icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

DM BOŚ: Po fuzji Orlen-Lotos ceny paliw nie powinny rosnąć

Najwięksi gracze na polskim rynku paliw łączą siły. Przejęcie kontroli nad Lotosem przez PKN Orlen oznacza, że powstanie paliwowy gigant o giełdowej wartości przekraczającej 50 mld złotych. Fuzja może oznaczać szansę na wzmocnienie pozycji kolejnego gracza, bo prawdopodobnie na rynku pojawi się ok. 200 stacji benzynowych na sprzedaż. Dla klientów połączenie Lotosu i Orlenu nie musi oznaczać podwyżek cen benzyny – podkreśla Łukasz Bugaj, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

– Połączenie PKN Orlen z Lotosem ma jak najbardziej biznesowy sens. Możliwe jest osiągniecie z niego korzyści zarówno po stronie kosztowej – np. tańsze zakupy surowców, jak i przychodowej – to potencjalne oszczędności na strukturze spółek, gdy z dwóch tworzymy jedną zawsze jest potencjał do tzw. synergii kosztowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

Podpisanie przez PKN Orlen i Skarb Państwa listu intencyjnego w sprawie przejęcia kontroli nad Lotosem oznacza powstanie paliwowego giganta na polskim rynku. Orlen chce kupić 53 proc. akcji Grupy Lotos, które obecnie kontroluje Skarb Państwa. Prawdopodobnie początkowo przejęty zostanie pakiet 32,99 proc. akcji, a następnie ogłoszone zostanie wezwanie, które da możliwość dojścia do progu 66 proc.

Przy obecnej wartości obu spółek kapitalizacja giełdowa nowego podmiotu przekraczałaby 50 mld zł. W porównaniu z potentatami z innych rynków to stosunkowo niewiele – dla porównania wartość rynkowa amerykańskiego Exxon Mobile sięga 360 mld dolarów, a Shella – 280 mld dolarów. Na polskim rynku to jednak kwota zawrotna.

– Pozycja Orlenu na polskim rynku się zwiększy. Dotychczas mieliśmy dwóch liczących się graczy, teraz będzie jeden. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to zamiana oligopolu na monopol, czyli z punktu widzenia PKN Orlen zamiana jak najbardziej korzystna – mówi Łukasz Bugaj.

Jak podkreśla ekspert, cały proces może potrwać nawet rok, a podpisanie listu intencyjnego to dopiero początek, dlatego trudno teraz jednoznacznie ocenić fuzję. Dużo będzie też zależeć od decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który kontroluje, żeby żaden podmiot na rynku miał nie więcej niż 40 proc. udziału w rynku. Po połączeniu Orlenu i Lotosu nowy podmiot miałby w rękach nawet 45 proc. Dlatego warunkiem połączenia mogłaby być sprzedaż części stacji benzynowych (łącznie PKN Orlen i Lotos mają 2,1 tys. stacji).

– Można domniemywać, że urząd antymonopolowy wskaże pewne działania, które będą musiały być podjęte przed fuzją, najprawdopodobniej będzie to sprzedaż części stacji benzynowych. Mówi się wstępnie o pakiecie 200 stacji. To będzie szansa dla trzeciego podmiotu, aby te stacje przejąć. Co ciekawe, wcześniej mieliśmy do czynienia z podobną fuzją na rynku niemieckim i wówczas na rynek trafił pakiet stacji benzynowych do sprzedaży, który kupił PKN Orlen i wszedł na tamtejszy rynek – mówi analityk DM BOŚ.

Dla klientów połączenie PKN Orlen i Lotosu nie musi oznaczać podwyżki cen. Część ekspertów ocenia, że monopolizacja rynku pozwoli nowemu podmiotowi na wyższe marże. To jednak, zdaniem Bugaja, jest mało prawdopodobne.

