Czy najwięksi producenci ropy zaczną poważnie traktować samochody elektryczne? Chyba tak. Po opublikowaniu przez OPEC materiału, z którego wynika, że sprzedaż samochodów z wtyczką będzie rosnąć producenci ropy od Exxon Mobil po BP mogą spodziewać się spadku sprzedaży swoich produktów. Według najnowszych wyliczeń do 2040 roku zapotrzebowanie na ropę powinno zmaleć o 8 milionów baryłek. To więcej niż dzisiejsze wydobycie Iranu i Iraku razem.
Rosnąca popularność samochodów elektrycznych wpłynie na zwiększenie zapotrzebowania na energię, ale jednocześnie będzie powodować stopniowe wygaszanie produkcji ropy. Będzie to oznaczało również ograniczenie przychodów, które daje branża paliwowa. Mowa o niebagatelnej kwocie 700 miliardów dolarów rocznie.
Na razie walka o utrzymanie status quo nie jest zacięta. Do tej pory branża paliwowa nie traktowała trendu związanego z rozwojem elektromobilności poważnie. Jednak zaangażowanie kolejnych producentów samochodów w produkcję elektrycznych i hybrydowych (plug-in) modeli oraz działania mające na celu wyeliminowanie z centrów miast pojazdów spalinowych ogłaszane przez kolejne kraje zmieniło postrzeganie trendu.
Eksperci szacują, że do 2040 roku cena produkcji baterii znacznie spadnie a pojazdy elektryczne będą cenowo dzięki temu konkurować z pojazdami spalinowymi. Za niespełna 25 lat można się spodziewać, że po światowych drogach będzie poruszać się około 530 milionów samochodów elektrycznych i hybrydowych (będzie to stanowiło około 1/3 wszystkich samochodów).
Podniesienie prognoz dotyczących wzrostu rozwoju rynku z 46 milionów samochodów (o takiej liczbie mówiono jeszcze rok temu) do 266 milionów samochodów według najnowszej prognozy opublikowanej przez The Organization of Petroleum Expting Countries potęguje spadek optymizmu w branży naftowej. Warto przypomnieć tutaj, że prognozy OPEC jeszcze w 2015 roku zakładały zaledwie 2% udział w rynku pojazdów elektrycznych w 2040 roku. Dziś OPEC mówi o 23%.
Kolejne koncerny paliwowe podnoszą swoje prognozy dotyczące liczb samochodów elektrycznych i jak widać w publikowanych materiałach są to dane wzajemnie się nie wykluczające i oscylujące w granicach 20-30% w przeciągu najbliższych 25 lat. Kluczowe dla popularyzacji elektrycznych środków transportów będzie obniżenie kosztów produkcji baterii, ale i to według prognoz branży paliwowej nastąpi prędzej niż się do tej pory spodziewano.
Ostatnie tygodnie to pasmo optymistycznych informacji dla entuzjastów pojazdów elektrycznych i kolejne powody do zmartwień dla branży paliwowej. Warto odnotować zamontowanie pierwszej ultra szybkiej ładowarki Porsche, zapowiedzi Volvo według, których już od 2019 roku nie będzie produkować pojazdów wyposażonych jedynie w silniki spalinowe, transformacja londyńskich czarnych taksówek do wersji elektrycznych czy uruchomienie sprzedaży długo wyczekiwanego modelu 3 Tesli.
Bloomberg/Agata Rzędowska