(Bloomberg/Wojciech Jakóbik)
Z wyliczeń agencji Bloomberg wynika, że po ewentualnym zniesieniu sankcji przez Iran, do którego może dojść 15 stycznia, wzrost wydobycia ropy naftowej w tym kraju może być niższy od obietnic Teheranu. W sześć miesięcy wzrośnie nie o 1 a o 0,5 mln baryłek dziennie.
Ankietowani przez agencję specjaliści przewidują, że wzrost będzie dwukrotnie niższy, ponieważ powrót do większego wydobycia będzie trudny. Wzrost ma wynieść 3,7 procent (100 tysięcy baryłek dziennie) miesiąc po zniesieniu sankcji. Iran chwalił się, że w kilka tygodni jest w stanie zanotować wzrost o 0,5 mln baryłek na dzień.
Średnia szacunków przedstawionych Bloombergowi wynosi wzrost o 680 tysięcy baryłek dziennie w rok. To więcej, niż spadek wydobycia w krajach spoza OPEC według corocznej prognozy Międzynarodowej Agencji Energii. Oznacza to, że efekt powrotu Iranu na rynek może zneutralizować ewentualny spadek wydobycia ropy łupkowej w Ameryce Północnej wywołany obniżką cen surowca, a co za tym idzie rentownością prac na złożach niekonwencjonalnych.
Iran zamierza kierować nową produkcję na rynki światowe, by odzyskać udziały, które stracił wraz z wprowadzeniem sankcji. Jego głównymi rywalami będą Arabia Saudyjska i Rosji. Na irański surowiec liczą kraje europejskie, w tym Polska. Polskie PGNiG i PKN Orlen już prowadzą rozmowy na ten temat.