– Rynek rafineryjny jest rynkiem globalnym. Nie jest tak, że nagle ceny paliw w Polsce będą oderwane od ekonomicznych aspektów, które nie są de facto dyktowane na rynku polskim. Cena ropy naftowej jest pochodną trendów globalnych, a drugim istotnym czynnikiem jest kurs walutowy i na to nawet tak duża spółka jak PKN Orlen nie ma wpływu – przekonuje Łukasz Bugaj.

Po informacji o podpisaniu listu intencyjnego akcje obu spółek poszybowały w górę. Akcje Orlenu rosły o 6 proc., a Lotosu o 6,4 proc. Wczoraj akcje Orlenu były w sumie o blisko 3 proc. droższe niż we wtorek rano, a Lotosu o 2,2 proc. Oprócz notowań rosła też liczba transakcji. Tylko w ciągu 5 godzin obrót akcjami Orlenu przekroczył 100 mln i Lotosu ok. 22 mln zł.

– Reakcja rynku była pozytywna. W przypadku Lotosu liczymy na to, że będzie wezwanie na akcje, nie wiadomo, jaka dokładnie będzie tego struktura, ale logicznie nasuwa się ten pozytywny czynnik z punktu widzenia wzrostu kursu akcji – mówi analityk.

O połączeniu Lotosu i PKN Orlen mówiło się już od lat. Zwolennicy fuzji podkreślali, że w ten sposób powstanie duży podmiot zdolny konkurować na międzynarodowym rynku i odporny na wahania rynkowe. Zdaniem Bugaja fakt, że do podpisania listu intencyjnego doszło właśnie teraz, nie jest przypadkowe.

– Moment w cyklu koniunkturalnym jest sprzyjający do tego typu transakcji. Warto spojrzeć na obraz globalny, gdzie mamy obecnie wiele transakcji fuzji i przejęć. To pochodna dobrej koniunktury gospodarczej, spółki z jednej strony mają kapitał do przejęć, a z drugiej strony, przy niskich stopach procentowych tanie jest finansowanie tego typu transakcji – ocenia Łukasz Bugaj.

Newseria.pl

Najwięksi gracze na polskim rynku paliw łączą siły. Przejęcie kontroli nad Lotosem przez PKN Orlen oznacza, że powstanie paliwowy gigant o giełdowej wartości przekraczającej 50 mld złotych. Fuzja może oznaczać szansę na wzmocnienie pozycji kolejnego gracza, bo prawdopodobnie na rynku pojawi się ok. 200 stacji benzynowych na sprzedaż. Dla klientów połączenie Lotosu i Orlenu nie musi oznaczać podwyżek cen benzyny – podkreśla Łukasz Bugaj, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

– Połączenie PKN Orlen z Lotosem ma jak najbardziej biznesowy sens. Możliwe jest osiągniecie z niego korzyści zarówno po stronie kosztowej – np. tańsze zakupy surowców, jak i przychodowej – to potencjalne oszczędności na strukturze spółek, gdy z dwóch tworzymy jedną zawsze jest potencjał do tzw. synergii kosztowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

Podpisanie przez PKN Orlen i Skarb Państwa listu intencyjnego w sprawie przejęcia kontroli nad Lotosem oznacza powstanie paliwowego giganta na polskim rynku. Orlen chce kupić 53 proc. akcji Grupy Lotos, które obecnie kontroluje Skarb Państwa. Prawdopodobnie początkowo przejęty zostanie pakiet 32,99 proc. akcji, a następnie ogłoszone zostanie wezwanie, które da możliwość dojścia do progu 66 proc.

Przy obecnej wartości obu spółek kapitalizacja giełdowa nowego podmiotu przekraczałaby 50 mld zł. W porównaniu z potentatami z innych rynków to stosunkowo niewiele – dla porównania wartość rynkowa amerykańskiego Exxon Mobile sięga 360 mld dolarów, a Shella – 280 mld dolarów. Na polskim rynku to jednak kwota zawrotna.

