KOMENTARZ
Adam Czyżewski
Główny Ekonomista PKN Orlen
Dlaczego warto stawiać na innowacyjność i od czego zacząć.
- Budujemy niezależny potencjał własnej gospodarki, obejmujący pełen łańcuch wartości – od pomysłu i R&D po produkt finalny, trafiający na rynki globalne.
- Inwestując w innowacje kreujemy nowy popyt (innowacja trafia w popyt nieuświadomiony), co powoduje, że zmniejszamy podatność inwestycji na fazy cyklu koniunkturalnego.
- Tworzymy nowe miejsca pracy zarówno dla wysoko wykwalifikowanej kadry oraz dla szeregowych pracowników. Innowacyjna gospodarka kreuje popyt na badania, na nowe pomysły do testowania, na sprzęt badawczy, na wyposażenie laboratoriów oraz prototypowni, na warsztaty i zakłady przemysłowe wytwarzające to wyposażenie, a potem, wraz z konkretyzacja pomysłów i produktów na zupełnie nowe gałęzie przemysłu
- Potencjał innowacyjny raz stworzony sam się odnawia i powiększa, bo składają się na niego polityki i regulacje, które premiują ludzi za kreatywne wykorzystanie wiedzy i doświadczenia w każdej fazie cyklu życia innowacji – od pomysłu po komercyjne wdrożenie.
- Cykl inwestycyjny jest, co prawda długi (w sektorze realnym jest to na pewno 10–15 lat), ale po pewnym czasie, gdy nagromadzi się odpowiednia ilość innowacyjnych klocków lego, pojawiają się efekty synergii i proces dojrzewania kolejnych innowacji nabiera tempa. Widać to na przykładzie IT. Tranzystor wymyślono w 1947 roku, obwody scalone w 1958, pierwszy komputer osobisty powstał w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, iPhone w 2007 roku. „Długi okres” w technologii IT trwa, co najwyżej 3 lata, gdyż mniej więcej w takim tempie rodzą się kolejne innowacje. Natomiast w sektorze energii wciąż nie ma przełomowych innowacji. To, czym dysponujemy, jest znane od ponad stu lat.
Od czego zacząć?
- Od misji rozwoju (kraju, firm) i przeznaczenia określonych funduszy na ich realizację. Ponieważ innowacji nie można zaplanować, plan rozwoju trzeba zastąpić misją, definiującą kierunek rozwoju w sposób technologicznie neutralny, czyli bez podawania ścieżki dojścia.
- Trzeba przy tym zadbać, by wyasygnowane kwoty nie zostały przeznaczone na finansowanie potrzeb bieżących, które zawsze wydają się pilniejsze i bardziej efektywne, od działań długofalowych.
- W edukacji i nauce trzeba zmienić systemy motywacji tak, by promowały pracę zespołową.
- Gdy chodzi o pieniądze publiczne, powinny one trafić do wyspecjalizowanych instytucji, zamawiających określone prace badawcze, czy wdrożeniowe. Trzeba zadbać o to, by strona zamawiająca zatrudniała ekspertów, którzy w fazie selekcji będą w stanie ocenić, które z projektów wpisują się w misję rozwoju kraju. Inni eksperci, w fazie realizacji muszą czuwać nad tym, czy wykonawcy dokładają wszelkich starań, by osiągnąć zakładane cele. Wysokiej jakości ekspertom trzeba zagwarantować niezależność, aby unikać sytuacji, że to wykonawcy (najczęściej uczelnie), korzystając z przewagi wiedzy, podpowiadają, co warto zamawiać.
- W przypadku firmy, nakłady na innowacje powinny trafić do wyodrębnionej jednostki organizacyjnej, niezależnej zarówno od produkcji jak i rozwoju biznesu. Tylko takie rozwiązanie daje gwarancję, że środki przeznaczone wstępnie na innowacje pod koniec roku nie zasilą produkcyjnego OPEX-u czy CAPEX-u.
- W firmach potrzebne są systemy wynagradzania, odróżniające usługę świadczenia pracy od kreatywności, premiujące kreatywność oraz chroniące prawa autorskie pracowników do zgłaszanych pomysłów.
- Trzeba pamiętać o tym, że inwestowanie w innowacje ma charakter długofalowy i wieloprojektowy. Większość projektów nie skończy się komercyjnym sukcesem, co jednak w przypadku tych inwestycji nie oznacza porażki. Wartość ma bowiem zdobyta wiedza i doświadczenie zdobyte z porażki, które przyda się w realizacji kolejnych projektów. W fazie realizacji liczy się umiejętność sukcesywnej selekcji projektów, na te, które warto jeszcze kontynuować i te, które należy natychmiast przerwać.
- Trzeba odejść od rozliczania innowacyjnych projektów z efektywności finansowej i zastąpić to innymi kryteriami postępu. W nauce na przykład nikt nie rozlicza uczelni z finansowych efektów badań. Liczy się ilość i jakość publikacji, mierzona punktami, przyznawanymi za umieszczenie publikacji w czasopismach naukowych o międzynarodowo uznanej renomie.