icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Eustream krytykuje Nord Stream 2 ale nadal promuje inny projekt korzystny dla Rosji

(Deutsche Welle/Wojciech Jakóbik)

Były premier Czech i szef Obywatelskiej Partii Demokratycznej, obecnie dyrektor ds. strategii zagranicznej w słowackim operatorze gazociągu Eustream – Mirek Topolanek – krytykuje plany rozbudowy gazociągu Nord Stream przy udziale europejskich firm. Jednocześnie jednak jako alternatywę przedstawia inną inwestycję, która może pomóc Rosjanom.

Jego zdaniem w wypadku zatrzymania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, Europie zostają tylko dwa szlaki dostaw gazu z Rosji – Gazociąg Jamalski i Nord Stream. – Tymi rurami można przetransportować 140 miliardów metrów sześciennych rocznie. To nieco więcej niż obecne dostawy. Ale nie zostanie absolutnie żadna rezerwa. W razie awarii może być problem z dostawami gazu do Europy. Dlatego potrzebna jest inna możliwość. Nie mogę sobie wyobrazić, jakby to miało wyglądać bez Turkish Streamu – przekonuje Topolanek w rozmowie z Deutsche Welle. Twierdzi, że Rosjanie zbudują przynajmniej jedną nitkę tureckiej inwestycji, bo rozpoczęli już przygotowania do budowy. Przeczy to faktom, bo Gazprom anulował kontrakt dotyczący projektu z włoskim Saipemem i nadal nie znalazł zastępcy.

– Dla nas nie jest to całkowicie zła wiadomość, ponieważ konieczność połączenia północ-południe w Europie Wschodniej staje się przez to tym bardziej aktualna. Dlatego też konieczne jest zapewnienie przepływu w obu kierunkach, żeby móc dostarczać gaz na Bałkany i na Ukrainę z Baumgarten, niemieckich hubów i terminali LNG w Turcji, Grecji, a także w krajach bałtyckich – przyznaje Topolanek. Twierdzi, że promowany przez niego projekt Eastring nie zaszkodzi Korytarzowi Północ-Południe czyli inicjatywie krajów Grupy Wyszehradzkiej i Chorwacji na rzecz połączenia gazociągami terminali LNG w Świnoujściu i na wyspie Krk. Jego zdaniem Eastring będzie uzuełniał  Korytarz i pogłębi połaczenie rynków gazu w Europie. Nie wspomina o tym, że Eustream dopuścił możliwość połączenia Eastring z Turkish Stream. Przedstawicielem firmy, który to potwierdził był właśnie Mirek Topolanek.

Mimo to krytykuje on lobbing za projektami korzystnymi dla Rosji. – Zaczęło się to od Gerharda Schrödera, który zawarł bilateralną umowę między Niemcami a Rosją. Dziś jesteśmy w takiej samej sytuacji i ma być układana trzecia i czwarta nitka [Nord Streamu – przyp. Deutsche Welle]. To znacznie dotkliwiej niszczy europejską jedność i potencjalny jednolity rynek, nie tylko z gazem, niż opór Rosji – alarmuje czeski polityk.

Eastring to projekt połączeń gazociągowych, w jednej wersji o długości 832 km przebiegającej przez Słowację, Węgry i Rumunię, w drugiej – ma mieć 1274 km i sięgać Bułgarii. Mógłby wykorzystać jako pewną podstawę infrastrukturę gazociągu Eustream na terenie Słowacji, całkowicie wyremontowaną po kryzysie gazowym w 2009 r. Słowacka magistrala może zapewnić rewersowy transport gazu. Jej przepustowość obecnie wynosi 20 mld m3 rocznie, docelowo – 40 mld m3. Wartość szacuje się na około 1,52 miliardów euro. Bułgaria i Rumunia już całościowo poparły projekt. Słowacy chcą o nim rozmawiać z Unią Europejską, Austrią i Francją, aby ustalić źródła dostaw.

Mirek Topolanek z Eustream ocenił, że Eastring nie będzie rywalizował z Turkish Stream a wręcz mogą się one uzupełniać. Gaz słany z Rosji do Turcji nową rurą, mógłby jego zdaniem docierać przez Eastring do Europy Zachodniej.

Wybór Nord Stream 2 przez Gazprom oznacza mniejsze szanse dla Eastring, jako źródła gazu spoza Rosji. Zwiększa prawdopodobieństwo wzrostu sprzedaży rosyjskiego surowca, pozostawiającego mniej miejsca na surowiec z innych źródeł. Jest to także zagrożenie dla planu uruchomienia rosyjskich dostaw przez Eastring. Posiadając 110 mld m3 przepustowości powiększonego Nord Stream z pominięciem Ukrainy, Rosjanie będą mniej zainteresowani budową czterech nitek o mocy 63 mld m3 rocznie do Turcji, tym bardziej, że Ankara dotąd nie podpisała umowy międzyrządowej w sprawie tej inwestycji.

