EnergetykaEnergia elektrycznaOZE

Derski: Rząd przeprosił się z OZE

fot. Pixabay

Po latach walki z energetyką odnawialną, rząd przywraca poparcie dla eko-elektrowni. Ostatni ruch Ministerstwa Energii podbił ceny tzw. zielonych certyfikatów do poziomu niewidzianego od ponad trzech lat. Skąd ta nagła zmiana kierunku? – pisze Bartłomiej Derski, ekspert portalu WysokieNapiecie.pl

Obowiązkowy udział „zielonego” prądu sprzedawanego odbiorcom w Polsce wzrośnie do 19% w 2019 roku i 20% w 2020 roku (z czego 0,5% przypadnie wyłącznie na prąd z biogazowni rolniczych) – wynika z projektu rozporządzenia, opublikowanego właśnie przez Ministerstwo Energii. Przepisy mają wejść w życie za tydzień.

Taka decyzja była oczekiwana przez rynek od tygodni. W rezultacie ceny zielonych certyfikatów, a więc głównego źródła wsparcia odnawialnych źródeł energii (OZE), rosły. Jednak tuż po ogłoszeniu projektu rozporządzenia ich cena poszybowała do 133 zł/MWh – wartości nienotowanej od ponad trzech lat.

To dobra wiadomość dla producentów „zielonej” energii – m.in. elektrowni wodnych, opalanych biomasą, czy wiatrowych. Jeszcze rok temu ceny certyfikatów oscylowały wokół 20-30 zł/MWh, a więc poniżej poziomu opłacalności większości instalacji. Ich właściciele ostro cieli koszty, ograniczając nawet liczbę przeglądów, czy odkładając wymianę zużytych części. Niektórzy inwestorzy nie wytrzymali i zbankrutowali. Pół roku temu jedną z upadających farm wiatrowych, należących do brytyjskiego funduszu inwestycyjnego, przejęła polska Polenergia.

Zmiany korzystne dla prywatnych inwestorów

Pozytywna dla inwestorów decyzja ministerstwa jest o tyle nietypowa, że większość instalacji OZE należy do prywatnych firm, a nie państwowych koncernów. Te ostatnie będą więc musiały kupować więcej zielonych certyfikatów na rynku, aby wypełnić ustawowy obowiązek udziału „zielonej” energii w prądzie sprzedawanym swoim klientom. W efekcie większego popytu, certyfikaty dodatkowo podrożeją, więc koszty dostaw energii do klientów końcowych wzrosną. Z tego względu przynajmniej jeden z państwowych koncernów rozważa zgłoszenie w dwudniowych konsultacjach społecznych sprzeciwu wobec tego projektu.

Ministerstwo Energii zaplanowało też na ten rok aukcje OZE, a więc nową formę wsparcia dla „zielonej” energetyki, w których chce zakontraktować dużo eko-prądu z istniejących elektrowni (przejdą z systemu zielonych certyfikatów do bardziej stabilnej formy wsparcia – kontraktu różnicowego) oraz nowych inwestycji – gł. elektrowni na biomasę, słonecznych i wiatrowych (łącznie na 12 TWh rocznie, co pozwoli pokryć prawie jedną dziesiątą dzisiejszego zapotrzebowania odbiorców). To z kolei będzie wymagało podniesienia tzw. opłaty OZE na rachunkach, która na ten rok – decyzją Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki – została obniżona do zera.

Czy i jaki wpływ zmiana będzie miała na rachunki przeciętnej polskiej rodziny? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl


Powiązane artykuły

Rafineria PCK w Schwedt

Zmienił się rząd, a Niemcy ciągle nie wiedzą co z Rosnieftem w Schwedt

Nowy skład federalnego ministerstwo gospodarki nadal nie sprecyzował jakie konkretne zamiary ma w sprawie udziału Rosnieftu w trzech dużych niemieckich...
Podpisanie umowy w sprawie finansowania budowy lądowej części FSRU. Na zdjęciu Marta Postuła, wiceprezes BGK i Sławomir Hinc, prezes Gaz-Systemu. Fot.: Gaz-System

Dwa miliardy na polski pływający gazoport

BGK podpisał umowę z Gaz-Systemem na pożyczkę w wysokości ponad dwóch miliardów złotych, celem sfinansowania budowy części lądowej FSRU. Inwestycja...

Szwajcarzy nadal nie wiedzą ile zapłacą za unijny prąd

Po publikacji szkicu umowy na temat wymiany energii elektrycznej między Szwajcarią a UE w piątek 13 czerwca szwajcarskie społeczeństwo ma...

Udostępnij:

Facebook X X X