Media

Fałszywa nuta na orkiestrę i większość – co może Rada Programowa Polskiego Radia w likwidacji?

zdj. z sdp.pl

Do wybranej na przednówku tego roku Rady Programowej Polskiego Radia w likwidacji najlepiej pasowałaby inna nazwa: Rada Problemowa, bo większość jej członków, zamiast pomagać, sprowadzi chyba na rozgłośnię kłopoty. Prawne. I należy tylko ufać, że nieświadomie – napisał portal sdp.pl. RP PR przyjęła bowiem uchwałę, w której zwraca się do ministra kultury o współprowadzenie Orkiestry Polskiego Radia, ale odrzuciła projekt uchwały z propozycją dotowania muzyków przez MKiDN kwotą 10 mln zł.

Rady Programowe mediów są niepotrzebne. Wiadomo to od ponad 30 lat.

Komu radzić?

Chętnych do tych rad jednak nie brakuje, bo partie i organizacje społeczne chcą wiedzieć, co dzieje się w TVP, PR i PAP. Dlatego wciąż są osoby, które dają się namówić na kandydowanie z rekomendacji instytucji społecznych lub ugrupowań politycznych. Zarobek żaden, bo członkowie rad programowych dostają ok. 300 złotych za posiedzenie plus zwrot kosztów podróży. Szefowie tych rad biorą trochę więcej, ale niewiele więcej.

Z kronikarskiego obowiązku dodać należy, że większość obecnych członków Rady Programowej Polskiego Radia to ludzie popierający pomysły rządu Donalda Tuska na media publiczne, a raczej na ich likwidację. Z 15-osobowego składu RP PR zaledwie kilka reprezentuje punkt widzenia mediów konserwatywnych. Niestety, mniejszość owa nie może powstrzymać zapędów większości rady. Po kolei jednak.

Polityczny bigos muzyczny i jak go zjeść

Na posiedzeniu Rady Programowej Polskiego Radia w likwidacji 12 września 2025 roku wydarzyło się coś dziwnego i niepokojącego zarazem.

Otóż w ten piękny dzień końca lata w stołecznej siedzibie Polskiego Radia w likwidacji przy al. Niepodległości rada programowa tej publicznej rozgłośni rozpatrywała projekt uchwały, w której paragrafie pierwszym napisano: „Rada Programowa Polskiego Radia – Spółki Akcyjnej w likwidacji zwraca się do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, o rejestrację Orkiestry Polskiego Radia do Rejestru Instytucji Kultury, dla których organizatorem jest Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego” – czytamy w projekcie, który przedstawiała wiceprzewodnicząca RP PR, dziennikarka TVP w likiwdacji Anna Kwiatkowska-Bieda.

zdj. z sdp.pl

Nie oceniając jednak nikogo, doszło do prezentacji krótkiej treści uchwały, zdaniem wszystkich obecnych na posiedzeniu RP PR, bardzo potrzebnej w jej intencji. Chodzi o wsparcie Orkiestry Polskiego Radia w likwidacji, bo – jak uzasadniano – muzykom Zespołu OPR się nie przelewa. Czy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego z jej nową szefową Martą Cienkowską to zmienią? Nie wiadomo, bo współprowadzenie orkiestry publicznej rozgłośni przez resort – nawet zdaniem jej władz PR reprezentowanych przez wiceprezesa, czyli zastępcę likwidatora Polskiego Radia Juliusza Kaszyńskiego – nie oznacza od razu powodzenia i wyższych honorariów dla artystów. Większość RP PR uznała jednak, że można spróbować.

Bezprawne, ale bezpieczne

Rekomendowany przed Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, poparty m.in. przez PiS członek rady i sekretarz generalny SDP, dziennikarz Hubert Bekrycht miał spore zastrzeżenia do projektu. Przede wszystkim – jak mówił – nie można go przyjąć, bo Polskie Radio jest od prawie dwóch lat w likwidacji. Nawiasem mówić – zdaniem Bekrychta – fikcyjnej, bo po nielegalnym przejęciu PR, TVP i PAP, pieniądze na rozwój rozgłośni płyną szerokim strumieniem, bo ten rząd potrzebuje propagandy. Likwidacja PR jest tylko po to, aby mała już część załogi, której nie podobają się nowe porządki koalicji w Polskim Radiu nie protestowała i nie dążyła do strajku – akcentował dziennikarz.

Bekrycht powoływał się na artykuł 486 paragraf 1 Kodeksu Spółek Handlowych stanowiący instrukcję, czynności likwidacyjnych. „Likwidatorzy powinni zakończyć interesy bieżące spółki, ściągnąć wierzytelności, wypełnić zobowiązania i upłynnić majątek spółki (czynności likwidacyjne). Nowe interesy mogą podejmować tylko wówczas, gdy to jest potrzebne do ukończenia spraw w toku. Nieruchomości mogą być zbywane w drodze publicznej licytacji, a z wolnej ręki – jedynie na mocy uchwały walnego zgromadzenia i po cenie nie niższej od uchwalonej przez zgromadzenie” – napisano w KSH.

