icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Dziekoński: Polskiemu węglowi będzie coraz trudniej o inwestorów (ROZMOWA)

ROZMOWA

Z Łukaszem Dziekońskim, przewodniczącym zarządu funduszu Marguerite, który inwestuje między innymi w infrastrukturę energetyczną, rozmawiamy o potencjale pozyskania środków na modernizację polskiego sektora węglowego.

BiznesAlert.pl: Czy po szczycie Paryżu węgiel definitywnie przestał być sexy dla inwestorów?

Łukasz Dziekoński: Węgiel już od jakiegoś czasu jest dla inwestorów kłopotliwy, a szczyt w Paryżu był jedynie okazją do głębszego zrozumienia przyczyn tego stanu rzeczy. Działania prowadzone przez ludzkość od czasu rewolucji przemysłowej negatywnie wpływają na nasz klimat, a największy wpływ na niego ma zdecydowanie gospodarka oparta na węglu. Państwa biorące udział w szczycie COP21 zobowiązały się nie tylko do aktywnego przeciwdziałania tym zmianom poprzez stopniowe ograniczenia wykorzystania węgla w bieżącej działalności, ale również do sukcesywnego przyjmowania coraz bardziej redukcyjnych celów. Proszę zauważyć, że zgodnie z przeprowadzonymi analizami, obecnie przyjęty konsensus pozwoli zmniejszyć emisję jedynie o ok. 9%, co przełoży się na wzrost temperatur na koniec wieku o 2,7-3°C. Poziom „bezpieczny” to ok. 2°C. Co za tym idzie, inwestorzy przewidują, że w miarę dalszego pogarszania się stanu środowiska naturalnego rządy będą coraz bardziej świadome zagrożeń i śmielej podejdą do polityki klimatycznej. Już w tym roku Światowe Forum Ekonomiczne w Davos uznało brak rozwiązania problemu klimatycznego za jedno z najważniejszych ryzyk globalnych. Inwestorzy są świadomi tych niebezpieczeństw.

Komisja Europejska pierwszy raz oficjalnie wypowiedziała się o polskim węglu.

Wiceprezes EBI Jonathan Taylor przy okazji szczytu w Paryżu zadeklarował, że przez najbliższe pięć lat ma zamiar udzielać finansowania projektom sprzyjającym klimatowi. Zgodnie z przyjętą przez EBI polityką inwestycyjną, bank nie będzie pożyczał środków na żadne projekty węglowe, w których emisja przekracza poziom 550 gramów CO2 na kilowatogodzinę. W praktyce są to projekty, w których emisja nie jest obniżona, np. za pomocą odpowiednich technologii wychwytywania i składowania CO2. Nie powinniśmy zatem szukać ratunku dla polskiego górnictwa w EBI.

Co z mocami wytwórczymi? Czy bardziej efektywne bloki węglowe mają rację bytu?

Na tę kwestię warto spojrzeć zarówno z perspektywy krótkoterminowej, jak i długoterminowej. W chwili obecnej mamy w Polsce za dużo węgla. Na zwałach przy kopalniach leżą dziś tony tego surowca. Elektrownie również posiadają spore zapasy. W celu wsparcia finansowego zakładów górniczych skupowały od nich znaczne ilości węgla. Nadwyżka produkcji węgla wynika m.in. z nadwyżki mocy produkcyjnych kopalń. Chociaż sprzedaż maleje, kopalnie pracowały pełną parą. Tymczasem zarówno krajowa, jak i światowa energetyka potrzebują coraz mniej węgla. Eksport jest zatem utrudniony, a ograniczenie wydobycia wiąże się z nieuchronnymi zwolnieniami.

Natomiast w dłuższej perspektywie powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie: jaki byłby zwrot z inwestycji w takie bloki? Według analiz prezentowanych przez serwis Bloomberg, efektywność źródeł odnawialnych rośnie skokowo, a koszt wytworzenia jednostki energii elektrycznej spada. Tymczasem efektywność źródeł konwencjonalnych sukcesywnie spada, a koszt wytworzenie 1 MW utrzymuje się na stabilnym poziomie.

