas gdy Donald Trump kontynuuje swoją twardą politykę wobec Chin, nakładając rekordowe cła, Pekin nie tylko odpowiada retorsjami, ale także przyspiesza działania na rzecz stworzenia nowego porządku handlowego. Eksperci ostrzegają: krótkowzroczna polityka USA może mieć długofalowe skutki, których największym beneficjentem będą właśnie Chiny.

W kwietniu 2025 roku administracja Donalda Trumpa ogłosiła nowy pakiet ceł na towary z Chin. Ich wysokość sięga nawet 125 procent, a w niektórych przypadkach nawet 145 procent – m.in. z uwagi na tzw. „taryfę fentanylową” – podaje amerykańska gazeta New York Post. Decyzja, choć uzasadnia troskę o zdrowie publiczne może utrudnić współpracę w walce z nielegalnym fentanylem, który w znacznie mierze pochodzi z Azji.

Odpowiedź Chin była szybka na początku Pekin nałożył 84 procent cła na amerykańskie produkty, a komentarze chińskiego MSZ i państwowych mediów podkreślają stanowczość rządu Xi Jinpinga w obronie interesów narodowych. Kolejny ruch, który wykonali Chiny było ogłoszenie, że podnoszą od soboty cła na import towarów z 84 procent do 125 procent. 

Nałożenie przez USA rażąco wysokich ceł na Chiny poważnie narusza międzynarodowe i gospodarcze zasady handlu, podstawowe prawa gospodarcze i zdrowy rozsądek oraz jest całkowicie jednostronnym zastraszaniem i przymusem – stwierdziło chińskie ministerstwo finansów w oświadczeniu.

Chińska odpowiedź: strategia zamiast reakcji

Zdaniem prof. Benjamina Bartona z University of Nottingham Malaysia, Pekin nie działa impulsywnie. – To nie tylko reakcja na działania USA, ale część większej strategii, której celem jest uniezależnienie się od Stanów Zjednoczonych – tłumaczył w rozmowie.

Profesor podkreślił, że inicjatywy takie jak „Made in China 2025” czy pogłębiona współpraca z krajami Globalnego Południa to świadome kroki w kierunku stworzenia alternatywnego porządku handlowego. – Chiny starają się opracować system, który pozwoli im promować inne waluty niż dolar i zmniejszyć zależność od USA – mówił Barton.

Trump niechcący wzmacnia chińską pozycję

Polityka Trumpa może przynieść efekty odwrotne do zamierzonych. – Grożenie partnerom taryfami w krótkim okresie dostarcza Chinom amunicji do budowania alternatywnego porządku – podkreślił Barton. Jego zdaniem, kraje azjatyckie i rozwijające się mogą uznać Pekin za bardziej przewidywalnego partnera niż Waszyngton.

Dla firm takich jak Apple czy Nvidia, które produkują w Chinach i zależą od tamtejszych łańcuchów dostaw, nowa fala ceł to realne straty. Grozi to nie tylko podwyżkami cen dla konsumentów, ale również destabilizacją rynków finansowych.

Trump chce tego samego co w pierwszej kadencji – porozumienia, które zmusi Chiny do kupowania amerykańskich produktów – przypominał Barton. Różnica polega na tym, że Pekin dziś gra długofalowo i z większą determinacją niż kilka lat temu.

W Chinach wojna celna nie jest traktowana jako zagrożenie, ale jako okazja do mobilizacji społeczeństwa. – Kryzys zawsze jest okazją – to słowa Mao Zedonga, chętnie cytowane dziś przez rzeczników chińskiego MSZ. Rząd Xi Jinpinga wykorzystuje napięcia z USA do konsolidacji władzy i legitymizacji swojej pozycji.

Nowy porządek zamiast status quo?

W tym czasie Chiny konsekwentnie wzmacniają swoją pozycję w Azji, Afryce i Ameryce Południowej – inwestując, podpisując dwustronne umowy i promując juana jako walutę transakcyjną. – To naprawdę daje Chinom możliwości, by przekonać innych, że USA nie są już tak wiarygodnym partnerem – konkludował Barton.

Polityka Donalda Trumpa wobec Chin może paradoksalnie przyspieszyć budowę alternatywnego ładu gospodarczego, w którym Pekin odgrywać będzie kluczową rolę. Zamiast podporządkować sobie chińską gospodarkę, USA mogą stracić wpływy na rynkach globalnych – a wraz z nimi status dominującego gracza w handlu międzynarodowym.

PAP/ New York Post / Biznes Alert

USA podbijają cła wobec Chin do ponad 100 procent. Ekspert: Konflikt może zaszkodzić walce z fentanylem

Najnowsze artykuły