Zdaniem sekretarza generalnego SDP, popierającego ideę wspierania Orkiestry PR, przepisy są jednoznaczne i wykluczają przyjęcie uchwały m.in. o wpisie „Orkiestry Polskiego Radia do Rejestru Instytucji Kultury”. To przekroczenie przepisów w firmie w stanie likwidacji. Likwidacji, która – jak tłumaczył członek RP PR rekomendowany przez PiS, prawnik, ekonomista i… muzyk Tomasz Siwak – sprawia zresztą kłopoty nie tylko władzom PR, ale i pracownikom, bo jaki bank chętnie udzieli kredytu osobie zatrudnionej w firmie w likwidacji?

Zlikwidować likwidację

Do większości członków Rady Programowej argumenty Bekrychta i Siwaka nie dotarły. Siwak zresztą zaproponował inne wyjście. Mianowicie opracowanie projektu uchwały Rady Programowej Polskiego Radia z żądaniem zakończenia fikcyjnej likwidacja państwowej rozgłośni. Chodzi o wycofanie się MKiDN z decyzji z grudnia 2023 roku o postawienie w stan likwidacji spółek medialnych – TVP, PR i PAP. Siwiak zwracał też uwagę na fakt, że nie ma żadnego harmonogramu likwidacji Polskiego Radia, bo ten stan wprowadzono wyłącznie z powodów politycznych i na życzenie koalicji PO, PSL, PL 2050 i Lewicy.

Propozycja Siwaka nie była jednak dyskutowana. Przewodniczący RP PR, liberalno-lewicowy dziennikarz wybrany do rady z rekomendacji PO Jan Ordyński z Towarzystwa Dziennikarskiego nie poddał tego rozwiązania pod głosowanie.

Wniosek formalny zgłosił jednak Hubert Bekrycht. Zaproponował projekt uchwały, aby Rada Programowa Polskiego Radia w likwidacji poprosiła minister kultury o przekazania 10 milionów złotych na działalność OPR. Głosowano ten projekt. Nie przyjęto propozycji. Czy to była niespodzianka? Chyba nie.

Zamiast 10 milionów

Większość członków rady chcąca pomóc muzykom poprzez współprowadzenie zespołu przez ministerstwo nie chciała pomocy w postaci 10 milionów złotych dla tejże orkiestry… Spośród 11 obecnych za byli tylko Hubert Bekrycht, Tomasz Siwak i dziennikarka z oddziału warszawskiego SDP wybrana z rekomendacji PiS Hanna Budzisz. Przeciwko było 5 osób, m.in. szef RP PR Jan Ordyński. Wstrzymały się 4 osoby. 10 milionów OPR nie dostanie i może nawet nigdy by nie dostała, ale nawet nie próbowano. Bo jak ktoś domaga się od tego rządu 10 milionów, to dostaje trzy… Może koalicji coś z KPO zostało.

Z kolei za przyjęciem propozycji współprowadzenia przez resort kultury Orkiestry Polskiego Radia za byli wszyscy obecni, z wyjątkiem Bekrychta, Budzisz i Siwaka. Bo ta trójka była w tej sprawie od początku przeciw.

Wyszło na to, że większość członków rady, zamiast dotacji, domaga się czegoś, co prawnie jest niemożliwe. Nawet dla pomysłowego rządu Tuska, który dzieli kasę na jachty i na seks-kluby. Na orkiestry symfoniczne tyle jednak nie daje.

I nawet można by o tym coś jeszcze napisać, ale… nie warto.

Artykuł ukazał się w portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich sdp.pl


Powiązane artykuły

Precz z komuną, czyli awantura o nowego marszałka Sejmu

Wielką kłótnią polityczną zakończył się wybór Włodzimierza Czarzastego z Lewicy na  marszałka Sejmu. Opozycja przekonywała, że to komunista z rodowodem...

Czy to cyberatak, czy globalna awaria? Nie działają strony portali internetowych

Awaria portali mediów internetowych w Polsce. Po 13.00 pojawiły sie pierwsze jej symptomy. Nie działają strony m.in. portali konserwatywnych TV...

Skarga do KRRiT na kontrowersyjny film w TVP o relacjach polsko-żydowskich

TVP w likwidacji wyemitowała film „Wśród sąsiadów”. Przedstawiono w nim narrację sugerującą współodpowiedzialność części Polaków za zbrodnie na Żydach podczas...

Udostępnij:

Facebook X X X