Tygodnik „Der Spiegel” podaje, że belgijskie elektrownie atomowe Tihange i Doel mają wady konstrukcyjne od początku swojego istnienia. Stawia to pod znakiem zapytania bezpieczeństwo tego źródła energii.
Ryzyko awarii
Niemiecka minister środowiska Svenja Schulze jeszcze w maju apelowała do władz Belgii, by zamknęły wadliwe elektrownie atomowe, a mieszkańcy pobliskiego Akwizgranu również wyrażali obawy przed ewentualną awarią, które po ujawnieniu wad konstrukcyjnych belgijskich elektrowni atomowych mają coraz większe uzasadnienie. Chodzi o odpadające elementy betonowe, a razem z nimi stalowe umocowania. Eksperci twierdzą, że dzieje się tak z powodu zmiennych warunków atmosferycznych – naprzemiennych upałów i nadmiernej wilgotności.
Kolejny przypadek
Teraz odpowiednie organy będą sprawdzać, czy konstrukcja elektrowni wytrzymałaby nadzwyczajne wypadki, jak na przykład zderzenie z samolotem. Symulacje wykazują, że w razie wypadku chmura atomowa zakryłaby niemal całe terytorium Belgii i Holandii, ale jej największa część przykryłaby zachodnie Niemcy. Elektrownia Tihange leży zaledwie 65 kilometrów od niemieckiej granicy. Lokalne władze Akwizgranu już wcześniej rozdawały mieszkańcom tabletki z jodem. Przypomnijmy, że jesienią zeszłego roku Państwowa Agencja Atomistyki uspokajała, że awaria elektrowni Tihange nie zagraża bezpieczeństwu Polski.
PAA: Sytuacja w elektrowni Tihange nie zagraża bezpieczeństwu Polski
Spiegel/Michał Perzyński