Po ubiegłotygodniowych wzrostach, notowania ropy naftowej rozpoczęły bieżący tydzień spokojnie. Cena amerykańskiej ropy WTI porusza się obecnie w okolicach 70,50-71,00 USD za baryłkę, czyli tuż poniżej maksimów z poprzedniego tygodnia – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.
Naturalnie, wysokim cenom ropy naftowej sprzyjają – i przez jakiś czas zapewne będą sprzyjać – obawy dotyczące podaży ropy naftowej na Bliskim Wschodzie. Sankcje narzucone na Iran najprawdopodobniej powoli, ale stopniowo, będą wchodzić w życie, ograniczając możliwości eksportu ropy naftowej z tego kraju. Dodatkowo, wciąż trwa porozumienie naftowe zawarte przez większość krajów OPEC oraz niektóre państwa spoza kartelu (w tym Rosję), narzucające limity produkcji ropy naftowej na sygnatariuszy. Na razie kraje uczestniczące w porozumieniu jasno dały do zrozumienia, że ich ustalenia będą trwały do końca 2018 roku, jednak możliwe, że ich postawa zmieni się na czerwcowym spotkaniu, zwłaszcza w obliczu wydarzeń z ostatnich tygodni: nie tylko amerykańskich sankcji na Iran, ale także kłopotów gospodarczych Wenezueli i tamtejszego dramatycznego spadku wydobycia ropy naftowej.
Tymczasem w Stanach Zjednoczonych niezmiennie trwa trend wzrostu produkcji ropy naftowej z łupków, który w pewnym stopniu ogranicza potencjał zwyżki notowań tego surowca na świecie. Wczoraj amerykański Departament Energii podał, że oczekuje wzrostu wydobycia ropy naftowej ze skał łupkowych w USA w czerwcu do rekordowego poziomu 7,18 mln baryłek dziennie. Za ten wzrost będzie odpowiadało przede wszystkim wydobycie na największym polu naftowym tego kraju, Permian basin, gdzie w czerwcu produkcja ropy ma wzrosnąć o 78 tys. baryłek dziennie do poziomu 3,28 mln baryłek dziennie.