Najważniejsze informacje dla biznesu

Nowe sankcje USA utrudnią, ale nie zatrzymają chińskiego importu irańskiej ropy

Nowe amerykańskie sankcje na irańską ropę naftową wstrząsnęły rynkiem, podnosząc koszty transportu i tymczasowo ograniczając dostawy do Chin. Jednak według traderów, chińscy importerzy szybko znajdą sposoby, by utrzymać przepływ tego strategicznego surowca, kluczowego dla największego nabywcy irańskiej ropy na świecie.

Stany Zjednoczone wprowadziły nową rundę sankcji wymierzonych w irański przemysł naftowy, co według Reutersa wywołało natychmiastowe perturbacje na trasie dostaw ropy do Chin – największego importera irańskiego surowca. Sankcje, ogłoszone w czwartek, objęły chińską rafinerię Shouguang Luqing Petrochemical w prowincji Shandong oraz szereg tankowców zaangażowanych w transport irańskiej ropy. To już czwarta fala restrykcji nałożonych na Iran od czasu, gdy prezydent Donald Trump w lutym 2025 roku zapowiedział politykę „maksymalnej presji”, mającą na celu zredukowanie eksportu irańskiej ropy do zera. Choć nowe środki podniosły koszty frachtu i tymczasowo zmniejszyły wolumen dostaw, traderzy zgodnie twierdzą, że Chiny nie zamierzają całkowicie zrezygnować z tego źródła energii.

Sankcje uderzyły w niezależne chińskie rafinerie, zwane „czajnikami” (teapots), które od lat są głównymi odbiorcami taniej irańskiej ropy. Shouguang Luqing, dysponująca zdolnością przerobową 160 tysięcy baryłek dziennie, to jeden z większych graczy w tym segmencie. Według traderów, rafineria ta regularnie kupowała irański surowiec po obniżonych cenach, co pozwalało jej utrzymać konkurencyjność na rynku wewnętrznym. Teraz, po nałożeniu sankcji, koszty transportu wzrosły dramatycznie – fracht dla supertankowców (VLCC) z okolic Malezji, będącej kluczowym punktem przeładunku irańskiej ropy, do Shandong podskoczył z 1,5-2 dolarów za baryłkę pod koniec 2024 roku do 3-4 dolarów obecnie. To efekt ograniczenia dostępności tankowców i wzrostu ryzyka związanego z obsługą sankcjonowanych ładunków.

Chińczycy się nie przejmują

Mimo tych przeszkód, chińscy importerzy nie tracą rezonu.

– Nasz stały klient, gdy wczoraj wieczorem przesłałem mu przetłumaczony na chiński dokument sankcyjny, pozostał niewzruszony i od razu poprosił o najnowsze notowania irańskiej ropy – powiedział jeden z traderów w rozmowie z Reutersem. Tego rodzaju reakcja odzwierciedla podejście chińskiego biznesu, który od lat wypracował strategie omijania amerykańskich restrykcji. Większość irańskiej ropy trafiającej do Chin – stanowiącej ponad 10 procent całkowitego importu ropy tego kraju – jest rebrandowana przez pośredników jako pochodząca z Malezji, Omanu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. System płatności oparty na juanach, z pominięciem dolara i amerykańskiego systemu finansowego, dodatkowo utrudnia Waszyngtonowi skuteczne blokowanie transakcji.

Dane wskazują na krótkoterminowy spadek dostaw. W lutym 2025 roku import irańskiej ropy do Chin osiągnął 1,43 miliona baryłek dziennie, co oznaczało odbicie po styczniowym minimum 898 tysięcy baryłek dziennie – podaje firma analityczna Kpler. Jednak po wprowadzeniu najnowszych sankcji, wolumen w marcu może spaść poniżej prognozowanych wcześniej 1,7 miliona baryłek dziennie. Starszy analityk Kpler, Muyu Xu, przewiduje „gwałtowny spadek” rozładunków w drugiej połowie marca, co wynika z ograniczonej dostępności tankowców i ostrożności większych prywatnych rafinerii, które chwilowo wstrzymują zakupy w obawie przed konsekwencjami.

– Gdy firmy dostosują swoje struktury biznesowe, import zostanie wznowiony – twierdzi jeden z chińskich traderów, wskazując na takie rozwiązania jak zmiana podmiotów obsługujących płatności czy korzystanie z nowych pośredników.

