Europejski Bank Inwestycyjny, który ma być „bankiem klimatycznym” Unii Europejskiej, ma krytyczne stanowisko odnośnie miejsca gazu i atomu w taksonomii. Na wczorajszej konferencji prasowej prezes EBI Werner Hoyer powiedział, że bank nigdy nie inwestował w projekty jądrowe i „nie ma zamiaru tego zmieniać”, bez względu na to, co ostatecznie znajdzie się w taksonomii.
W sprawie gazu Hoyer — obywatel Niemiec — skarżył się, że przepisy są zbyt skomplikowane i że prawie miesiąc po ukazaniu się projektu „nadal nie przetrawiliśmy w pełni szczegółów”. – Przejście z, że tak powiem, brudnego gazu w czysty gaz= musi spełniać kryteria, które osiągnęły taki poziom złożoności technicznej w tym akcie, że człowiek staje się senny. Nie powinno być tak, że jeśli ktoś chce przenieść się z brudnych projektów paliw kopalnych do projektów czystego gazu, skończy na rozwiązaniach jądrowych, ponieważ jest to po prostu zbyt skomplikowane – powiedział Hoyer. Podkreślił on potrzebę dopracowania szczegółów, w przeciwnym razie jego zdaniem nastąpi ryzyko, że taksonomia zostanie „niewłaściwie wykorzystana lub zdyskredytowana”.
Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział, że ostateczny tekst zostanie wkrótce opublikowany i starał się odpowiedzieć na uwagi Hoyera. – Nie sądzę, że jest to coś, co powoduje senność. Myślę, że jest to coś, co skupia uwagę ludzi na delikatnej równowadze, którą należy znaleźć, aby zapewnić sukces tej transformacji, przy jednoczesnym zachowaniu zarówno potrzeby stabilnych dostaw energii, jak i stopniowego zmniejszania zależności od paliw kopalnych – powiedział rzecznik komisji Eric Mamer.
Financial Times/Michał Perzyński