New York Times donosi, że prokurator generalny wybrany przez prezydenta Donalda Trumpa w okresie kampanii prezydenckiej spotkał się dwa razy z ambasadorem Rosji. To kolejny zarzut w stosunku do nowej administracji w Białym Domu oskarżanej przez krytyków o niejasne relacje z Kremlem.
Prokurator Generalny Jeff Sessions miał według liberalnej gazety NYT spotkać się dwa razy z ambasadorem Rosji w USA podczas kampanii wyborczej w 2016 roku. Sessions zaprzecza tym informacjom. Zadeklarował jednak gotowość do zeznawania w toczącym się śledztwie na temat wpływu Rosjan na wybory, w których zwyciężył Donald Trump, kandydat Republikanów.
Departament Sprawiedliwości przyznał, że prokurator spotkał się w lipcu i wrześniu 2016 roku z ambasadorem Rosji, ale przekonuje, że zrobił to we własnym zakresie jako przedstawiciel senackiej komisji ds. sił zbrojnych i nie poruszał na spotkaniu tematu wyborów. Departament przypomina, że Sessions odbył w zeszłym roku ponad 25 rozmów z ambasadorami różnych krajów, z czego dwie z Siergiejem Kislakiem, przedstawicielem Rosji.
Sessions nie wspomniał jednak o spotkaniach z Rosjaninem podczas przesłuchania na stanowisko prokuratora generalnego w styczniu tego roku, kiedy został zapytany o to, czy ktokolwiek związany z kampanią Trumpa miał kontakt z rosyjskim rządem. Demokraci oskarżyli prokuratora o kłamstwo pod przysięgą.
Washington Post donosi, że tuż po kontaktach Sessionsa z Rosjanami śledztwo wszczęło Federalne Biuro Dochodzeń (FBI). Spotkania miały być według NYT monitorowane przez wywiady Wielkiej Brytanii i Holandii, które zaalarmowały administrację ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy.
Senacka komisja ds. wywiadu badająca rolę Rosji w wyborach prezydenckich z 2016 roku wezwała ponad tuzin organizacji, agencji i osób prywatnych do zachowania nagrań i dokumentów związanych ze sprawą.
New York Times/Washington Post/The Independent/Wojciech Jakóbik