W lipcu pisaliśmy na łamach BiznesAlert.pl o chińsko-czeskim „atomowym kontrakcie” . Kontrakt między CEZ a spółką China General Nuclear Power Corporation tworzył ramowe warunki wejścia chińskiego giganta na czeski rynek. Jak jednak już wtedy sygnalizowaliśmy kontrakt nie dotyczył sztandarowej inwestycji CEZ czyli inwestycji w nowe bloki w elektrowniach w Dukovanach i Temelinie – Pisze Łukasz Kołtuniak, współpracownik naszego portalu.
Obawy o finansowanie
Na łamach czeskich mediów toczyła się w 2016 i 2017 zażarta dyskusja na temat możliwości zgody na chińskie warunki akceptacji oferty z „państwa środka” bez procedury przetargowej. Koniec końców ówczesny minister Jan Mladek zdecydował iż mimo precedensu wytworzonego przez rosyjską inwestycję w Paks ryzyko związane z chińską inwestycją jest zbyt duże (chodziło min. o brak gwarancji finansowych). Dlatego CGN musiała stanąć do przetargu a czeskie media są stosunkowo słabe w ocenie jej szans (jest jeszcze 5 innych kandydatów).
Obawy o szpiegostwo gospodarcze
Czesi obawiają się jednak nie tylko braku przejrzystości chińskich inwestycji ale też możliwości kradzieży swojego know-how. Początkowo Czechy, chlubiące się najnowocześniejszą i najbardziej opartą na wiedzy gospodarką w tej części Europy uważały iż mogą być dla Chin „mostem technologicznym do Europy”. Praga liczyła jednak na „zdrowe” warunki udostępniania swojego know-how. Tymczasem w zeszłym roku w Hospodarskich Nowinach oraz Tygodniku Respekt pojawiły się informacje jakoby Chiny traktowały Czechy jako przyczółek do kradzieży europejskiego know-how.
Obecny premier Andrej Babisz jest zdecydowanie mniej przychylny chińskim inwestycjom niż jego porzednik Bohuslav Sobotka. Styczniowy Respekt szeroko komentował słowa Babisza który powiedział iż „Chiny nie mogą być dłużej uważane za strategicznego partnera Republiki Czeskiej”. Czeskie media już w 2013 roku pisały iż na stosunek Andreja Babisza (wówczas dopiero tworzącego partię ANO) wpływa utrata przez Agrofert równowartości 10 Milionów Dolarów w kontrakcie z nieuczciwym chińskim kontrahentem. Tym niemniej obawy o kradzież know-how są realne a Czechy zaczynają obawiać się także politycznej infiltracji. W styczniu Respekt pisał o propozycji współpracy z chińskimi służbami jaką miały otrzymać dwie wysoko postawione przedstawicielki Partii ANO.
Ekspansja Chin to nie tylko gospodarka
Połączenie China National Nuclear Corp (CNNC) oraz China Nuclear Engineering & Construction o którym pisała na naszych łamach Roma Bojanowicz ma wpłynąć na wzrost przejrzystości chińskich inwestycji. Być może Chiny będą lepiej przygotowane do europejskich przetargów. Pozostaną jednak wątpliwości polityczne. Pamiętamy że gdy w 2012 powstawała formuła 16+1 wśród politycznych elit regionu powszechne było przekonanie, że chińska ekspansja ma wyłącznie gospodarczy charakter. Współpracę przedstawiano jako formułę win-win.
Obecnie wątpliwości przybywa także w Czechach gdzie początkowy entuzjazm był chyba największy. Czechy planują do 2040 roku niemal całkowite przejście na energie jądrową. Premier Sobotka krytycznie wypowiadał się o alternatywnych źródłach energii wskazując na potencjalne trudności z zastosowaniem tych rozwiązań w czeskiej gospodarce. Czechy mają świadomość pozycji i rosnącej siły Chin na rynku energetycznym. Wydaje się jednak iż będą postępować rozsądniej i bardziej pragmatycznie niż w okresie gdy niewielka w sumie wartość inwestycji została przysłonięta „szumnymi zapowiedziami” Skutkiem był brak asertywności czeskiej dyplomacji, który być może zachęcił Chiny do poszukiwania politycznych wpływów.