Reuters / Biznes Alert

Azoty wyjaśniają: Rosyjski oligarcha nigdy nie kontrolował spółki

Nowe amerykańskie sankcje na irańską ropę naftową wstrząsnęły rynkiem, podnosząc koszty transportu i tymczasowo ograniczając dostawy do Chin. Jednak według traderów, chińscy importerzy szybko znajdą sposoby, by utrzymać przepływ tego strategicznego surowca, kluczowego dla największego nabywcy irańskiej ropy na świecie.

Stany Zjednoczone wprowadziły nową rundę sankcji wymierzonych w irański przemysł naftowy, co według Reutersa wywołało natychmiastowe perturbacje na trasie dostaw ropy do Chin – największego importera irańskiego surowca. Sankcje, ogłoszone w czwartek, objęły chińską rafinerię Shouguang Luqing Petrochemical w prowincji Shandong oraz szereg tankowców zaangażowanych w transport irańskiej ropy. To już czwarta fala restrykcji nałożonych na Iran od czasu, gdy prezydent Donald Trump w lutym 2025 roku zapowiedział politykę „maksymalnej presji”, mającą na celu zredukowanie eksportu irańskiej ropy do zera. Choć nowe środki podniosły koszty frachtu i tymczasowo zmniejszyły wolumen dostaw, traderzy zgodnie twierdzą, że Chiny nie zamierzają całkowicie zrezygnować z tego źródła energii.

Sankcje uderzyły w niezależne chińskie rafinerie, zwane „czajnikami” (teapots), które od lat są głównymi odbiorcami taniej irańskiej ropy. Shouguang Luqing, dysponująca zdolnością przerobową 160 tysięcy baryłek dziennie, to jeden z większych graczy w tym segmencie. Według traderów, rafineria ta regularnie kupowała irański surowiec po obniżonych cenach, co pozwalało jej utrzymać konkurencyjność na rynku wewnętrznym. Teraz, po nałożeniu sankcji, koszty transportu wzrosły dramatycznie – fracht dla supertankowców (VLCC) z okolic Malezji, będącej kluczowym punktem przeładunku irańskiej ropy, do Shandong podskoczył z 1,5-2 dolarów za baryłkę pod koniec 2024 roku do 3-4 dolarów obecnie. To efekt ograniczenia dostępności tankowców i wzrostu ryzyka związanego z obsługą sankcjonowanych ładunków.

Chińczycy się nie przejmują

Mimo tych przeszkód, chińscy importerzy nie tracą rezonu.

– Nasz stały klient, gdy wczoraj wieczorem przesłałem mu przetłumaczony na chiński dokument sankcyjny, pozostał niewzruszony i od razu poprosił o najnowsze notowania irańskiej ropy – powiedział jeden z traderów w rozmowie z Reutersem. Tego rodzaju reakcja odzwierciedla podejście chińskiego biznesu, który od lat wypracował strategie omijania amerykańskich restrykcji. Większość irańskiej ropy trafiającej do Chin – stanowiącej ponad 10 procent całkowitego importu ropy tego kraju – jest rebrandowana przez pośredników jako pochodząca z Malezji, Omanu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. System płatności oparty na juanach, z pominięciem dolara i amerykańskiego systemu finansowego, dodatkowo utrudnia Waszyngtonowi skuteczne blokowanie transakcji.

Dane wskazują na krótkoterminowy spadek dostaw. W lutym 2025 roku import irańskiej ropy do Chin osiągnął 1,43 miliona baryłek dziennie, co oznaczało odbicie po styczniowym minimum 898 tysięcy baryłek dziennie – podaje firma analityczna Kpler. Jednak po wprowadzeniu najnowszych sankcji, wolumen w marcu może spaść poniżej prognozowanych wcześniej 1,7 miliona baryłek dziennie. Starszy analityk Kpler, Muyu Xu, przewiduje „gwałtowny spadek” rozładunków w drugiej połowie marca, co wynika z ograniczonej dostępności tankowców i ostrożności większych prywatnych rafinerii, które chwilowo wstrzymują zakupy w obawie przed konsekwencjami.

– Gdy firmy dostosują swoje struktury biznesowe, import zostanie wznowiony – twierdzi jeden z chińskich traderów, wskazując na takie rozwiązania jak zmiana podmiotów obsługujących płatności czy korzystanie z nowych pośredników.

Reuters / Biznes Alert

Azoty wyjaśniają: Rosyjski oligarcha nigdy nie kontrolował spółki

Najnowsze artykuły