Europie grozi utrata wiodącej roli w obszarze energetyki jądrowej – ostrzega Claude Fischer Herzog, dyrektor ośrodka ASCPE-Les Entretiens Européens et Eurafricains. Ekspertka wzywa Unię Europejską do rozwijania polityki przemysłowej, której integralną część będzie stanowić atom.
W rozmowie z EnergyPost.com stwierdziła, że traktat ustanawiający Energoatom uczynił z Europy główną siłę przemysłową właśnie dzięki energetyce jądrowej.
– Jednak po 60 latach atom nie jest obecny w Unii Energetycznej, co nie jest dobrym sygnałem politycznym. Aby nadal pozostać liderem, europejski przemysł potrzebuje polityki sektorowej. Jednocześnie rynek zniechęca do długoterminowych inwestycji, a polityka ochrony konkurencji zabrania, z wyjątkiem szczególnych przypadków, zawierania długoterminowych umów, uznawanych za pomoc publiczną. Mimo że Komisja Europejska wysłała pozytywny sygnał w postaci zgody na kontrakty różnicowe w Wielkiej Brytanii to jest on niewystarczający, gdyż energię jądrową wyłączono z miksu energetycznego, który na poziomie unijnym nie jest we właściwy sposób skoncentrowany w oparciu o wzrost gospodarczy i spadek emisji CO2 – powiedziała Herzog.
Jej zdaniem od 2008 roku Bruksela faworyzowała OZE kosztem energetyki jądrowej, która jest zeroemisyjnym źródłem pozyskiwania energii. Jej zdaniem ,,ta pozytywna dyskryminacja” miała wiele przewrotnych skutków dla bezpieczeństwa oraz konkurencyjności co doprowadziło do racjonalizacji polityki energetycznej oraz rozdrobnienia rynku. Przestrzegła jednocześnie przed uczynieniem z bezpieczeństwa elementu konkurencyjności jądrowej w Europie, ponieważ będzie miało to odwrotne skutki. Według niej Stary Kontynent potrzebuje zarówno polityki bezpieczeństwa, jak i konkurencyjności.
Europa potrzebuje atomu
Podkreślił, że Europa jest wśród rejonów świata o największej liczbie obiektów atomowych i jednocześnie dysponuje know-how, który „należy docenić”. Jak zaznaczyła dyrektor ASCPE-Les Entretiens Européens et Eurafricains, atom może mieć kluczowe znaczenie dla europejskiej energetyki, ponieważ do 2024 roku Stary Kontynent będzie potrzebował 120 GW nowych mocy wytwórczych, a ponadto będzie musiał zastąpi 150 GW mocy zainstalowanych głównie w węglu oraz w atomie. W wypowiedzi dla portalu EnergyPost.com przypomniała, że kilka państw w Europie przedłużyło żywotność swoich reaktorów, niektóre zdecydowały się na budowę nowych, a inne planują takie inwestycje. W tym kontekście zaznaczyła, że powinna powstać polityka sektorowa, która będzie koncentrowała się na długoterminowych inwestycjach i finansowaniu, a także na zachęcaniu do partnerstwa między inwestorami finansowymi i przemysłowymi.
Porozumienie klimatyczne
Zwróciła również uwagę na to, że państwa takie jak Indie czy Chiny, które mierzą się ze zjawiskiem gwałtownego przyrostu ludności, uświadomiły sobie, że bez energii jądrowej nie zbilansują swojego zużycia energii oraz nie wypełnią zobowiązań związanych z porozumieniem klimatycznym.
Przypomnijmy, że państwa sygnatariusze podpisanego w grudniu 2015 roku w Paryżu porozumienia klimatycznego zobowiązały się do podjęcia działań na rzecz ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie poniżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną.
Wyzwania
Ekspertkę spytano również o wyzwania, które stoją przed europejskim sektorem jądrowym. Wśród nich wymieniła remonty, zamknięcie lub wymianę 200 reaktorów (z 434). Jej zdaniem demontaż jest długim i kosztownym procesem, który wymaga efektywnej kontroli sektora, dostosowania umiejętności, długoterminowego finansowania oraz rynku, który posiada jasne regulacje, kontroli zarządzania odpadami jądrowymi, a także solidarności oraz transparentności. Według niej zadaniem na najbliższe dekady jest podjęcie odpowiednich działań i niepozostawiania ich przyszłym pokoleniom.
– Przed Europą stoi bardzo trudne pytanie: czy demontaż reaktorów będzie czynnikiem integrującym, czy wręcz przeciwnie -będzie pogłębiał napięcia między operatorami a państwami członkowskim? – pytała Herzog.
Brexit
W trakcie rozmowy z EnergyPost.com dyrektor paryskiego think tanku została zapytana o wpływ wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej na europejski sektor jądrowy. Jej zdaniem wraz z urzeczywistnieniem brexitu państwa dysponujące energetyką jądrową stracą ważnego sojusznika względem Niemiec, które starają się zapewnić, że wszystkie fundusze Energoatomu są przeznaczone na likwidację programów jądrowych zamiast na produkcję czy badania. W tym kontekście wyraziła obawy dotyczące przyszłości projektu Joint European Torus czy finansowanego w połowie przez Energoatom projektu budowy reaktora ITER.
– Oczywiście głównie myślimy o francuskim sektorze, który jest zaangażowany w budowę dwóch reaktorów EPR w Hinkley Point, które mają zostać uruchomione w 2019 roku i zapewnić 7 proc. zużywanej w Wielkiej Brytanii energii – powiedziała Herzog.
EnergyPost.com/Piotr Stępiński