Ciśnienie w obu nitkach gazociągu Nord Stream 1 ustabilizowało się – poinformowała spółka Nord Stream AG w oświadczeniu. Jednak jak wskazują eksperci samo ustabilizowanie ciśnienia to dopiero początek procesu, a naprawa rurociągu do normlanego funkcjonowania może zająć kilka miesięcy.
Operator Nord Stream nie może ocenić zniszczeń
Spółka zaznaczyła, że od czwartego października nie jest w stanie skontrolować uszkodzonych odcinków gazociągu. Powodem jest brak wymaganych zezwoleń. Duńskie władze przekazały, że czas rozpatrywania wniosku Nord Stream AG o zbadanie uszkodzonych części gazociągu może potrwać dłużej niż 20 dni roboczych. Spółka zaznaczyła, że pozostaje w ścisłym kontakcie z odpowiednimi władzami.
– Wiele niepewności otacza charakter wycieków z rurociągu Nord Stream, przy czym nie wyklucza się celowego sabotażu. Najnowsze raporty sugerują, że ciśnienie gazu na Nord Stream 1 ustabilizowało się trzeciego października. Niezależnie od tego naprawa szkód zajmie miesiące – mówi Emily McClain, wiceprezes Rystad Energy na łamach Rigzone.
Wycieki na Nord Stream
Do wybuchów na gazociągach Nord Stream 1 i 2 doszło 26 września. O sytuacji poinformował właściciel instalacji, spółka Nord Stream AG, która stwierdziła, że na obu projektach doszło do „gwałtownego spadku ciśnienia”. Ponad tydzień do atmosfery wydobywał się gaz wypełniający rury. Zgodnie z duńskimi doniesieniami, do atmosfery dostało się prawie 800 milionów metrów sześciennych gazu ziemnego.
Szóstego października szwedzkie służby poinformowały o zakończeniu śledztwa w sprawie wybuchów na gazociągach Nord Stream 1 i 2. Wynika z niego, że na obu magistralach doszło do eksplozji w wyniku sabotażu. Do tej pory nie ustalono sprawców wybuchu.
Rigzone/Wojciech Gryczka
Eksperci: Wyciek metanu z Nord Stream może mieć katastrofalne skutki dla klimatu