Nie oznacza to, że efektywne bloki węglowe nie mają racji bytu, jednakże w obecnych okolicznościach musiałby to być bloki nowe, budowane zgodnie z najnowszymi standardami. Pytanie, czy stać nas na takie inwestycje.

Inwestycje w OZE w Polsce budzą kontrowersje. W jakie gałęzie tego przemysłu najchętniej inwestują banki?

Myślę, że musimy spojrzeć na te inwestycje nie tyle z perspektywy banków, co inwestorów branżowych. Banki będą finansowały te przedsięwzięcia, które mają zabezpieczone źródła spłaty długu. Natomiast inwestorzy branżowi szukają projektów o największym potencjale zwrotu i to właśnie te projekty są najbardziej interesujące. Dotychczas największą popularnością cieszyły się projekty wiatrowe. Spory potencjał mają również projekty z zakresu efektywności energetycznej oraz biomasy. Widzimy coraz większe zainteresowanie fotowoltaiką i magazynowaniem energii. Myślę, że inwestorzy mają i będą mieli z czego wybierać w najbliższym czasie.

W jaki sposób Polska może zoptymalizować zbieranie środków na swoje projekty energetyczne?

W obliczu ograniczeń, jakie instytucje finansujące nakładają na poszczególne segmenty działalności, spółki energetyczne powinny poszukiwać wyspecjalizowanych partnerów. Od jakiegoś czasu podkreślam, że szansą na niezakłócony rozwój polskich koncernów energetycznych jest wydzielenie lub odsprzedaż aktywów OZE inwestorowi branżowemu z zachowaniem prawa odkupu po upływie określonego umownie czasu. Dzięki temu spółki energetyczne zyskałyby środki na cele rozwojowe, a jednocześnie miałyby pewność, że aktywa OZE są zarządzane przez podmiot posiadający do tego właściwe kompetencje.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

ROZMOWA

Z Łukaszem Dziekońskim, przewodniczącym zarządu funduszu Marguerite, który inwestuje między innymi w infrastrukturę energetyczną, rozmawiamy o potencjale pozyskania środków na modernizację polskiego sektora węglowego.

BiznesAlert.pl: Czy po szczycie Paryżu węgiel definitywnie przestał być sexy dla inwestorów?

Łukasz Dziekoński: Węgiel już od jakiegoś czasu jest dla inwestorów kłopotliwy, a szczyt w Paryżu był jedynie okazją do głębszego zrozumienia przyczyn tego stanu rzeczy. Działania prowadzone przez ludzkość od czasu rewolucji przemysłowej negatywnie wpływają na nasz klimat, a największy wpływ na niego ma zdecydowanie gospodarka oparta na węglu. Państwa biorące udział w szczycie COP21 zobowiązały się nie tylko do aktywnego przeciwdziałania tym zmianom poprzez stopniowe ograniczenia wykorzystania węgla w bieżącej działalności, ale również do sukcesywnego przyjmowania coraz bardziej redukcyjnych celów. Proszę zauważyć, że zgodnie z przeprowadzonymi analizami, obecnie przyjęty konsensus pozwoli zmniejszyć emisję jedynie o ok. 9%, co przełoży się na wzrost temperatur na koniec wieku o 2,7-3°C. Poziom „bezpieczny” to ok. 2°C. Co za tym idzie, inwestorzy przewidują, że w miarę dalszego pogarszania się stanu środowiska naturalnego rządy będą coraz bardziej świadome zagrożeń i śmielej podejdą do polityki klimatycznej. Już w tym roku Światowe Forum Ekonomiczne w Davos uznało brak rozwiązania problemu klimatycznego za jedno z najważniejszych ryzyk globalnych. Inwestorzy są świadomi tych niebezpieczeństw.

