Prezydent USA Donald Trump próbuje w stosunkach z Rosją podejścia transakcyjnego: normalizacja stosunków ze Stanami Zjednoczonymi w zamian za zdystansowanie się Kremla od Chin. „To naiwność” – ocenia w rozmowie z Biznes Alert Adam Eberhardt, ekspert ds. Rosji i byłego ZSRS ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.
„W konsekwentnych działaniach prezydenta USA widać bardzo wyraźne dążenie do realizacji określonego planu. Ukraina jest tylko jednym z elementów tego planu. W dużym skrócie: Trump proponuje Rosji normalizację stosunków, czyli zmuszenie Ukrainy do ustępstw i zniesienie sankcji. W zamian chce, by Moskwa zdystansowała się od Chin i zajęła +konstruktywne+ stanowisko wobec Iranu. Liczenie, że Władimir Putin spełni te życzenia jest naiwne” – ocenia Eberhardt.
Putin nie ukrywa swoich intencji
„Putin będzie pozorować dobrą wolę, żeby maksymalnie wykorzystać amerykańskie ustępstwa, ale bez realnych działań ze swojej strony. Nie wolno zapominać, że jego strategicznym celem jest zdemontowanie światowej hegemonii USA” – dodaje ekspert, zaznaczając, że walka z amerykańską hegemonią leży w żywotnym interesie rosyjskiego systemu, ponieważ boi się on demokracji.
„W tej kwestii Chiny są naturalnym sojusznikiem Rosji. Nie ma szans, by Putin komplikował sobie relacje z potężnym sąsiadem o 10-krotnie większej gospodarce i 4 tys. km wspólnej granicy” – prognozuje Adam Eberhardt.
Podkreśla przy tym, że Kreml wcale nie ukrywa swoich zamiarów i intencji. „Zaledwie kilka dni temu szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow, powiedział wprost, że Rosja nie zadowoli się obszarami Ukrainy, które obecnie okupuje. Czyli chce anektować też Zaporoże i Chersoń, a resztę zwasalizować. Trudno o wyraźniejszą deklarację co do dalszych planów Kremla” – mówi Adam Eberhardt.
Koszmarny finał rozmów w Waszyngtonie
Pytany o niedawną wizytę prezydenta Ukrainy w USA, która zakończyła się kłótnią w Białym Domu ekspert ubolewa, że Wołodymyr Zełenski został do niej fatalnie przygotowany.
„Dla Zełenskiego powinno być jasne, że ekipa Trumpa, niezdolna do wymuszenia na Rosji pokoju, będzie szukała winnego fiaska. Mimo to, zamiast powtarzać językiem Trumpa +pokój, pokój…+ i grać umową surowcową, emocjonalnie spierał się o drobiazgi. Tak jakby nie rozumiał, że przyjechał do Waszyngtonu nie po to, żeby dawać świadectwo prawdzie, ale osiągnąć bardzo konkretne cele polityczne. Wizyta skończyła się dla Ukrainy koszmarnie” – ocenia Eberhardt, wskazując przy okazji na szersze konsekwencje tego wydarzenia, m.in. w Unii Europejskiej.
„Będziemy obserwować kolejne rozłamy w UE. Kraje, które dotychczas były niechętne wspieraniu Kijowa staną się bardziej asertywne. Te zaś, które pomagały tylko pod presją większości zostaną zachęcone do otwartego oporu. Będziemy mogli o tym się przekonać na nadzwyczajnym szczycie unijnych przywódców w Brukseli (w czwartek 6 marca)” – przewiduje Adam Eberhardt.