40-procentowy udział aut elektrycznych w rynku samochodowym spodziewany w Niemczech w 2035 roku nie powinien stanowić wyzwania dla tamtejszego systemu elektroenergetycznego. Według obliczeń Aurora Energy Research cytowanych w Reuters do 2035 roku Niemcy będą potrzebowały dodatkowych 31 TWh aby zapewnić energię elektrycznym samochodom. Zapotrzebowanie na energię wynikające z elektryfikacji transportu powinno zostać pokryte przez energetykę rozproszoną czyli, ze źródeł odnawialnych.
Niewielkie koszty dla gospodarstw domowych
Benjamin Merle, jeden z autorów raportu Aurora Energy Research uważa, że elektromobilność będzie ściśle związana z gospodarką, a jej wpływ na niemiecki rynek energii będzie umiarkowany. Uważa także, że wzrost popularności samochodów elektrycznych nie powinien się przełożyć na wzrost cen energii dla gospodarstw domowych i przemysłu.
Według szacunków w Niemczech powinno przybywać 10 procent samochodów elektrycznych co roku. Dziś Niemcy mają 46 milionów samochodów i zaledwie 0,1 proc. z nich stanowią auta elektryczne. W 2035 roku samochody z napędem elektrycznym powinny emitować o 40 procent mniej dwutlenku węgla niż te z napędem spalinowym – przewidują specjaliści z Aurora Energy Research cytowani przez Reuters.
Zyski
Zainteresowanie pojazdami elektrycznymi ma także wynikać ze spadku ich cen, czyli wzrostu dostępności dla szerszego grona użytkowników. Do 2035 roku produkcja samochodów elektrycznych osiągnie już stabilny poziom. Do tego czasu Niemcy chą wycofać się z produkcji energii pochodzącej z atomu oraz w znacznym stopniu ograniczą zużycie węgla. Koszty, które trzeba będzie w Niemczech ponieść, aby wyprodukować dodatkowe 31 TWh zostały przez Aurora Energy Research oszacowane na 2,7 euro za MWh. Według specjalistów niemieckie firmy energetyczne powinny osiągać zyski ze sprzedaży energii na potrzebę ładowania pojazdów poprzez specjalne taryfy.
Reuters/Agata Rzędowska