Komisja Europejska pierwszy raz oficjalnie wypowiedziała się o polskim węglu.

Wiceprezes EBI Jonathan Taylor przy okazji szczytu w Paryżu zadeklarował, że przez najbliższe pięć lat ma zamiar udzielać finansowania projektom sprzyjającym klimatowi. Zgodnie z przyjętą przez EBI polityką inwestycyjną, bank nie będzie pożyczał środków na żadne projekty węglowe, w których emisja przekracza poziom 550 gramów CO2 na kilowatogodzinę. W praktyce są to projekty, w których emisja nie jest obniżona, np. za pomocą odpowiednich technologii wychwytywania i składowania CO2. Nie powinniśmy zatem szukać ratunku dla polskiego górnictwa w EBI.

Co z mocami wytwórczymi? Czy bardziej efektywne bloki węglowe mają rację bytu?

Na tę kwestię warto spojrzeć zarówno z perspektywy krótkoterminowej, jak i długoterminowej. W chwili obecnej mamy w Polsce za dużo węgla. Na zwałach przy kopalniach leżą dziś tony tego surowca. Elektrownie również posiadają spore zapasy. W celu wsparcia finansowego zakładów górniczych skupowały od nich znaczne ilości węgla. Nadwyżka produkcji węgla wynika m.in. z nadwyżki mocy produkcyjnych kopalń. Chociaż sprzedaż maleje, kopalnie pracowały pełną parą. Tymczasem zarówno krajowa, jak i światowa energetyka potrzebują coraz mniej węgla. Eksport jest zatem utrudniony, a ograniczenie wydobycia wiąże się z nieuchronnymi zwolnieniami.

Natomiast w dłuższej perspektywie powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie: jaki byłby zwrot z inwestycji w takie bloki? Według analiz prezentowanych przez serwis Bloomberg, efektywność źródeł odnawialnych rośnie skokowo, a koszt wytworzenia jednostki energii elektrycznej spada. Tymczasem efektywność źródeł konwencjonalnych sukcesywnie spada, a koszt wytworzenie 1 MW utrzymuje się na stabilnym poziomie.

Nie oznacza to, że efektywne bloki węglowe nie mają racji bytu, jednakże w obecnych okolicznościach musiałby to być bloki nowe, budowane zgodnie z najnowszymi standardami. Pytanie, czy stać nas na takie inwestycje.

Inwestycje w OZE w Polsce budzą kontrowersje. W jakie gałęzie tego przemysłu najchętniej inwestują banki?

Myślę, że musimy spojrzeć na te inwestycje nie tyle z perspektywy banków, co inwestorów branżowych. Banki będą finansowały te przedsięwzięcia, które mają zabezpieczone źródła spłaty długu. Natomiast inwestorzy branżowi szukają projektów o największym potencjale zwrotu i to właśnie te projekty są najbardziej interesujące. Dotychczas największą popularnością cieszyły się projekty wiatrowe. Spory potencjał mają również projekty z zakresu efektywności energetycznej oraz biomasy. Widzimy coraz większe zainteresowanie fotowoltaiką i magazynowaniem energii. Myślę, że inwestorzy mają i będą mieli z czego wybierać w najbliższym czasie.

W jaki sposób Polska może zoptymalizować zbieranie środków na swoje projekty energetyczne?

W obliczu ograniczeń, jakie instytucje finansujące nakładają na poszczególne segmenty działalności, spółki energetyczne powinny poszukiwać wyspecjalizowanych partnerów. Od jakiegoś czasu podkreślam, że szansą na niezakłócony rozwój polskich koncernów energetycznych jest wydzielenie lub odsprzedaż aktywów OZE inwestorowi branżowemu z zachowaniem prawa odkupu po upływie określonego umownie czasu. Dzięki temu spółki energetyczne zyskałyby środki na cele rozwojowe, a jednocześnie miałyby pewność, że aktywa OZE są zarządzane przez podmiot posiadający do tego właściwe kompetencje.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły