icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Porozmawiaj z babcią i dziadkiem w ich dzień, by uchronić ich przed fałszywymi gazownikami!

Polska Spółka Gazownictwa z okazji dnia babci i dziadka przypomina o zachowaniu bezpieczeństwa przed oszustami podającymi się za pracowników spółki. 

W pokoju panował półmrok, było już popołudnie. Styczniowe wieczory zaczynają się zdecydowanie za wcześnie – pomyślała Janina – odchylając zasłonę i dostrzegając za oknem zapalone uliczne latarnie. Zegar na wieży kościoła pokazywał dopiero godzinę siedemnastą. Zapalając lampkę stojącą na komodzie kobieta usiadła w dużym wygodnym fotelu. Ledwo wyciągnęła rękę po kubek, gdy nagle usłyszała hałas. Nie była do końca pewna skąd dobiega. Wzięła łyk herbaty, ściszyła dźwięk telewizora i nasłuchiwała czy aby jej się nie przesłyszało. Po chwili usłyszała dobiegające z korytarza pukanie do drzwi. Zaskoczona podniosła się z siedziska i po chwili była już przy drzwiach. W wizjerze dostrzegła mężczyznę. Młody, schludnie uczesany,
w ubiorze przypominającym mundur lub uniform. Kobieta delikatnie uchyliła drzwi.

– Dzień dobry – uśmiechnął się szarmancko nieznajomy.

– Dzień dobry… – zupełnie zaskoczona, odpowiedziała zmieszanym tonem.

– Sprawdzam szczelność instalacji gazowej w budynku, to rutynowe działanie, zajmie dosłownie dwie minuty – tłumaczył mężczyzna, wskazując jednocześnie na dokument, który był dla kobiety całkowicie nieczytelny.

– Skąd pan jest? U mnie w mieszkaniu nic się nie dzieje – potwierdziła dość nieśmiało.

– Jestem z gazowni. Proszę pani, to poważna sprawa, pilnie muszę sprawdzić kuchenkę, to kwestia bezpieczeństwa mieszkańców – kontynuował, stanowczym tonem.

Kobieta powoli zwolniła łańcuch w zamku.

– Proszę wejść, kuchnia jest tam – wskazała na drzwi znajdujące się naprzeciw wejścia.

Nieznajomy wyraźnie zadowolony, pewnym krokiem wszedł do mieszkania. Na stole kuchennym rozłożył walizkę, w której zaczął pospiesznie czegoś szukać. Po chwili wyjął czarne urządzenie wielkości dłoni. Miało ono dużo przycisków, dwie małe diody – jedną czerwoną, drugą zieloną oraz niewielką antenkę.

– Proszę się odsunąć – powiedział stanowczym tonem w stronę kobiety. Mężczyzna trzymając urządzenie w ręce, zbliżył je najpierw do rurki zasilającej kuchenkę gazową, a potem znajdującego się obok zaworu. W pewnym momencie dioda na urządzeniu zapaliła się na czerwono i zaczęło ono wydawać bardzo nieprzyjemny dźwięk.

– Przykro mi, niestety ta instalacja nie jest bezpieczna  – skierował się w stronę kobiety, nawet na nią nie patrząc.

– Ojej i co teraz? – zapytała przerażona.

– Nieszczelność nie jest duża, ale konieczna jest wymiana zaworu, to koszt 500 zł. Mogę wymienić to pani od ręki lub będę zmuszony odciąć dopływ gazu. Decyduje się pani?

– Tak, poproszę! – potwierdziła bez namysłu i z przerażeniem w oczach kobieta.

– Płatność z góry, proszę przygotować gotówkę a ja wystawię pani potwierdzenie.

Kobieta sięgnęła do torebki wiszącej w przedpokoju. Wyjęła plik banknotów, odliczyła umówioną kwotę i przekazała mężczyźnie.

– Proszę, potwierdzenie dla pani. Muszę zejść tylko do auta po potrzebne narzędzia, zaraz wrócę – poinformował ją i pospiesznie wyszedł z mieszkania.

Kobieta nie zdążyła jeszcze zamknąć dobrze drzwi wejściowych kiedy ponownie rozległo się pukanie. Otworzyła je pospiesznie. Na korytarzu stał jej wnuk trzymający w ręku ogromny bukiet kwiatów, zza którego jego twarz była ledwo widoczna.

– Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Babci! – wykrzyknął uradowany młodzieniec.

– Co za niespodzianka! Wejdź skarbie – odpowiedziała głosem drżącym ze wzruszenia.

Oboje usiedli w salonie, kobieta wróciła na swój fotel sięgając po, już zimną, herbatę.

– Minąłem na klatce schodowej jakiegoś mężczyznę, wyglądało jakby wychodził od Ciebie z mieszkania. Kto to? – zapytał z ciekawością w głosie.

– Pan z gazowni, zaraz przyjdzie naprawić kuchenkę, bo tam jest jakaś niewielka nieszczelność. Wziął ode mnie 500 zł i poszedł tylko po narzędzia, zaraz wróci
i wszystko naprawi – odparła.

– Babciu, ale pracownicy gazowni nie mają prawa pobierać żadnych opłat od klientów!

Kobieta sięgnęła po potwierdzenie wpłaty – zobacz tu jest nawet pieczątka gazowni – powiedziała przekazując wnukowi kwit.

– Poczekaj, zadzwonię tam.

Niestety, podczas rozmowy z pracownikiem gazowni okazało się, że w tym bloku nie jest prowadzona żadna kontrola. Mężczyzna, który podał się za gazownika był zwykłym oszustem – zarówno jego sprzęt do pomiaru gazu jak i potwierdzenie wpłaty były fałszywe.

Historia ta nie wydarzyła się naprawdę, choć swoim kształtem przypomina wiele tysięcy zdarzeń. Podobne sytuacje mają miejsce w całej Polsce każdego dnia. Metoda „na gazownika”, „na policjanta” czy „na wnuczka” to tylko kilka przykładów jak oszuści grając na naszych emocjach, wzbudzają nasz lęk. Jednocześnie tłumią naszą czujność, nieustannie zmieniając i udoskonalając swoje metody.

Fałszywi gazownicy. Źródło: Polska Spółka Gazownictwa.

Podarujmy naszym najbliższym najpiękniejszy prezent z okazji Dnia Babci i Dziadka.

Poświęćmy Im swój czas. Porozmawiajmy z Nimi. Ofiarami oszustów padają najczęściej osoby starsze, mieszkające samotnie. Dlatego tak ważna jest rozmowa z naszymi najbliższymi: rodzicami, dziadkami czy innymi członkami rodziny będącymi w podeszłym wieku i uświadomienie ich na jakie zagrożenia mogą być narażeni.

Polska Spółka Gazownictwa zaleca wzmożoną ostrożność. Pamiętaj:

  • zawsze żądaj od osób podających się za pracowników gazowni okazania legitymacji służbowej zawierającej zdjęcie, numer służbowy oraz datę ważności;
  • nasi pracownicy, jak również firmy zewnętrzne działające na nasze zlecenie, nie mają prawa pobierać żadnych opłat bezpośrednio od klientów;
  • jeśli masz wątpliwość zadzwoń do najbliższej gazowni lub na ogólnopolski numerem telefonu +48 22 444 33 33 (czynny od poniedziałku do piątku
    w godz. 7.00 do 18.00) lub numer alarmowy 112.

Polska Spółka Gazownictwa życzy kochanym Babciom i Dziadkom spokoju, bezpieczeństwa i wielu okazji do długich rozmów z najbliższymi.

Polska Spółka Gazownictwa/Mariusz Marszałkowki

Polska Spółka Gazownictwa z okazji dnia babci i dziadka przypomina o zachowaniu bezpieczeństwa przed oszustami podającymi się za pracowników spółki. 

W pokoju panował półmrok, było już popołudnie. Styczniowe wieczory zaczynają się zdecydowanie za wcześnie – pomyślała Janina – odchylając zasłonę i dostrzegając za oknem zapalone uliczne latarnie. Zegar na wieży kościoła pokazywał dopiero godzinę siedemnastą. Zapalając lampkę stojącą na komodzie kobieta usiadła w dużym wygodnym fotelu. Ledwo wyciągnęła rękę po kubek, gdy nagle usłyszała hałas. Nie była do końca pewna skąd dobiega. Wzięła łyk herbaty, ściszyła dźwięk telewizora i nasłuchiwała czy aby jej się nie przesłyszało. Po chwili usłyszała dobiegające z korytarza pukanie do drzwi. Zaskoczona podniosła się z siedziska i po chwili była już przy drzwiach. W wizjerze dostrzegła mężczyznę. Młody, schludnie uczesany,
w ubiorze przypominającym mundur lub uniform. Kobieta delikatnie uchyliła drzwi.

– Dzień dobry – uśmiechnął się szarmancko nieznajomy.

– Dzień dobry… – zupełnie zaskoczona, odpowiedziała zmieszanym tonem.

– Sprawdzam szczelność instalacji gazowej w budynku, to rutynowe działanie, zajmie dosłownie dwie minuty – tłumaczył mężczyzna, wskazując jednocześnie na dokument, który był dla kobiety całkowicie nieczytelny.

– Skąd pan jest? U mnie w mieszkaniu nic się nie dzieje – potwierdziła dość nieśmiało.

– Jestem z gazowni. Proszę pani, to poważna sprawa, pilnie muszę sprawdzić kuchenkę, to kwestia bezpieczeństwa mieszkańców – kontynuował, stanowczym tonem.

Kobieta powoli zwolniła łańcuch w zamku.

– Proszę wejść, kuchnia jest tam – wskazała na drzwi znajdujące się naprzeciw wejścia.

Nieznajomy wyraźnie zadowolony, pewnym krokiem wszedł do mieszkania. Na stole kuchennym rozłożył walizkę, w której zaczął pospiesznie czegoś szukać. Po chwili wyjął czarne urządzenie wielkości dłoni. Miało ono dużo przycisków, dwie małe diody – jedną czerwoną, drugą zieloną oraz niewielką antenkę.

– Proszę się odsunąć – powiedział stanowczym tonem w stronę kobiety. Mężczyzna trzymając urządzenie w ręce, zbliżył je najpierw do rurki zasilającej kuchenkę gazową, a potem znajdującego się obok zaworu. W pewnym momencie dioda na urządzeniu zapaliła się na czerwono i zaczęło ono wydawać bardzo nieprzyjemny dźwięk.

– Przykro mi, niestety ta instalacja nie jest bezpieczna  – skierował się w stronę kobiety, nawet na nią nie patrząc.

– Ojej i co teraz? – zapytała przerażona.

– Nieszczelność nie jest duża, ale konieczna jest wymiana zaworu, to koszt 500 zł. Mogę wymienić to pani od ręki lub będę zmuszony odciąć dopływ gazu. Decyduje się pani?

– Tak, poproszę! – potwierdziła bez namysłu i z przerażeniem w oczach kobieta.

– Płatność z góry, proszę przygotować gotówkę a ja wystawię pani potwierdzenie.

Kobieta sięgnęła do torebki wiszącej w przedpokoju. Wyjęła plik banknotów, odliczyła umówioną kwotę i przekazała mężczyźnie.

– Proszę, potwierdzenie dla pani. Muszę zejść tylko do auta po potrzebne narzędzia, zaraz wrócę – poinformował ją i pospiesznie wyszedł z mieszkania.

Kobieta nie zdążyła jeszcze zamknąć dobrze drzwi wejściowych kiedy ponownie rozległo się pukanie. Otworzyła je pospiesznie. Na korytarzu stał jej wnuk trzymający w ręku ogromny bukiet kwiatów, zza którego jego twarz była ledwo widoczna.

– Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Babci! – wykrzyknął uradowany młodzieniec.

– Co za niespodzianka! Wejdź skarbie – odpowiedziała głosem drżącym ze wzruszenia.

Oboje usiedli w salonie, kobieta wróciła na swój fotel sięgając po, już zimną, herbatę.

– Minąłem na klatce schodowej jakiegoś mężczyznę, wyglądało jakby wychodził od Ciebie z mieszkania. Kto to? – zapytał z ciekawością w głosie.

– Pan z gazowni, zaraz przyjdzie naprawić kuchenkę, bo tam jest jakaś niewielka nieszczelność. Wziął ode mnie 500 zł i poszedł tylko po narzędzia, zaraz wróci
i wszystko naprawi – odparła.

– Babciu, ale pracownicy gazowni nie mają prawa pobierać żadnych opłat od klientów!

Kobieta sięgnęła po potwierdzenie wpłaty – zobacz tu jest nawet pieczątka gazowni – powiedziała przekazując wnukowi kwit.

– Poczekaj, zadzwonię tam.

Niestety, podczas rozmowy z pracownikiem gazowni okazało się, że w tym bloku nie jest prowadzona żadna kontrola. Mężczyzna, który podał się za gazownika był zwykłym oszustem – zarówno jego sprzęt do pomiaru gazu jak i potwierdzenie wpłaty były fałszywe.

Historia ta nie wydarzyła się naprawdę, choć swoim kształtem przypomina wiele tysięcy zdarzeń. Podobne sytuacje mają miejsce w całej Polsce każdego dnia. Metoda „na gazownika”, „na policjanta” czy „na wnuczka” to tylko kilka przykładów jak oszuści grając na naszych emocjach, wzbudzają nasz lęk. Jednocześnie tłumią naszą czujność, nieustannie zmieniając i udoskonalając swoje metody.

Fałszywi gazownicy. Źródło: Polska Spółka Gazownictwa.

Podarujmy naszym najbliższym najpiękniejszy prezent z okazji Dnia Babci i Dziadka.

Poświęćmy Im swój czas. Porozmawiajmy z Nimi. Ofiarami oszustów padają najczęściej osoby starsze, mieszkające samotnie. Dlatego tak ważna jest rozmowa z naszymi najbliższymi: rodzicami, dziadkami czy innymi członkami rodziny będącymi w podeszłym wieku i uświadomienie ich na jakie zagrożenia mogą być narażeni.

Polska Spółka Gazownictwa zaleca wzmożoną ostrożność. Pamiętaj:

  • zawsze żądaj od osób podających się za pracowników gazowni okazania legitymacji służbowej zawierającej zdjęcie, numer służbowy oraz datę ważności;
  • nasi pracownicy, jak również firmy zewnętrzne działające na nasze zlecenie, nie mają prawa pobierać żadnych opłat bezpośrednio od klientów;
  • jeśli masz wątpliwość zadzwoń do najbliższej gazowni lub na ogólnopolski numerem telefonu +48 22 444 33 33 (czynny od poniedziałku do piątku
    w godz. 7.00 do 18.00) lub numer alarmowy 112.

Polska Spółka Gazownictwa życzy kochanym Babciom i Dziadkom spokoju, bezpieczeństwa i wielu okazji do długich rozmów z najbliższymi.

Polska Spółka Gazownictwa/Mariusz Marszałkowki

Najnowsze artykuły