– Pozycja Orlenu na polskim rynku się zwiększy. Dotychczas mieliśmy dwóch liczących się graczy, teraz będzie jeden. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to zamiana oligopolu na monopol, czyli z punktu widzenia PKN Orlen zamiana jak najbardziej korzystna – mówi Łukasz Bugaj.

Jak podkreśla ekspert, cały proces może potrwać nawet rok, a podpisanie listu intencyjnego to dopiero początek, dlatego trudno teraz jednoznacznie ocenić fuzję. Dużo będzie też zależeć od decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który kontroluje, żeby żaden podmiot na rynku miał nie więcej niż 40 proc. udziału w rynku. Po połączeniu Orlenu i Lotosu nowy podmiot miałby w rękach nawet 45 proc. Dlatego warunkiem połączenia mogłaby być sprzedaż części stacji benzynowych (łącznie PKN Orlen i Lotos mają 2,1 tys. stacji).

– Można domniemywać, że urząd antymonopolowy wskaże pewne działania, które będą musiały być podjęte przed fuzją, najprawdopodobniej będzie to sprzedaż części stacji benzynowych. Mówi się wstępnie o pakiecie 200 stacji. To będzie szansa dla trzeciego podmiotu, aby te stacje przejąć. Co ciekawe, wcześniej mieliśmy do czynienia z podobną fuzją na rynku niemieckim i wówczas na rynek trafił pakiet stacji benzynowych do sprzedaży, który kupił PKN Orlen i wszedł na tamtejszy rynek – mówi analityk DM BOŚ.

Dla klientów połączenie PKN Orlen i Lotosu nie musi oznaczać podwyżki cen. Część ekspertów ocenia, że monopolizacja rynku pozwoli nowemu podmiotowi na wyższe marże. To jednak, zdaniem Bugaja, jest mało prawdopodobne.

– Rynek rafineryjny jest rynkiem globalnym. Nie jest tak, że nagle ceny paliw w Polsce będą oderwane od ekonomicznych aspektów, które nie są de facto dyktowane na rynku polskim. Cena ropy naftowej jest pochodną trendów globalnych, a drugim istotnym czynnikiem jest kurs walutowy i na to nawet tak duża spółka jak PKN Orlen nie ma wpływu – przekonuje Łukasz Bugaj.

Po informacji o podpisaniu listu intencyjnego akcje obu spółek poszybowały w górę. Akcje Orlenu rosły o 6 proc., a Lotosu o 6,4 proc. Wczoraj akcje Orlenu były w sumie o blisko 3 proc. droższe niż we wtorek rano, a Lotosu o 2,2 proc. Oprócz notowań rosła też liczba transakcji. Tylko w ciągu 5 godzin obrót akcjami Orlenu przekroczył 100 mln i Lotosu ok. 22 mln zł.

– Reakcja rynku była pozytywna. W przypadku Lotosu liczymy na to, że będzie wezwanie na akcje, nie wiadomo, jaka dokładnie będzie tego struktura, ale logicznie nasuwa się ten pozytywny czynnik z punktu widzenia wzrostu kursu akcji – mówi analityk.

O połączeniu Lotosu i PKN Orlen mówiło się już od lat. Zwolennicy fuzji podkreślali, że w ten sposób powstanie duży podmiot zdolny konkurować na międzynarodowym rynku i odporny na wahania rynkowe. Zdaniem Bugaja fakt, że do podpisania listu intencyjnego doszło właśnie teraz, nie jest przypadkowe.

– Moment w cyklu koniunkturalnym jest sprzyjający do tego typu transakcji. Warto spojrzeć na obraz globalny, gdzie mamy obecnie wiele transakcji fuzji i przejęć. To pochodna dobrej koniunktury gospodarczej, spółki z jednej strony mają kapitał do przejęć, a z drugiej strony, przy niskich stopach procentowych tanie jest finansowanie tego typu transakcji – ocenia Łukasz Bugaj.

Newseria.pl

Najnowsze artykuły