Między innymi na temat problemów osiągnięciem zakładanego celu ograniczenia emisji dwutlenku węgla oraz wycofywania się z energetyki węglowej i jądrowej, z minister środowiska Niemiec Svenją Schulze rozmawiała „Rzeczpospolita”.
Jak przyznała szefowa resortu środowiska Niemiec w rozmowie z „Rz”, jeśli kraj ten nie podejmie dodatkowych działań w zakresie ograniczenia emisji dwutlenku węgla. to poziom redukcji w 2020 roku, w stosunku do 1990 roku, będzie o 8 proc. niższy niż planowane 40 proc.
Jednak według niemieckiej minister, rząd naszych zachodnich sąsiadów nie zamierza się poddawać i aby osiągnąć zakładane cele, chce wprowadzić zmiany w prawie. Między innymi odnośnie ochrony klimatu i wycofywania się z węgla. W osiągnięciu celu redukcyjnego ma Niemcom również pomóc wykorzystanie możliwości zakupu uprawnień do emisji CO2 od krajów, które przekroczyły swoje cele, a także skorzystanie z nadwyżki certyfikatów z lat 2013-2015.
Rozmowa dotyczyła też roli węgla w niemieckim miksie energetycznym. Jak powiedziała „Rz” minister Schulze, wycofywanie się z energetyki opartej na węglu brunatnym będzie dla naszych zachodnich sąsiadów wyzwaniem i będzie wymagało wcześniejszych zmian strukturalnych w regionach, których gospodarka jest oparta na tym paliwie. Jak wyjaśniała minister, w tym celu niemiecki rząd powołał Komisję ds. Transformacji Strukturalnej, której zadaniem będzie przygotowanie ścieżki wycofywania się z węgla w taki sposób, aby zrealizować cele klimatyczne przy jednoczesnym zapewnieniu perspektyw rozwoju w regionach górniczych. Według zapowiedzi minister Schulze wyniki swoich prac komisja ma przedstawić jeszcze w tym roku.
„Rz” zapytała swoja rozmówczynię również o realizację planu rezygnacji z energetyki jądrowej do 2022 r. Według minister środowiska Niemiec jego realizacja nie jest zagrożona, a nasi zachodni sąsiedzi będą w tej perspektywie czasowej dysponowali dostateczną rezerwą mocy, aby zrezygnować z energetyki jądrowej.
Rzeczpospolita/CIRE.PL