Więcej: Eastring czyli Mitteleuropa na rosyjski gaz

(Deutsche Welle/Wojciech Jakóbik)

Były premier Czech i szef Obywatelskiej Partii Demokratycznej, obecnie dyrektor ds. strategii zagranicznej w słowackim operatorze gazociągu Eustream – Mirek Topolanek – krytykuje plany rozbudowy gazociągu Nord Stream przy udziale europejskich firm. Jednocześnie jednak jako alternatywę przedstawia inną inwestycję, która może pomóc Rosjanom.

Jego zdaniem w wypadku zatrzymania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, Europie zostają tylko dwa szlaki dostaw gazu z Rosji – Gazociąg Jamalski i Nord Stream. – Tymi rurami można przetransportować 140 miliardów metrów sześciennych rocznie. To nieco więcej niż obecne dostawy. Ale nie zostanie absolutnie żadna rezerwa. W razie awarii może być problem z dostawami gazu do Europy. Dlatego potrzebna jest inna możliwość. Nie mogę sobie wyobrazić, jakby to miało wyglądać bez Turkish Streamu – przekonuje Topolanek w rozmowie z Deutsche Welle. Twierdzi, że Rosjanie zbudują przynajmniej jedną nitkę tureckiej inwestycji, bo rozpoczęli już przygotowania do budowy. Przeczy to faktom, bo Gazprom anulował kontrakt dotyczący projektu z włoskim Saipemem i nadal nie znalazł zastępcy.

– Dla nas nie jest to całkowicie zła wiadomość, ponieważ konieczność połączenia północ-południe w Europie Wschodniej staje się przez to tym bardziej aktualna. Dlatego też konieczne jest zapewnienie przepływu w obu kierunkach, żeby móc dostarczać gaz na Bałkany i na Ukrainę z Baumgarten, niemieckich hubów i terminali LNG w Turcji, Grecji, a także w krajach bałtyckich – przyznaje Topolanek. Twierdzi, że promowany przez niego projekt Eastring nie zaszkodzi Korytarzowi Północ-Południe czyli inicjatywie krajów Grupy Wyszehradzkiej i Chorwacji na rzecz połączenia gazociągami terminali LNG w Świnoujściu i na wyspie Krk. Jego zdaniem Eastring będzie uzuełniał  Korytarz i pogłębi połaczenie rynków gazu w Europie. Nie wspomina o tym, że Eustream dopuścił możliwość połączenia Eastring z Turkish Stream. Przedstawicielem firmy, który to potwierdził był właśnie Mirek Topolanek.

Mimo to krytykuje on lobbing za projektami korzystnymi dla Rosji. – Zaczęło się to od Gerharda Schrödera, który zawarł bilateralną umowę między Niemcami a Rosją. Dziś jesteśmy w takiej samej sytuacji i ma być układana trzecia i czwarta nitka [Nord Streamu – przyp. Deutsche Welle]. To znacznie dotkliwiej niszczy europejską jedność i potencjalny jednolity rynek, nie tylko z gazem, niż opór Rosji – alarmuje czeski polityk.

Eastring to projekt połączeń gazociągowych, w jednej wersji o długości 832 km przebiegającej przez Słowację, Węgry i Rumunię, w drugiej – ma mieć 1274 km i sięgać Bułgarii. Mógłby wykorzystać jako pewną podstawę infrastrukturę gazociągu Eustream na terenie Słowacji, całkowicie wyremontowaną po kryzysie gazowym w 2009 r. Słowacka magistrala może zapewnić rewersowy transport gazu. Jej przepustowość obecnie wynosi 20 mld m3 rocznie, docelowo – 40 mld m3. Wartość szacuje się na około 1,52 miliardów euro. Bułgaria i Rumunia już całościowo poparły projekt. Słowacy chcą o nim rozmawiać z Unią Europejską, Austrią i Francją, aby ustalić źródła dostaw.

Mirek Topolanek z Eustream ocenił, że Eastring nie będzie rywalizował z Turkish Stream a wręcz mogą się one uzupełniać. Gaz słany z Rosji do Turcji nową rurą, mógłby jego zdaniem docierać przez Eastring do Europy Zachodniej.

Wybór Nord Stream 2 przez Gazprom oznacza mniejsze szanse dla Eastring, jako źródła gazu spoza Rosji. Zwiększa prawdopodobieństwo wzrostu sprzedaży rosyjskiego surowca, pozostawiającego mniej miejsca na surowiec z innych źródeł. Jest to także zagrożenie dla planu uruchomienia rosyjskich dostaw przez Eastring. Posiadając 110 mld m3 przepustowości powiększonego Nord Stream z pominięciem Ukrainy, Rosjanie będą mniej zainteresowani budową czterech nitek o mocy 63 mld m3 rocznie do Turcji, tym bardziej, że Ankara dotąd nie podpisała umowy międzyrządowej w sprawie tej inwestycji.

Więcej: Eastring czyli Mitteleuropa na rosyjski gaz

Najnowsze artykuły