Dura: Jaki zasięg pocisków dla okrętów podwodnych

9 stycznia 2015, 12:05 Bezpieczeństwo

Zakup okrętów będzie zrealizowany wraz z pociskami manewrującymi – zapewnia resort obrony narodowej. Jednak jakiego rodzaju pociski wydatnie wzmocnią potencjał obronny? – Biorąc pod uwagę strategię odstraszania, nowe okręty podwodne powinny być wyposażone w rakiety o zasięgu tysiąca kilometrów – mówi w rozmowie z naszym portalem kmdr Maksymilian Dura, b. oficer Marynarki Wojennej dziennikarz portalu Defence24.pl.

– Musiałby to też być rakiety bardzo specyficznie przystosowane do rażenia celów lądowych – dodaje ekspert. – Jest to bardzo ważne, ponieważ rakiety przeznaczone do rażenia celów lądowych są tańsze, niż rakiety przeznaczone do rażenia celów lądowych i równocześnie okrętów. Rakiety zdolne do rażenia okrętów nawodnych mogą porażać też cele lądowe, ale są droższe, ponieważ ich podrażają cenę. A nam, ze względu na strategię odstraszania, są przede wszystkim potrzebne rakiety manewrujące do atakowania celów lądowych w odległości do około 1000 km.

– Przy czym nie powinno się utożsamiać rakiet manewrujących z wszystkimi rakietami, które mają zasięg do 200 km, są na standardowym wyposażeniu najnowszych okrętów podwodnych i służą do zwalczania okrętów nawodnych – ostrzega nasz rozmówca. – To nie są rakiety które powinny być brane pod uwagę przy wdrażaniu strategii odstraszania. Utożsamianie tych rakiet z rakietami manewrującymi do dalekosiężnego zwalczania celów lądowych jest największym błędem, jaki można uczynić. Bo tylko okręty podwodne mogące wypłynąć nawet na Morze Arktyczne i dysponujące rakietami manewrującymi do 1000 km są naprawdę bardzo niebezpieczną bronią.